1 października br. wystartowała bezpłatna platforma z tanimi funduszami indeksowymi PZU pobierającymi łącznie tylko 0,5% rocznych opłat za zarządzanie (0 zł za dystrybucję, nabycie czy zbycie jednostek). Bardzo mnie uradowało pojawienie się tego typu instrumentu finansowego, do tej pory praktycznie niedostępnego dla zwykłego Polaka - tutaj możemy zacząć inwestowanie nawet od zaledwie stu złotych, a potencjalny zysk nie zostanie zjedzony przez absurdalnie wysokie opłaty pobierane przez większość polskich TFI.
Fot. nattanan23 |
Zlecenie zostało wykonane z wyceną z 2 października:
Następnego dnia dobrałem za stówę inPZU Akcje Polskie:
Kilka dni później przedstawiłem na blogu moją strategię wobec tych funduszy.
Jeżeli chcesz również inwestować w tanie fundusze indeksowe inPZU, możesz skorzystać z mojego linku afiliacyjnego. Z góry dzięki!
Zainwestuj w tanie fundusze indeksowe inPZU >>
Pamiętaj, że inwestowanie wiąże się z ryzykiem utraty części lub w skrajnych przypadkach nawet całości zainwestowanego kapitału. Dlatego inwestuj tylko nadwyżki finansowe.
W największym skrócie zakładam regularne, naprzemienne zakupy - w jednym miesiącu za 200 zł funduszu akcji rynków rozwiniętych, a w kolejnym za 100 zł akcji polskich. Pominąłem "bezpieczniejsze" fundusze z oferty inPZU, ponieważ stawiam na samodzielny wybór najlepszych lokat i kont oszczędnościowych oraz obligacji skarbowych (preferuję te indeksowane inflacją CPI).
Skąd wziął się taki pomysł i dlaczego wybrałem akurat takie kwoty?
Idea inwestowania w niskokosztowe fundusze indeksowe i ETF-y kwitnie na Zachodzie od lat. Zdecydowana większość aktywnie zarządzanych funduszy długoterminowo przegrywa z rynkiem, więc może po prostu lepiej kupić rynek w postaci funduszu naśladującego jego zachowanie, odwzorowującego określony indeks?
Prowadzenie takiego funduszu/ETF-u nie wymaga wielkich kosztów i większość procesów da się zautomatyzować. Dlatego klient płaci bardzo niewiele.
Aby nie przejmować się bieżącymi wahaniami notowań, najprościej przyjąć taktykę regularnych zakupów za stałe kwoty i zająć się swoimi sprawami. Co pewien czas (co kwartał, pół roku czy rok) warto sprawdzić sytuację i możemy na przykład rebalansować portfel, czyli zwiększyć/zmniejszyć udział danej klasy aktywów. W wieloletnim horyzoncie inwestycyjnym takie postępowanie powinno przynieść zyski wyższe od obligacji czy lokat.
Oczywiście żadnych gwarancji nikt nie daje i dlatego warto posiadać również bezpieczną część portfela, która nie przyniesie spektakularnych zysków, ale amortyzuje ewentualne wstrząsy.
Jeżeli szukasz pewnych zysków, podsuwam na blogu wyselekcjonowane promocje bankowe - na przykład łatwe 200 zł za założenie konta osobistego w Banku Millennium.
Fundusze indeksowe PZU są nowością na polskim rynku i moim zdaniem nie mają wystarczająco długiej historii, aby powierzyć im większe pieniądze. Przynajmniej ja tak uważam.
Co więcej, aktualnie fundusze akcyjne pobierają tylko 0,5% opłat rocznych za zarządzanie, ale w prospekcie znajdziemy informacje, że maksymalnie fundusz może pobrać 1% rocznie, czyli te obecne 0,5% nie jest pewne długoterminowo.
Dlatego zacząłem od niewielkich kwot.
Poza tym dodatkowo kupuję ETF replikujący zachowanie indeksu WIG20 (wraz z dywidendami wypłacanymi przez spółki) bezpośrednio na warszawskiej giełdzie.
Od 6 grudnia br. ten ETF oficjalnie zmienia swój benchmark na WIG20TR.
Ze względu na to, że jest on notowany w czasie sesji giełdowej w godz. 9:05-17:00, mogę sobie w tym przypadku pozwolić na nieco aktywniejsze podejście. Jak dotychczas w 2018 r. indeks WIG20 stracił 9,4% (stan na koniec dnia 6 listopada 2018 r.), więc cokolwiek na plus uzyskane z tych transakcji uznaję za jakiś tam drobny sukces (realny zysk malutki, zawsze lepszy niż strata):
Jak zapewne wiecie, mam do tego ETF-u pewne zastrzeżenia. Przede wszystkim w jego portfelu nie znajdują się akcje spółek z WIG20, tylko zupełnie inne, a efekt replikacji indeksu uzyskuje się przez swapy z bankiem Societe Generale.
