W ubiegłym tygodniu w mediach finansowych pojawiły się tezy HRE Think Tanku, który dowodzi, że na rynku mieszkaniowym wcale nie ma żadnej bańki spekulacyjnej, ponieważ rosną wynagrodzenia, a wraz z nimi siła nabywcza kupujących i ich zdolność kredytowa. Jest ona zdecydowanie wyższa niż w poprzednim szczycie w 2007 roku i na dodatek obecnie łatwiej uzyskać kredyt hipoteczny.
Dlatego istnieje przestrzeń do dalszych zwyżek cen, nawet rzędu kilkudziesięciu procent.
Możliwe, że ten deweloperski optymizm jest nieco na wyrost. Jednak liczący na rychły krach na rynku i kupno mieszkania wyraźnie taniej, muszą uzbroić się w cierpliwość albo po prostu zaakceptować obecny stan rzeczy.
A ceny szybują coraz wyżej.
Według bazy danych zbieranych przez NBP w trzecim kwartale br. we wszystkich siedemnastu badanych miastach było drożej niż przed rokiem:
![]() |
Ceny transakcyjne, obliczenia własne (porównałem ceny z III kw. 2019 r. do cen z III kw. 2018 r.) |
Więcej informacji wykresów ze strony NBP znajdziecie w raporcie za II kwartał, tutaj raport AMRON-SARFiN za III kwartał br., a tu sprzedaż mieszkań w III kw. giełdowych deweloperów.