poniedziałek, 9 czerwca 2014

Analiza techniczna niebezpieczna dla inwestora? Uważaj na pułapkę

Co chwila ukazuje się jakaś nowa książka o analizie technicznej i ktoś ogłasza kolejne szkolenie z AT (analizy technicznej). Prawie każdy próbuje podeprzeć swoją opinię o rynku jakimś wykresem, również i ja.

Natomiast bardzo rzadko mówi się o rzeczywistej skuteczności analizy technicznej stosowanej przez wielu inwestorów indywidualnych.

źródło: OBI SII
Tę lukę próbują wypełnić A. Hoffmann i H. Shefrin w pracy "Technical Analysis and Individual Investors".

Zbadali oni szeroką próbkę holenderskich inwestorów - 5500 rachunków rzeczywistych. Blisko 23 procent zadeklarowało posługiwanie się wyłącznie analizą techniczną (kilka procent więcej z elementami analizy fundamentalnej).

Z jakim skutkiem?


Porażająco fatalnym.

Inwestorzy indywidualni, którzy posługują się AT, mają tendencję do krótkoterminowych spekulacji, nie uznają dywersyfikacji i znacznie częściej od innych wymieniają akcje w swoich portfelach. Prowadzi to do ponoszenia istotnie wyższych kosztów transakcyjnych, niż u zwolenników analizy fundamentalnej.

Co ważniejsze, w efekcie ich (nasze?) rzeczywiste wyniki inwestycyjne są znacząco gorsze od średniej - przeciętnie o 0,7 procent miesięcznie (czyli ok. 8,4 proc. rocznie).

Dla kontrastu - używający analizy fundamentalnej uzyskali w tym badaniu dodatnią stopę zwrotu i co równie interesujące, posiadali portfele przeciętnie ponad dwa razy grubsze od fanów AT (80 tys. euro vs 36 tys. euro). Czy to przypadek?

Hoffmann i Shefrin dodają, że analiza techniczna jest wysokooktanowym paliwem napędzającym inwestorów do zawierania loteryjnych transakcji na rynkach pochodnych.

Poza tym indywidualni chętnie obstawiają punkty zwrotne na rynkach (dla trendów trwających dłużej niż dwa dni) i wykazują nadmierną pewność siebie wzmacnianą przez AT.

Do podobnych wniosków na temat nieskuteczności analizy technicznej w rękach indywidualnych inwestorów doszli w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku naukowcy badający rynek amerykański.

Dlatego Hoffmann i Shefrin postulują, aby indywidualni nie starali się za wszelką cenę pokonać rynek, tylko lepiej skupili na konstruowaniu efektywnych i tanich portfeli - taką możliwość dają nam na przykład niedrogie ETF-y.

No dobrze, ale co z osobami, które zarabiają dzięki analizie technicznej?

Takie też istnieją, prawda?

D. Smith, C. Fraugere oraz Y. Wang przestudiowali 10 tysięcy portfeli inwestorów instytucjonalnych. Jedna trzecia z nich jest aktywnie zarządzana przy wsparciu analizy technicznej.

I tu wyniki są zupełnie inne:

Dolar zainwestowany przy pomocy AT jest obecnie więcej wart, niż zainwestowany przy pomocy innych metod       (źródło: Smith, Fraugere, Wang)

Zysk jest wyższy, ale kosztem większej zmienności.

Sporządzenie wykresu nie zajmuje wiele czasu - i posługujący się analizą techniczną może ulec złudzeniu, że narysuje parę kresek i już wszystko wie o danym instrumencie. Wystarczy rzut oka i gotowe. Nic bardziej mylnego. To dopiero początek...