Wspomniany bank właśnie wychodzi z Polski z bankowości detalicznej i sprzedaje eurobank Bankowi Millennium. Nikt nie zagwarantuje, że pewnego dnia nie odpuści sobie również GPW i tam notowanego ETF-u na WIG20 albo w razie jakiegoś kryzysu swapy przestaną działać (tak było po upadku Lehman Brothers).
Biorę pod uwagę takie ryzyko i dlatego już dawno zadeklarowałem, że nie wpakuję do tych ETF-ów Lyxora więcej niż 10 tys. zł.
Wróćmy do funduszy PZU.
Jednodniowe opóźnienie w realizacji zleceń praktycznie uniemożliwia stosowanie tak aktywnego podejścia jak przy opisanym wyżej ETF-ie. Z drugiej strony zauważmy, że wiele osób zapomina, że w przypadku ETF-ów płacimy prowizje giełdowe i dochodzi jeszcze temat różnych cen/spreadu (animator wystawia zlecenia kupna i sprzedaży w pewnym oddaleniu od siebie/widełkach).
A jak poradziło sobie inPZU z ostatnią falą spadkową?
Czy faktycznie podążało za benchmarkami?
Sprawdźmy okres, w którym posiadam te jednostki, czyli dla inPZU Akcji Rynków Rozwiniętych będzie to od 2 października do 5 listopada (ostatnia dostępna wycena). W tym czasie fundusz stracił 5,76%.
Jego benchmark stanowi w 90% indeks MSCI World oraz 10% WIBID 1M. Potaniał on w tym okresie o ok. 5,1%. Jednak za względu na zmienność notowań USDPLN i przyjęte przeze mnie arbitralnie średnie kursy NBP moje szacunki mogą tu być lekko niedokładne. Potrzebuję dłuższej czasowo próbki, aby coś więcej napisać (w ogóle nie zwracam uwagi na wyniki "na sucho", kiedy fundusz nie był dostępny publicznie).
Z kolei inPZU Akcje Polskie od 3 października do 5 listopada stracił 3,34%.
Benchmark funduszu składa się w 70% z indeksu WIG20, 20% mWIG40 oraz 10% WIBID 1M. Taka mieszanka potaniała w tym okresie o ok. 3,3% i co ciekawe, kulą u nogi okazał się indeks średnich spółek, który schudł w tym czasie aż o 6,7%, czyli dużo bardziej niż WIG20 (2,8%).
Myślę, że trzeba poczekać przynajmniej kilka miesięcy, aby zobaczyć, jakie będą odchylenia od benchmarku.
A jak ta przecena wpłynęła na mój portfel?
Nieszczególnie.
Aktualnie jestem łącznie 17,76 zł na minusie (3,2% na całym portfelu).
Dzieje się tak dzięki temu, że angażuję niewielkie kwoty i dodatkowo realizuję taktykę regularnych zakupów. Kolejny właśnie został zaksięgowany:
Oczywiście jeśli giełdy będą dalej spadać, żadne regularne zakupy nie pomogą i bilans będzie ujemny.
Zresztą sam od początku tego eksperymentu jestem raczej sceptyczny wobec aktualnej sytuacji na rynkach kapitałowych i jakikolwiek zysk po roku uznam za sukces, a ewentualne straty przyjmę na klatę.
Owszem, są też szanse na pozytywny scenariusz - na przykład efekty sezonowe (w tym opisywany wielokrotnie na blogu "efekt Halloween") czy przyszłoroczny start funduszy PPK, ale nie mam wygórowanych oczekiwań.
Jeśli również zdecydujecie się na zakup jednostek tych funduszy, spróbujcie do nich podejść podobnie. Unikniemy rozczarowań, a każdy zysk będzie przyjemnym bonusem.
Na pewno kibicuję PZU, aby rewolucja cenowa w polskich funduszach udała się w pełni i także dlatego kupiłem jednostki inPZU.
Zainwestuj w tanie fundusze indeksowe inPZU >>
Jeśli zainwestowaliście w te fundusze, planujecie w nie wejść albo wręcz odwrotnie - nie macie takiego zamiaru, chętnie poznam Wasze opinie w komentarzach.