W ostatnich dniach na rynkach kapitałowych (i nie tylko) zapanował spory chaos i ciężko się w tym wszystkim połapać. W takiej sytuacji zazwyczaj lepiej nic nie robić, niż popełnić jakieś głupstwo. Dlatego moim zdaniem dobrym pomysłem jest weekendowa próba oceny sytuacji - na pewno łatwiej teraz zapanować nad emocjami.
Zacznijmy od krajowego podwórka, gdzie najważniejszą informacją dla inwestorów i oszczędzających okazało się pojawienie się projektu podatku bankowego.
W największym skrócie podatek wejdzie w życie 1 lutego 2016 r. (formalnie musi go jeszcze przegłosować Parlament). Podstawowa stawka będzie wynosiła w skali roku 0,39% aktywów banków oraz 0,6% ubezpieczycieli.
Podatek będzie wyliczany na koniec każdego miesiąca i płacony fiskusowi do 25. dnia kolejnego miesiąca.
W takim razie w przyszłym roku odpada styczeń i rzeczywisty podatek dla banków wyniesie 0,3575% (0,39%-0,0325%), a dla ubezpieczycieli 0,55% (0,6%-0,05%).
Co istotne, obejmie on te instytucje finansowe, które posiadają aktywa o wartości minimum 4 mld zł, czyli nie będzie dotyczył większości SKOK-ów oraz banków spółdzielczych. Podobnie upiekło się TFI, które wyłączono z daniny.
W kogo podatek uderzy najmocniej?