Banki nas ostatnio nie rozpieszczają, ciągle zmieniając swoją ofertę i tnąc procenty na lokatach i kontach oszczędnościowych. Mimo wszystko nie poddajemy się i spróbujmy stworzyć zestaw dla finansowego guru, czyli zdecydujmy ile w banku, ile w SKOK-u, a ile w skarpecie.
Jeżeli posiadasz regularne dochody, warto z nich skorzystać i zaczynamy od Konta z Premią w BGŻ. Dostajemy dodatkowy procent wynagrodzenia wpływającego do banku (maksymalnie 50 zł miesięcznie, czyli jak zarobisz 6000 zł też dostaniesz pięć dych). Co ważne, trzeba też dokonać operacji bezgotówkowych kartą banku na kwotę minimum 300 zł miesięcznie.
Od otrzymanych środków należy odliczyć opłatę 5 zł za kartę (8 zł, jeśli nie wykręcisz 300 zł miesięcznie), czyli "na czysto" maksymalnie da się wycisnąć 45 zł na miesiąc. Niby niewiele, ale zawsze coś (przyda się też parze/małżeństwu). W skali roku (o ile premia się utrzyma) to już są jednak jakieś pieniądze, nad którymi warto się pochylić.
Jednak w BGŻ nie ma sensu wydawać kartą więcej niż wspomniane 300 zł, bo od tego mamy inny bank.
Inny bank, czyli Millennium z Dobrym Kontem. tu trzeba uważać na zmiany, jakie nastąpiły od 1 marca. Bank płaci od każdej transakcji 3 zł za wydanie pełnych stu złotych, czyli jeśli płacisz 150 zł, dostajesz 3 zł, tak samo jak za 100.
A co w przypadku drobnych transakcji, poniżej stówy? Po prostu trzeba sięgnąć po inną kartę Jaką? Taką, która też coś nam daje.
Na przykład w Meritum Banku 1 proc. zwrotu za wszystkie transakcje (uwaga! wpływ min. 2000 zł na konto - można sobie przelać z innego rachunku i po problemie). Poza tym Meritum Bank posiada dobrze oprocentowane konto oszczędnościowe - 5 proc., niestety tylko do końca marca.
Pamiętajmy, że lepiej nawet wykorzystać środki z karty kredytowej niż zwykłej debetówki, a pieniądze trzymać w międzyczasie na koncie oszczędnościowym, o ile nie boimy się, że jesteśmy podatni na zakupy impulsowe i łatwo przez nie wpadniemy w pętlę zadłużeniową (Panie! uwaga na galerie handlowe i zakupoholizm!). Jeśli wiesz, że karta kredytowa nie służy do zaciągania kredytów, tylko do krótkoterminowej, zawsze spłacanej pożyczki, nie widzę problemu.
Jak wiadomo, sprzedawcy ponoszą dodatkowe opłaty w związku z obsługą kart i dlatego czasem lepsza bywa gotówka - a warto jej użyć jako argumentu, kiedy chcemy się trochę potargować (w czasach spowolnienia powinno być łatwiej).
Dodatkowo sporo kart kredytowych daje pewne przywileje, na przykład zniżki, ubezpieczenia itd., więc wypada dokładniej zapoznać się ze swoją kartą, aby tego nie przegapić.
Dla fanów Getinu mamy też Konto Skarbonkowe z jego złotówkami za różne czynności.
Niektórzy też używają różnych kart lojalnościowych. Ja sam za bardzo nie zawracam sobie nimi głowy, lecz jeśli na przykład tankujesz, to przy okazji możesz wziąć i te punkty, a jak wydasz 5 tysięcy, dostaniesz jakiś breloczek czy coś podobnego na osłodę :)
Co do zakupów w internecie, przypominam o koncie Alior Sync i jego nieco utrudnionym od stycznia cashbacku 5 proc.
No i na dodatek wciąż trwają dyskusje czy Ministerstwo Finansów jakoś nie dobierze się do portfeli zbyt zaradnym i nie opodatkuje moneybacku.Więcej tutaj.
Jeżeli chodzi o krótkoterminowe oszczędności naturalnym tropem są konta oszczędnościowe i oprócz wspomnianego Meritum Banku mamy coś ciekawszego - dziś sprawdziłem informację na temat obniżki oprocentowania w Deutsche Bank i spadek na 2,5 proc. dotyczy tylko salda powyżej 10 tys. zł, natomiast dla środków poniżej 10 tys. zł na rachunku db Konto Oszczędnościowe 24h.obowiązuje i będzie obowiązywać 6 proc.
A gdzie trzymać pieniądze na comiesięczne opłaty?
Sam w tym przypadku korzystam z eurobanku, który ma oprocentowany ROR (co prawda tylko 3 proc. i to do końca marca, ale to zawsze lepsze niż nic), bezpłatne przelewy i rachunek pod warunkiem comiesięcznego wpływu na konto 1000 zł.
Natomiast ostatnio studiowałem ofertę SKOK-u Wołomin i jego elektronicznej wersji e-SKOK. Niestety, nie posiada demo w internecie, a na dodatek kosztuje to cudo 4,5 zł miesięcznie (wtedy przelewy są bezpłatne).
Po co miałbym się w to pchać?
Sprawa jest prosta - przy jednym udziale w SKOK-u mamy aktualnie oprocentowanie ROR-u (zarówno elektronicznego, jak również zwykłego) wynosi 3,5 proc., przy jedenastu (czyli trzeba dopłacić 300 zł) 5,3 proc, a przy 21 aż 6,3 proc. w skali roku (udziały są do odzyskania po rozliczeniu danego roku).
Co więcej, zwykły przelew w tym SKOK-u kosztuje aż 0,5 proc.kwoty (maksymalnie 6 zł), co można jakoś obejść przez zlecenie stałe.
A dlaczego się nim zajmuję?
Wiadomo:
Pomyślałem jednak, ze nie ma co pakować wszystkich jajek do jednego koszyka (pardon my French, ladies) i zadowolę się na razie tymi lokatami, a płatności kartami czy przelewy zostawię tradycyjnym bankom. I taki podział uważam za sensowny, czyli wykorzystanie SKOK-ów głównie do lokat.
A kto się boi SKOK-ów, musi zadowolić się niższym oprocentowaniem w tradycyjnym banku.
Najlepsze lokaty i konta bankowe marzec 2013
Natomiast inwestycje, czyli ryzykowanie bieżącej konsumpcji na rzecz przyszłego, niepewnego zysku, to temat rzeka i ciągle do niej wracam i będę wracał (na przykład podaję zupełnie inny trop od profilu bloga tutaj). Obecnie istotniejszy jest dla mnie wynik kolejnej transakcji giełdowej/na FX niż odsetki z lokaty czy jakiś tam moneyback.
Jednak osoby z niewielkim kapitałem (czyli rzędu kilku, kilkanastu, czy kilkadziesięciu tysięcy złotych) powinny pamiętać, że dla nich oszczędzanie jest ważniejsze niż inwestowanie i twarde trzymanie się prostej i megaważnej zasady: wydajesz mniej niż zarabiasz. Ta ostatnia dotyczy też bogaczy.
Jeśli masz coś do dorzucenia do zestawu albo chcesz się podzielić uwagami, zapraszam do komentarzy.
poniedziałek, 11 marca 2013
Ile w banku, ile w SKOK-u, czyli zestaw dla finansowego guru
Napisane przez
Zbyszek Papiński
o godz.
17:10
Tagi banki, finanse osobiste, konta, lokaty, oszczędzanie, SKOK