Idealna bezpieczna przystań finansowa nie istnieje. Niektórzy ludzie potrzebują wielu lat, aby to zrozumieć. Inni nigdy nie dojdą do tego wniosku, latami poszukując swojego Świętego Graala.
Po prostu ryzyko jest nieodłączną częścią naszego życia aż do śmierci i nie da się go całkowicie wyeliminować.
Dlaczego o tym piszę akurat dziś?
W niespokojnych czasach, kiedy Unia Europejska trzeszczy w szwach, chwieje się system bankowy (na tapecie Deutsche Bank), kiedy w Polsce nowa władza wprowadza kosztowne "dobre zmiany", rośnie popyt na aktywa, które pozwolą przynajmniej zachować nasz kapitał.
METALE SZLACHETNE
Pierwszym, naturalnym tropem jest oczywiście złoto.
W tym roku jego zachowanie wygląda obiecująco: w ujęciu dolarowym i w przeliczeniu na PLN-y aurum zdrożało od początku roku o ponad 11%:
Część osób wiąże umocnienie złota z prawdopodobnym zwolnieniem tempa podwyżek stóp procentowych w USA i osłabieniem dolara. Jednak to wyjaśnienie nie do końca przekonuje, ponieważ słabszy zielony wcale nie wywołuje podobnego entuzjazmu na surowcach.
Na razie automaty zatrzymały cenę uncji złota na poziomie 1200 dolarów w okolicach godz. 20 w poniedziałek 8 lutego.
Osobiście uważam, że kursowi złota "pomaga" niespotykana ekspansja monetarna banków centralnych i gigantyczna góra długu - wiadomo, że nikt nie ma zamiaru go spłacić, ale przy wyższych stopach procentowych ciężko będzie regulować bieżące płatności.
Posiadam trochę fizycznego złota na wszelki wypadek. Jednak w sytuacji kryzysowej państwo potrafi wyciąć taki sam numer jak Amerykanie w 1933 roku, kiedy po prostu zdelegalizowano złoto. Dlatego nie sądzę, żeby warto było posiadać więcej niż 5-10% kapitału ulokowanego w kruszcach.
Sprzedawcy złota na pewno zaprotestują, choć czasem lubię dla rozrywki posłuchać Petera Schiffa. Co prawda nie do końca z nim się zgadzam, ale podziwiam konsekwencję. Poza tym możecie przeczytać po polsku jego fajną książkę "Gospodarka, rozwój, krach. Na czym to polega?"
Co do srebra, ze względu na komplikujący życie podatek VAT oraz sporo miejsca, które zajmują sztabki i monety Ag, widzę dość nietypowe, choć na pewno niedoskonałe rozwiązanie, czyli zakup akcji KGHM-u.
AKCJE I OBLIGACJE
KGHM zasadniczo wydobywa miedź, ale jest również czołowym światowym producentem srebra.
W czasie kryzysu finansowego w 2008 roku akcje lubińskiej spółki zaczęły odbijać kilka miesięcy wcześniej niż reszta polskiego rynku. Teraz świat znajduje się w nieco innej fazie - spowolnionego wzrostu gospodarczego i dlatego sam wciąż wstrzymuję się z zakupami akcji KGHM-u do portfela emerytalnego (zastanawiam się nad ustawieniem małego zlecenia kupna w okolicach 50 zł).
Przypomnę, że posiadam portfel IKE w DM BOŚ [LINK AFILIACYJNY do darmowego rachunku]. Link afiliacyjny oznacza, że jeśli spełnicie określone warunki, otrzymam wynagrodzenie. Z góry dziękuję.
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Zainteresowanych giełdą i akcjami zapraszam do comiesięcznego przeglądu rynku.
Można skontrować, że w razie prawdziwego krachu system finansowy przestanie funkcjonować i zapisy elektroniczne nie będą wtedy wiele warte.
Dla mnie jest to bardzo skrajny wariant i raczej trzymałbym się zasady, że lepiej w biurze maklerskim posiadać papiery wartościowe niż zbyt wiele gotówki (ze względu na dość skromny system rekompensat KDPW).
Poza tym zwrócę uwagę na jeszcze coś - przy omawianiu różnych form inwestowania dominuje powoływanie się na rynek amerykański i tamtejsze statystyki czy doświadczenia. A my żyjemy w Polsce, państwie zdecydowanie mniej stabilnym z wielką otchłanią dla większości inwestycji z lat 1939-1989.
