Pokazywanie postów oznaczonych etykietą psychologia inwestowania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą psychologia inwestowania. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 lipca 2020

Jak nie stracić głowy inwestując w czasach pandemii? Kilka sprawdzonych pomysłów

2020 rok z pewnością przejdzie do historii jako niesamowity okres, także z powodu zmienności na giełdach. Najgorzej będą wspominać bieżący rok osoby, które nie wytrzymały presji w marcu i sprzedały swoje akcje czy jednostki funduszy w okolicach dołka i nie wróciły na rynek. Teraz z niedowierzaniem patrzą na trwający obecnie rajd.



Ten rajd jest bardzo ciekawy także dlatego, że biorą w nim udział nowi inwestorzy, którzy do tej pory nie interesowali się giełdą, a teraz uznali, że jest tanio i warto zaryzykować. Ten fenomen obserwujemy zarówno w Polsce jak i zagranicą, 

Zamieszanie potęguje rozjazd z twardymi, słabymi danymi z gospodarki. Inwestorzy założyli, że liczą się te przyszłe, które powinny być znacznie lepsze, a ważniejsze według nich jest potężne wsparcie ze strony banków centralnych (z amerykańskim Fed-em na czele). Poza tym należy pamiętać, że na giełdach działa mnóstwo algorytmów, które mogą wzmacniać ruch wzrostowy tylko ze względów technicznych, kompletnie ignorując fundamenty.

Więcej na ten temat piszą analitycy Allianz Research.

U nas lokalnie dużą część kapitału na giełdy przyciąga brak sensownych alternatyw - banki drastycznie ścięły oprocentowanie lokat, a inwestowanie w nieruchomości stało się teraz znacznie bardziej ryzykowne.

A jak nie pogubić się i nie stracić głowy inwestując w czasach pandemii?

czwartek, 20 lutego 2020

Rzucił pracę, aby żyć z tradingu. Stracił wszystko i zmarnował 4 lata życia

W serwisie Reddit ukazał się wpis, który powinien zainteresować również polskiego czytelnika.

Autor pisze tak (przetłumaczyłem z drobnymi poprawkami):

Zawsze pracowałem na nisko płatnych stanowiskach, zarabiając ok. 25 tys. dolarów rocznie. Dowiedziałem się o tradingu na kontraktach CFD 4 lata temu i pomyślałem: świetnie, to wygląda na łatwy sposób zarabiania.

W pierwszym roku rozwaliłem konto warte 10 tys. dolarów. W kolejnych latach straciłem 25 tys. dolarów. W zeszłym roku próbowałem handlu amerykańskimi akcjami i indeksami - straciłem ok. 20 tys. dolarów.

Potem odkryłem Świętego Graala - oscylator stochastyczny i RVI (Relative Vigor Index). Używałem ich jako narzędzia do wyszarpania z powrotem moich pieniędzy i zyskałem 15 tys. dolarów.

Podpaliłem się i rzuciłem pracę. Potem dowiedziałem się, że te wskaźniki nie działają, kiedy rynki są w silnych trendach i parabolach.. No i straciłem 45 tys. dolarów w 3 miesiące.

Wykorzystałem do maksimum limit mojej karty kredytowej, mam pożyczkę do spłaty i jestem bez pracy.

Przy okazji - dałem się oszukać przez telefon prawnikowi na 10 tys. dolarów w 2014 r. 

Nigdy nie chodziłem do college'u. Jestem niewykwalifikowanym pracownikiem. Straciłem 4 lata życia, nigdy nie miałem dziewczyny. Mieszkam z rodzicami i nie posiadam samochodu. Mam 26 lat, bez przyjaciół i życia towarzyskiego. 

Mój ojciec był biedny, jego ojciec był biedny i ja też będę biedny.


Historia wzbudziła duże zainteresowanie na Reddicie i wywołała długą dyskusję (2,5 tys. komentarzy). Ze względu na jej uniwersalność sądzę, że może być przydatna również dla nas.

Ciekaw jestem, co o tym myślicie. Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

czwartek, 15 lutego 2018

Stres na giełdzie

Ostatnie spadki na giełdach były dla mnie interesującym doświadczeniem.

