Kilka tygodni temu przyznałem się do pozbycia się z portfela wszystkich polskich akcji. Wtedy postanowiłem wstrzymać się z ponownymi zakupami przynajmniej do października. Po prostu uznałem, że zyski w tym roku są zadowalające, a rynek dojrzał do korekty. Poza tym statystycznie wrzesień jest słaby dla akcji.
Ta ostatnia prawidłowość sprawdza się w tym roku. Bez uwzględnienia jutrzejszej sesji WIG stracił w tym miesiącu niespełna 2 procent, a WIG20 3,5 procent..
Należy przy tym zaznaczyć, że w przypadku poszczególnych spółek sytuacja wygląda bardzo różnorodnie - znajdziemy walory utrzymujące się w silnych trendach wzrostowych, jak CD Projekt czy Dino i takie, które tanieją co najmniej od kilku miesięcy (na przykład Rafako czy Trakcja).
W takim razie może warto pójść za ciosem i dalej wierzyć w statystykę oraz "efekt Halloween"?
Jacobsen i Zhang wyliczyli, że inwestowanie w akcje w okresie od początku listopada do końca kwietnia przynosi znacząco wyższe stopy zwrotu niż w pozostałej części roku.
Oczywiście nie dzieje się tak za każdym razem i na dodatek z czasem tego typu zjawiska zwykle słabną, kiedy wiedza o nich staje się powszechna.
Jednak z technicznego punktu widzenia przedłużenie korekty na GPW na październik lub nieco dłużej oznaczałoby okazję do zajęcia dobrej pozycji w horyzoncie kilkumiesięcznym, o ile oczywiście wierzymy w kontynuację hossy.
W takim razie ruszamy na polowanie na czerwony październik.
Czy faktycznie nowy miesiąc przyniesie spadki na warszawskiej giełdzie?