wtorek, 22 czerwca 2010

Goldman Sachs – manipulatorzy czy amatorzy?

Mimo, że bank Goldman Sachs stylizuje się na dynamiczny katamaran (?), do kultury masowej przeniknął jako gigantyczna kałamarnica wysysająca z ludzkości pieniądze niczym krew w wizji nakreślonej przez Matta Taibbi w magazynie „Rolling Stone”.

Na dodatek podejrzewa się, że bank wraz z innymi kolegami z branży specjalizuje się w pompowaniu baniek spekulacyjnych i zarabia zarówno na ich kreowaniu jak i krachu po pęknięciu bąbli.

Taibbi zyskał status celebryty, a pracownicy banku chyłkiem przemykają ulicami Londynu i Nowego Jorku. Na pociechę otrzymują gigantyczne bonusy i na pewno z tego ostatniego powodu marzeniem każdego absolwenta jest zdobycie gustownego firmowego podkoszulka:

Fot. ebay

Jak wygląda Goldman Sachs od środka oczami Polaka, można dowiedzieć się od Kazika czytając drugi numer „Equity Magazine” (s.21).

No ale mimo wszystko ktoś może teraz zapytać skąd się wziął tytuł dzisiejszego wpisu?

W takim razie stosowny cytacik z dziś:

Henry Morris, analityk Goldman Sachs podtrzymał rekomendację "neutralnie" dla akcji spółki PKN Orlen - informuje Bloomberg.
Kurs docelowy akcji został podniesiony z 46,5 do 47,5 zł
.”

Doprawdy bardzo piękna rekomendacja pana Morrisa. Skoro wycenia akcje PKN Orlen na 47,5 zł, a kurs w tej chwili wynosi poniżej 39 zł (ponad 20% potencjału wzrostowego), jakim cudem mu wyszło „neutralnie”?

Może powinien zapodać „sprzedaj”? Byłoby jeszcze weselej.

A już do kompletu na temat jakości tych rekomendacji dodam, że szwajcarski bank UBS wycenia teraz PKN Orlen na 33 zł.

Dajcie mi połowę ich wynagrodzenia, a ja wam podam zdecydowanie lepszą wycenę: 40 zł.

Wydaje mi się, że widząc takie kwiatki (polecam prześledzić także dwie ostatnie rekomendacje DM BZ WBK dla TP SA), inwestorzy praktycznie przestali reagować na rekomendacje i wyceny, raczej traktując je jako obiekt do żartów i drwin niż element jakiejkolwiek strategii inwestycyjnej (może ewentualnie jako kontrę).

Sam na przykład regularnie czytam raporty miesięczne DI BRE, traktując je jako przegląd informacji ze spółek i sektorów oraz ocenę makro, ale nie do końca wierzyłbym w ich wyceny.

Wycena może się zmienić za miesiąc na minus, a ty zostaniesz z akcjami w portfelu.

Natomiast to, że wielkie banki inwestycyjne wielokrotnie próbują manipulować kursami przeróżnych aktywów musi zostać przez nas przyjęte jako element gry podnoszący ryzyko i po prostu nie ma co na nie zwracać uwagi (ewentualnie podłączyć się do ich prawdziwych ruchów, jeśli masz taką możliwość).