Jak zapewne doskonale wiecie, tuż przed zjazdem sprzedałem prawie wszystkie polskie akcje trzymane w portfelu.

I tak było ich niewiele, czyli nie musiałem niczym specjalnie się przejmować.

Pominę teraz rozważanie, czy mieliśmy do czynienia tylko ze zwykłą korektą, czy też końcem rynku byka. Statystycznie należałoby obstawiać raczej ten pierwszy wariant, zwłaszcza u Amerykanów, choć drzewa nie rosną do samego nieba.

Zastanawia mnie coś innego.

Czy inwestowanie na giełdzie naprawdę jest warte stresu, z którym się wiąże?

Fot. db.com
Jak dowodzą Kahneman i Tversky, odczuwamy mniej więcej dwukrotnie większy ból przy stracie, niż radość przy zarobieniu podobnej kwoty. W zależności od osoby ta wartość będzie nieco się zmieniać, ale generalnie większość z nas znacznie silniej boli strata tysiąca złotych na giełdzie niż cieszy zbliżony zysk.

Możecie potwierdzić lub zaprzeczyć w komentarzach. Czy ten stres bardzo przeszkadza w inwestowaniu? A może z jego powodu przestaliście interesować się giełdą i innymi rynkami o dużej zmienności?

czwartek, 4 maja 2017

Czy jesteś hazardzistą? Odpowiedz na 20 pytań i sprawdź

Jedną z moich pierwszych czynności po przebudzeniu jest sprawdzenie w telefonie lub laptopie, jak w nocy chodziły waluty, po ile są kontrakty na amerykańskie indeksy czy jak otwierają się futures w Europie. Robię tak od lat nawet wtedy, kiedy nie mam żadnej otwartej pozycji.

Czy to jest normalne?

Nie jestem pewien na sto procent.

Jeżeli aktywnie zajmujesz się inwestowaniem, a zwłaszcza spekulacją, prędzej czy później powinieneś zadać sobie pytanie: czy jesteś hazardzistą?

Fot. Freeimages.com
Aby pomóc skuteczniej się zdiagnozować, proponuję wypełnić test wzorowany na 20. pytaniach stowarzyszenia anonimowych hazardzistów w USA (Gamblers Anononymous). Zamiast słowa "hazard" użyję określenia "trading", które możecie zastąpić słowem "spekulacja" czy określeniem "aktywne inwestowanie" lub czymkolwiek innym, czym zajmujecie się na rynkach kapitałowych.

Wystarczy odpowiedź "tak" lub "nie".

1. Czy kiedykolwiek traciłeś czas przeznaczony na pracę lub szkołę z powodu tradingu?

2. Czy trading kiedykolwiek spowodował, że ucierpiało twoje życie rodzinne?

3. Czy trading negatywnie wpływał na twoją reputację?

4. Czy kiedykolwiek odczuwałeś wyrzuty sumienia po tradingu?

5. Czy kiedykolwiek uprawiałeś trading, aby zdobyć pieniądze na spłatę długów albo by rozwiązać trudności finansowe?

6. Czy trading powodował obniżenie się twojej ambicji lub efektywności?

7. Czy po przegranej czułeś, że musisz wrócić tak szybko, jak to możliwe, by odrobić straty?

8. Czy po wygranej miałeś silny przymus, aby wrócić i wygrać więcej?

9. Czy często spekulowałeś aż do przegrania ostatniej złotówki?

10. Czy kiedykolwiek brałeś pożyczki, aby sfinansować trading?

czwartek, 17 kwietnia 2014

Psychologia inwestowania, czyli dlaczego jest inaczej niż myślisz

Elementarz Inwestora działa już od kilku miesięcy. Pojawiają się kolejne artykuły i niektórzy Czytelnicy poczuli się nieco przytłoczeni ogromem wiedzy. Początkowy entuzjazm wywołany myślą "fajnie byłoby zarobić więcej niż na lokacie" zaczyna przygasać. Pojawiają się pierwsze wątpliwości.

Okazuje się, że nie będzie to łatwe, proste i przyjemne, a strategie, które przynoszą natychmiastowy efekt w oszczędzaniu, tu nie działają w taki sam automatyczny sposób.

