James O'Shaughnessy zaliczany jest do guru z Wall Street. W tym roku ukazało się czwarte wydanie książki "What Works on Wall Street", czyli "Co działa na Wall Street".
Co ważne, O'Shaughnessy nie tylko przedstawił swoją strategię w książce, ale wcielił ją w życie w grupie funduszy Hennessy. Jak zatem wygląda idealna strategia na Wall Street?
Hennessy Cornerstone Value Fund (HFCVX):
Tu proces selekcji właściwych akcji zaczyna się od bazy danych Compustat i wyłączenia spółek użyteczności publicznej. Spółki muszą mieć większą kapitalizację rynkową od średniej, generować wyższe dodatnie przepływy gotówkowe od przeciętnej, posiadać free float powyżej średniej, a ich sprzedaż winna wynosić minimum 1,5 x przeciętna. Wreszcie dobiera się 50 spółek z najwyższą stopą dywidendy. Co roku fundusz jest przebudowywany, najczęściej w zimie.
Z kolei Hennessy Cornerstone Growth Fund (HFCGX) działa według następujących zasad:
Baza danych bez zmian. Kapitalizacja spółki: ponad 175 mln USD, wskaźnik cena akcji/sprzedaż spółki poniżej 1,5, zyski spółki wyższe niż w poprzednim roku, w portfelu 50 spółek najszybciej rosnących w ostatnim roku. Raz na rok, zwykle w zimie, portfel jest przebudowywany.
Na danych historycznych obydwie strategie prezentowały się znakomicie. Nieco gorzej w praktyce (dokładniejsze wyniki badań są tutaj). Fundusz nr 2 (wzrostowy) spisywał się cały czas dość słabo (poniżej średniej rynkowej), a w tym roku zbiera regularne lanie.
Zdecydowanie lepiej wygląda pierwszy sposób, czyli inwestowanie w wartość i dla osoby zadowolonej z formułki "lepiej od rynku", spełnia ona takie wymogi, ale moim zdaniem zmienność obydwu jest trudna do zaakceptowania, ponieważ obydwa straciły ponad 43% w 2008 roku.
Na dodatek w obydwu przypadkach dane historyczne były znacznie lepsze niż realia giełdowe po założeniu funduszu w 1996 roku.
Według mnie rozwiązanie tej zagadki może przynieść ten wykres:
Jeżeli testujemy sobie strategię długą (gra na wzrosty akcji/futures/czegokolwiek), to w trendzie rosnącym wszystkie będą mniej lub bardziej skuteczne (nawet, jeśli za punkt startowy wybierzemy sobie moment odległy o kilkadziesiąt lat wstecz).
Akurat do momentu wprowadzenia na rynek funduszy Hennessy obserwowaliśmy bardzo silny rynek byka, więc "inwestowanie w wartość", spółki na A, spółki, które znam itd. prawdopodobnie były mniej lub bardziej udanymi pomysłami na zarabianie - kwestia dobrania odpowiednich danych.
Niestety, po pęknięciu bańki internetowej w USA mamy do czynienia z szerokim trendem bocznym o dużej amplitudzie wahań i bardziej sprawdzają się nieco inne techniki, a zawsze pozostaje w cenie ochrona kapitału i kontrola strat.
Dlatego zawsze trzeba uważać na pułapkę historycznych danych, obojętnie jakim systemem gramy/inwestujemy.