Od dłuższego czasu tematy inwestycyjne nie cieszą się powszechną popularnością wśród Polaków. Dlaczego tak się dzieje?
Pewne światło rzuca indeks firmy Genworth:
Co mierzy ten indeks?
Stabilność finansową danego państwa oczami badanych zwykłych obywateli (nie rządów - wiadomo, rząd się sam wyżywi) i w tym rankingu wypadamy blado: 13 procent plasuje nas niżej niż Hiszpanię, a nieco wyżej niż Włochy.
Na dodatek Polska notuje systematyczny zjazd, a jedna wartość może niektórych szokować.
Zaledwie 1 procent gospodarstw domowych w Polsce ocenia swoją sytuację jako stabilną finansowo:
Nic dziwnego, że niewielu chce czytać o giełdzie i inwestycjach. Dlatego skusi ich dopiero tradycyjna chciwość pojawiająca się już po dłuższej fazie wzrostów (jedna z hipotez, w którym konkretnie momencie tutaj), o ile te będą trwały.
Zauważmy, że w USA Dow Jones IA mozolnie bije rekord za rekordem (smells like 2007?) i powoli sentyment publiki już się zwraca w stronę ryzykownych aktywów. U nas potrzeba do tego paru miesięcy słabego oprocentowania lokat i obligacji zmieszanych z silnymi indeksami na GPW.