środa, 8 października 2014

Rada ostro tnie stopy. Komu pomoże, a komu zaszkodzi?

Od lat członkowie Rady Polityki Pieniężnej nie potrafią ustalić między sobą tak wydawałoby się prozaicznej kwestii, jak podawanie decyzji w sprawie stóp procentowych regularnie o tej samej godzinie. Dlatego nie wiadomo, czy próby głębszej analizy poczynań Rady nie są z góry skazane na niepowodzenie.

Tak przynajmniej mogą tłumaczyć się dziś ci analitycy, którzy prognozowali dzisiejsze cięcie stóp o 25 punktów bazowych (0,25 proc.). Tymczasem RPP zaskoczyła rynek i ścięła stopy aż o 50 pkt bazowych (0,5%) do najniższego poziomu w historii.


Na dodatek w komunikacie Rada nie wykluczyła kolejnej obniżki stóp już w listopadzie (RPP spotka się w dniach 4-5 listopada).

Tutaj znajduje się zapis wideo konferencji prasowej Rady.

Teoretycznie najbardziej powinni ucieszyć się kredytobiorcy, ponieważ zgodnie z ustawą antylichwiarską maksymalne oprocentowanie kredytu lub pożyczki nie może przekroczyć czterokrotności stopy lombardowej. Jak łatwo wyliczyć, spada ono obecnie z 16. do 12% - także dotyczy kart kredytowych.

Dlaczego teoretycznie?


W przypadku już udzielonych kredytów, w tym mieszkaniowych, raty właściwie spadają od dłuższego czasu, zwłaszcza tych kredytów powiązanych z rekordowo niskim wskaźnikiem WIBOR 3M.

Natomiast w przypadku osób, które dopiero planują zaciągnąć kredyt, zwłaszcza konsumpcyjny, sprawa nie jest tak prosta i oczywista.

Aby nieco zmniejszyć ryzyko związane z udzielaniem tańszych kredytów, banki zaostrzą kryteria ich przyznawania. A z tego powodu wiele osób będzie zmuszonych udać się do parabanków, które potrafią być bardzo kreatywne w obchodzeniu ograniczeń i wymyślaniu dodatkowych opłat.

Mam nadzieję, że ten problem nie dotyczy Czytelników bloga, którzy prędzej szukają sposobów ulokowania i pomnożenia oszczędności, niż dodatkowego, bankowego chomąta na szyi.

Dlatego idąc dalej tym tropem - istnieje taka opcja, że właśnie teraz przy ogłaszanej od dwóch miesięcy przez GUS deflacji i licznych promocjach podkręcających procenty mamy  ostatni dobry moment na założenie atrakcyjnej lokaty bankowej.


Taką tezę lansują choćby analitycy Bankiera.

Jednak nie forsowałbym tego poglądu na siłę i po prostu jeśli posiadasz wolne środki i nie wiesz, co z nimi zrobić, znajdujesz się nadal w miarę komfortowej sytuacji - wpłacasz na lokatę czy konto oszczędnościowe i zajmujesz się innymi sprawami.

Nie dorabiałbym do tego jakiejś wielkiej filozofii, ponieważ rynek mógł już ująć w cenach obniżkę stóp.

Generalnie spadek stóp procentowych osłabia daną walutę i złoty niby tak zareagował przez chwilę, lecz w bardzo umiarkowanym stopniu. Natomiast gra pod tak oczywiste scenariusze wydaje się jałowa, skoro dziś Komisja Nadzoru Finansowego potwierdziła, że spekulowanie na rynku walutowym i ogólnie przy pomocy instrumentów typu CFD oznacza większe prawdopodobieństwo strat (81 proc. polskich inwestorów pod kreską), niż zysków (19 proc. na plusie) - hmm, znowu zasada Pareto?

Dlatego jeśli kogoś kusi taka gra, powinien zacząć od rachunku demonstracyjnego i dopiero stopniowo wchodzić na foreks za prawdziwą kasę, o ile faktycznie na nim zarabia. O tym zresztą szeroko pisaliśmy w ramach "Elementarza Inwestora." Nie ma co się łudzić, że tu ktoś rozdaje łatwe pieniądze. Podobnie jak na giełdzie. Zwykle najtrudniejszą częścią procesu jest walka z samym sobą.


Dla wszystkich śledzących "Elementarz Inwestora" mamy prezent, czyli moneyback 100 zł obejmujący prowizje za transakcje dokonywane w DM BOŚ na rachunku maklerskim (w tym IKE i IKZE) oraz kontraktów terminowych,

Moneyback dotyczy tylko nowych klientów i należy zarejestrować się przez ten link.

Więcej szczegółów na ten temat znajdziesz w oddzielnym artykule.

Natomiast obniżka stóp procentowych generalnie długoterminowo wpływa pozytywnie na zyski spółek (ale nie wszystkich - na przykład bankom raczej nie pomaga). Zresztą ewidentnie Rada chce tak radykalnym posunięciem pomóc właśnie przedsiębiorstwom. Czy poprawi notowania spółek na giełdzie?

Na pewno im nie zaszkodzi, choć nie sposób nie zauważyć problemów rynków rozwiniętych, które już nieco spadły od szczytów i pojawiają się pierwsze sesje z intensywniejszą czerwienią.

Nie będziemy bawić się we wróżenie - wiadomo, że tanio to już było.

A na koniec sprawa, która wraca jak bumerang.

Najpóźniej w piątek 10 października bank BNP Paribas powinien wysłać tablety obiecane w ramach letniej promocji - regulamin jest tu dla mnie dość jednoznaczny. W razie jakichś sporów za rozjemcę uznaje się arbitra bankowego. Oby nie był do niczego potrzebny.