Ostatnio sporo dzieje się w naszym światku finansowym. W listopadzie niewątpliwe na pierwszy plan wysunęła się tak zwana "afera KNF", której bezpośrednim skutkiem jest wymiana przewodniczącego KNF i zatrzymanie poprzedniego na dwa miesiące w areszcie. Z kolei zamieszanie wokół banków Leszka Czarneckiego spowodowało odpływ środków i w efekcie zarówno Getin Bank, jak też Idea Bank zaproponowały klientom lokaty na 3,9% z opcją wcześniejszego zerwania bez utraty odsetek.
Trwają spekulacje na temat dalszego losu tych banków i jednym ze scenariuszy jest ich połączenie, a potem połknięcie przez większy podmiot (Alior?).
Nieco w cieniu tego tematu toczy się życie inwestujących na warszawskiej giełdzie. Jednak i tu nie brakuje emocji. Po bardzo kiepskim październiku listopad przyniósł sporą poprawę, w czym również pomogło odbicie na większości rynków wschodzących.
Najsilniejsze okazały się największe spółki z indeksu WIG20, który zyskał 6,5%. - prawdziwą gwiazdą wciąż pozostaje kwitnący Lotos, a w ostatnich tygodniach dołączyły spółki... energetyczne. MWIG40 odbił o 3,3%, a sWIG80 stracił kolejne 0,3%. W efekcie WIG zanotował w ostatnim miesiącu +5,2%.
Moim zdaniem technicznie indeks największych spółek obecnie nie daje jasnych sygnałów. Trwa szamotanina z fałszywymi wybiciami w obydwie strony:
Gdyby natomiast WIG20 w dalszym ciągu zachowywał swoją relatywną siłę do reszty polskiego rynku i na dodatek wyraźniej ruszył w górę, jakimś pomysłem na kupno gotowego portfela z ekspozycją na ten indeks jest notowany na GPW ETFW20L Lyxora, do którego wkrótce dołączy polski rywal.
Alternatywnie możemy na przykład zbierać jednostki funduszu indeksowego inPZU Akcje Polskie (benchmark 70% WIG20, 20% mWIG40, 10% WIBID 1M). Ta opcja jest interesująca szczególnie dla osób angażujących mniejszy kapitał - w ramach realizowanej od kilku tygodni strategii sam w poniedziałek kupuję znowu za stówkę.
Zainwestuj w tanie fundusze indeksowe inPZU >>
Nikt nie da gwarancji, że cokolwiek na tym zarobimy i osobiście jestem nastawiony dość sceptycznie do tematu. Dlatego angażuję symboliczne kwoty (również z powodu braku wiarygodnej historii funduszu).
W sumie mam nieco nieco mieszane uczucia również wobec ostatniego odbicia, ponieważ w miesiąc fundusz odrobił aż 7,5%, a ja planowo dorzucam nowe jednostki na początku grudnia i zawsze istnieje ryzyko wejścia na lokalnej górce. Z drugiej strony widać, że fundusz jednak ma w sobie jakiś potencjał do zarabiania. No a przy regularnym inwestowaniu powinniśmy po prostu wykonywać zlecenia i niczym się nie przejmować, a oceniać dopiero po jakimś dłuższym okresie.
Przy okazji kibicuję, aby udała się rewolucja w polskich TFI i pojawiło więcej tanich funduszy, w tym ETF.
Oczywiście jest szansa na kontynuację wzrostów na GPW na przykład w oczekiwaniu na start funduszy PPK w drugiej połowie przyszłego roku i wcześniejsze ustawienie się pod ten trend przez najszybszych inwestorów. Poza tym wyceny wielu spółek są na tyle niskie, że mogą powtarzać się wezwania powyżej obecnych kursów (najnowszy przykład - Orbis), a nastroje wyglądają tak kiepsko, że gorzej chyba być nie może.
Poza tym stopy procentowe utrzymywane są bardzo nisko i na podwyżkę nie zanosi się jeszcze długo (mocno zaskoczył i zastanowił mnie szybki odczyt inflacji CPI za listopad na poziomie... 1,2% w skali rok do roku podany dziś przez GUS). Gospodarka nadal szybko rośnie itd. Argumentów za wzrostami pewnie da się znaleźć sporo, ale brakuje jednego podstawowego czynnika - świeżego kapitału (i tu wracamy do sprawy PPK).
Najprędzej widziałbym jakąś szansę w zagranicy, jeśli jakiś strumień pieniędzy zostanie skierowany na nasz rynek.
Tymczasem wiele osób na pewno z utęsknieniem czeka na prawdziwy "efekt stycznia", czyli statystycznie lepsze zachowanie się mniejszych spółek na początku roku.
A jeśli jesteśmy przy mniejszych spółkach, ostatnio mocno ograniczyłem aktywność w maklerskim portfelu IKE, także dlatego, że rozważam przeniesienie się do DM BPS z powodu wyraźnie niższej prowizji za akcje (0,13%, min. 3 zł) oraz plotek o ewentualnym przejęciu BOŚ przez inny bank.
Mniej więcej rok temu zacząłem wpłacać nieco więcej i razem zebrało się tych wpłat 26 118 zł. Z kolei aktualna wartość portfela wynosi ponad 27 200 zł.
W sumie dobrze, że wychodzę na plus na zasadniczo spadającym rynku, ale za dużo czasu zajęło mi wypracowanie tego tysiaka i przechodzę w pasywniejszy tryb.
Bieżące transakcje, jak zwykle, będę podawał w komentarzach do tego wpisu.
Drugą część portfela emerytalnego stanowią u mnie regularnie dokupowane dziesięcioletnie obligacje skarbowe indeksowane inflacją. Aktualnie zebrałem ich za ponad 21 tys. zł.
A co dzieje się na świecie?
Widać wyraźne oznaki zmęczenia byka, który rządzi od lat na amerykańskiej giełdzie.
W ostatnich dniach inwestorzy uczepili się słów szefa Fedu, które uznano za zapowiedź wolniejszego tempa podwyżek stóp procentowych w USA. Od razu osłabił się nieco dolar i pozieleniały indeksy giełdowe. Zobaczymy, na jak długo starczy paliwa.
Sam zachowuję wstrzemięźliwość, czyli nie obstawiam spadków, a jedynie za drobne będę kupować jednostki funduszu inPZU Akcje Rynków Rozwiniętych. W wieloletnim horyzoncie czasu akcje powinny nadal być dobrym miejscem do zarabiania średnio 8-10% rocznie (przy dużej zmienności w poszczególnych latach).
Zainwestuj w tanie fundusze indeksowe PZU >>
W przyszłym roku dołożę również do portfela ETF-y z ekspozycją na rynki zagraniczne.
Zasadniczo nadal uważam, że na pierwszym miejscu warto stawiać na ochronę kapitału, a dopiero na kolejnym szukanie zysków.
A jeżeli ktoś lubi ryzyko, to jakimś pomysłem jest wydzielenie części portfela na agresywną spekulację i walka z rynkiem.