Zainteresowanych stanem polskiego systemu finansowego odsyłam do opublikowanego dziś raportu NBP (dane do 30 listopada 2015 r.) oraz prezentacji do raportu - ciekawy obrazki zaczynają się od str. 25 (polecam!). Można tam wychwycić parę smaczków - na przykład fakt, że banki na spreadach zarobiły ok. 9 mld zł. Poza tym utwierdziłem się w przekonaniu, aby nie sprzedawać na razie ani jednego franka - w razie przewalutowania kredytów jego kurs do złotego powinien gwałtownie wystrzelić.
Do czego zmierzam?
W zeszłym roku bank Credit Suisse wziął pod lupę inwestowanie w bardzo długim terminie na wielu rynkach.
Co przykuło moją uwagę?
Zwrot z inwestycji w Austrii.
źródło: Credit Suisse |
Przy okazji uczulam na liczne problemy z obligacjami korporacyjnymi na rynku Catalyst (ściana płaczu). Jeśli na tym się dobrze nie znacie, lepiej nie wchodźcie w ciemno. Szerzej tutaj.
NIERUCHOMOŚCI
Oczywistym wariantem alternatywnym są nieruchomości. Temat nie jest prosty i demografia nam nie sprzyja. Poza tym w razie braków w kasie państwowej rząd może przyłożyć katastrem i innymi podatkami.
Jednak mimo tych wad osobiście uważam, że każdy powinien starać się posiadać coś własnego, choćby garaż. Poza tym mieszkania w dużych aglomeracjach typu Gdańsk, Kraków, Poznań czy Warszawa będą zawsze sensownym aktywem, o ile nie kupujecie dziury w ziemi za franki, których nie macie.
Dla szerszej perspektywy proponuję sięgać po materiały cykliczne NBP.
INWESTYCJE ALTERNATYWNE
Moim zdaniem to ciekawy trop i warto rozwijać swoje hobby. Natomiast jestem również przekonany, że aby regularnie zarabiać w ten sposób, potrzeba lat doświadczeń i wszelkie rewelacyjne pomysły z whisky, winem czy elektrowniami wiatrowymi doskonale działają głównie na wykresach w prezentacjach ich sprzedawców.
Dla rozrywki, w tym temacie polecam film "Koneser".
WALUTY
Regularni Czytelnicy bloga świetnie znają moje podejście do walut, które podobnie jak złoto traktuję raczej jako polisę ubezpieczeniową niż instrument spekulacyjny. Ostatnio zacząłem kupować... funty (nadal nie mogę przekonać się do Bitcoina).
Korzystam z pośrednictwa Walutomatu [LINK AFILIACYJNY].
Wcale nie uważam GBP za fantastyczną inwestycję, tylko wykorzystuję przecenę, ponieważ sądzę, że nawet mało realny Brexit (referendum odbędzie się w tym roku) wywołałby większy zjazd na złotym niż funcie.
Poza tym cały czas szukam banku za granicą, w którym dałoby się założyć konto online i przelać trochę waluty z Polski bez wizyty w zagranicznym oddziale. Chętnie przeczytam jakieś sensowne podpowiedzi w komentarzach.
LOKATY BANKOWE I KONTA OSZCZĘDNOŚCIOWE
Banki stale obniżają oprocentowanie lokat i poza akcjami promocyjnymi ciężko znaleźć choćby 3% bez gwiazdek. To zniechęca do oszczędzania.
Rzecz jasna nie poddajemy się i zawsze lepiej dostać więcej odsetek niż mniej, w czym pomaga comiesięczne zestawienie.
Jak pisałem niedawno, na wszelki wypadek zwiększyłem rezerwę gotówkową w domu, ponieważ prędzej czy później państwo poradziłoby sobie z ewentualnym runem na banki i wypłaciło kasę z BFG. Inną kwestią jest, ile wart byłby wtedy złoty.
Mam nadzieję, że również posiadacie jakiś plan awaryjny.
Z drugiej strony nie warto popadać w przesadę i wszędzie na siłę doszukiwać się spisków, krachów i bankructw.
Lepiej zajmować się rzeczami, na które mamy realny wpływ.
PODSUMOWANIE
Przedstawiłem swoje bardzo subiektywne podejście do stworzenia indywidualnej bezpiecznej przystani, która w gruncie rzeczy powinna opierać się na co najmniej kilku filarach. Jak zwykle, kluczem jest dywersyfikacja.
Poza tym nie wymieniłem jeszcze jednego istotnego czynnika, czyli samego inwestora. Zawsze warto uczyć się nowego języka, zdobywać kolejne umiejętności i niektóre papierki. Dzięki nim w awaryjnej sytuacji będziemy w zdecydowanie lepszym położeniu niż tradycyjnie zaskoczony tłum.
Liczę, że jeśli nawet ten artykuł nie pomógł Wam od razu znaleźć wymarzonej bezpiecznej przystani finansowej, to przynajmniej skłonił do myślenia. A to już jest coś.