 - Czy warto tracić czas na inwestowanie, skoro wynik jest niepewny, a premia niewielka? Jeśli wpłacę 10 tys. złotych na lokatę, otrzymam za rok 300 złotych pewnego zysku i mam spokojny sen. Inwestując, mogę nie tylko nie zarobić tych trzystu złotych, ale nawet stracić jakąś część pieniędzy. Kto wie? Może nawet wszystko. Po co mi dodatkowy stres?

fot. Tolga Kostak/sxc.hu

Partnerem miesiąca cyklu Elementarz Inwestora jest Squaber – serwis internetowy służący do analizy spółek giełdowych i alarmowania nas wtedy, kiedy z naszymi akcjami dzieje się coś istotnego. Więcej o serwisie dowiesz się tutaj.



To jest artykuł z cyklu Elementarz Inwestora prowadzonego równolegle na blogach Jak oszczędzać pieniądze? oraz APP Funds. Jeśli chcesz być na bieżąco powiadamiana/-y o nowych artykułach, zapisz się na newsletter. Akcję można śledzić też na Facebooku przez dołączenie do grupy Elementarz Inwestora (tu na bieżąco podajemy zawierane transakcje) oraz na Twitterze - #ElementarzInwestora. Aktualny spis wszystkich materiałów znajdziesz tutaj.

sobota, 14 września 2013

Rynek jest ważniejszy niż moje ego

Za nami dość szalony tydzień na giełdzie zakończony delikatną korektą. Jeszcze raz okazało się, że prognozy są bardzo trudne, zwłaszcza w odniesieniu do przyszłości (autor: Woody Allen).

Warszawska giełda zrobiła nam psikusa i nie tylko nie chciała spadać, ale odrobiła całe straty z poprzedniego tygodnia, kiedy dowiedzieliśmy się, jaki scenariusz w sprawie OFE przyszykował nam rząd.

Kliknij w wykres, aby powiększyć














Co więcej, WIG w skali miesiąca też już wyszedł na plus i nie jest powiedziane, że sprawdzi się statystyczna słabość września. Niektórzy wskazują na siłę trendu.

Oczywiście marna to pociecha dla zbyt mocno zlewarowanych graczy, którzy mieli otwarte pozycje długie na FW20 i zbankrutowali.

W całym tym zamieszaniu warto pamiętać o starej prawdzie: rynek jest ważniejszy niż moje ego.  Akceptacja tej zasady wydaje się bardzo trudna. Nie jest zrozumiała dla większości drobnych inwestorów, co łatwo sprawdzić śledząc dyskusję na przykład w komentarzach na blogu Wojciecha Białka. Dominuje udowadnianie "wiedziałem, ze tak będzie" oraz wróżenie z fusów (czasem pozornie naukowych).

piątek, 15 sierpnia 2008

Nie przywiązuj się do spółki, tylko do zysków

Zauważyłem, że część inwestorów trapi pewien problem. Kupują jakieś akcje i nawet, kiedy ich cena spada, wcale ich to nie zraża. Co więcej, fatalne wyniki czy niedotrzymywanie prognoz i obietnic przez zarząd także ich nie wzruszają. Skoro podjęli już decyzję, muszą się jej trzymać za wszelką cenę.

Przypomina mi się wtedy znana książka Cialdiniego „Wywieranie wpływu na ludzi” i rozdział „Zaangażowanie i konsekwencja”. Autor opisał tam między innymi taką historyjkę, kiedy wraz ze znajomym profesorem logiki udali się na prezentację kursu medytacji. Rzekomo dzięki niemu uczestnicy mieli zyskać niesamowite umiejętności, nie wyłączając latania i przenikania przez ściany. I to wszystko za jedyne 75 dolarów. W trakcie wykładu, profesor wiercił się, wyraźnie męcząc się bzdurami jakich słuchał. W końcu doszło do zadawania pytań prowadzącym i wtedy ruszył do ataku. W swoim wystąpieniu logik zmiażdżył punkt po punkcie wątłą argumentację sprzedawców. Wydawało się, że ponieśli oni klęskę i na sali zapanowała krępująca cisza. I co się wtedy stało?