niedziela, 21 marca 2010

Fundusze inwestycyjne nie nadają się do „kup i trzymaj”

Na początku chciałbym zastrzec, że moje postrzeganie funduszy inwestycyjnych jest wielce subiektywne i z natury bloga nie jest to wiedza objawiona czy do końca podręcznikowa, tylko moja prywatna wizja.

Przede wszystkim fundusze inwestycyjne nie powinny pojawiać się od razu w portfelach wszystkich, a już broniłbym się rękami i nogami przed mieszaniem ich z innymi produktami jak ubezpieczenia czy kredyt hipoteczny, co potrafiły (potrafią?) robić banki.

Poza tym nie ma cudów i najpierw spłaciłbym wszystkie długi konsumpcyjne, zgromadził fundusz awaryjny (co najmniej równowartość trzymiesięcznych wydatków) i dopiero rozglądał za czymś agresywniejszym, czyli między innymi funduszami inwestycyjnymi.


Oczywiście można je pominąć i od razu samodzielnie inwestować na giełdzie czy innych rynkach, ale nie każdy ma kapitał, czas i umiejętności potrzebne do jeszcze bardziej zaawansowanego inwestowania.

Oprócz tego fundusz pozwala na dywersyfikację naszego kapitału i dostęp do zagranicznych rynków praktycznie niemożliwy do uzyskania za pomocą giełdy. No bo w jaki sposób mam zainwestować na przykład 1000 zł w akcje indyjskie w tańszy sposób?

No właśnie, koszty zarządzania polskich funduszy są niestety nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do rozwiniętych krajów i w tym względzie niestety bliżej nam do Ukrainy niż Niemiec.

Proszę przy tym nie mylić opłaty za nabycie/umorzenie jednostek z opłatą za zarządzanie. Tą pierwszą możemy często ominąć przez zakup funduszy np. w SFI mBanku, ale na przykład popularna Arka czy wciąż największy Pioneer nie pozwalają nam od nich uciec (wyjątek - inwestowanie poprzez IKE).

Opłata za zarządzanie jest ukryta w bieżącej cenie jednostki i często waha się w granicach 3,5-4% rocznie dla funduszy akcji.

Moim zdaniem nie tylko nie ma sensu mieszać ubezpieczenia z inwestowaniem, lecz podobnie bezpieczeństwa z ryzykiem, czyli z założenia jestem zagorzałym wrogiem funduszy hybrydowych, które trudniej ocenić niż akcyjne czy pieniężne.

Poza tym nie wierzę w magiczne formuły typu 100-wiek= procent w agresywnych.

Każdy ma indywidualny profil ryzyka i niby czemu na przykład osoba z wysoką emeryturą musi zagrywać bezpieczniej od bezrobotnego trzydziestolatka? Na dodatek jeden potrzebuje pieniędzy za rok (wtedy szkoda czasu na agresywne inwestowanie), a inny zbiera na emeryturę za 40 lat.

Jeżeli jesteś osobą początkującą w funduszach, zacznij od funduszy pieniężnych, aby się oswoić z tematem na prawdziwych pieniądzach, a potem stopniowo w miarę przyrostu kapitału i wiedzy o rynkach przesuwaj się do agresywniejszych, czyli obligacyjnych, zagranicznych i akcyjnych.

Zawsze muszę walczyć z mitem, że strategia „kup i trzymaj” jest najlepsza dla indywidualnego inwestora. Dla funduszu na pewno, bo stale pobiera opłatę za zarządzanie czy traci, czy zarabia. Dla nas niekoniecznie.

Zresztą wystarczy rzut oka na wykres funduszu, który od niedawna pojawił się tu w portfelu, czyli Legg Mason Akcji, aby potwierdzić te wątpliwości:


Tym razem do narysowania wykresu użyłem narzędzia dostępnego na stronie Bankier.pl.

Nawet na pierwszy rzut oka widać wielką zmienność i można zdać się na los i patrzeć jak nasz portfel faluje wraz z rynkiem, albo kontrolować ryzyko przez poczciwy stoploss.

Pytanie tylko, gdzie go ustawić? To wymaga od nas pewnej pracy, ale skoro mówimy o długoterminowym inwestowaniu, a nie łapaniu pcheł, można system nastawić na długie terminy.

Przykładem takiej strategii jest wyrysowane na wykresie przecięcie się dwóch średnich 100 SMA i 200 SMA.

Jest ona bardzo prosta i była dotąd skuteczna. Na dodatek nie wymaga zbyt wiele wysiłku. Jeżeli krótsza przecina dłuższą kupujemy jednostki, a w przeciwnym wypadku sprzedajemy.

Dzięki temu wskazaniu należało rozpocząć kupowanie jednostek Legg Masona na początku 2003 roku nieco powyżej 110 zł za sztukę i potem dobierać regularnie w miarę jak generujemy nadwyżki finansowe – i tu można się bawić w celowanie w dołki czy uśrednianie kupując za stałą kwotę równo do początku 2008 roku, kiedy padł sygnał sprzedaży, gdy jednostki były warte ponad 410 zł za sztukę. Mieliśmy zatem 5 lat skutecznej strategii „kup i trzymaj” oraz dokupuj.

Kolejny sygnał kupna padł w lipcu ubiegłego roku nieco poniżej 250 zł i obowiązuje do dziś. Jest to przykładowy system i każdy powinien opracować własną indywidualną strategię, a tymczasem ja pobawię się na żywym przykładzie tym sposobem i dopóki nie padnie ponowny sygnał sprzedaży będę dorzucał do puli kolejne środki.

Jaki mamy tu problem?

Podatki - niestety Belka nas ściga i z tego powodu rozwiązaniem są fundusze parasolowe, z których dość intensywnie korzystam od kilku miesięcy w Union Investment. Tu można wykonywać nieco szybsze ruchy bez płacenia tego podatku.

A o kolejnych strategiach w funduszach inwestycyjnych napiszę następnym razem, ponieważ wpis zrobił się już trochę długi, a na dodatek wypada wrzucić cotygodniowy stan portfela:

Portfel 52 756,18 zł (12140,36+25307,93+5553,24+5057,65+4697)

Biura maklerskie 12 140,36 zł:

Arctic Paper 200 akcji 3930 zł
Bomi 125 akcji 1875 zł
Gastel Żurawie 1000 akcji 2040 zł
MCI 650 akcji 4290 zł

gotówka 5,36 zł

Zniknęła Novita (+6,12zł) z prostego powodu- wkurzył mnie zarząd spółki, który w dniu publikacji wyników finansowych odwołał prognozę z … 2005 roku. Musiałem dokopać się do niej i zakładanej kwoty zysku 7,5 mln zł netto –nie lubię takich dowcipów.

Gastel Żurawie to nowość (no wiecie, wiosna idzie i budowy ruszają;), MCI opisywałem kilka razy, dobrałem też 60 akcji Arctic Paper.

W razie spadków zluzuję nieco Arctic Paper (po spadku <18 zł) oraz lekko MCI (<6,2). Gastel Żurawie cały pakiet ma stoplossa jakieś 10% niżej od obecnej ceny. A jeśli będzie rosło to zobaczymy co z tego wyjdzie.

Lokaty i depozyty 25 307,93 zł:

Open Finance / Noble Bank 25 267,32 zł
eurobank 40,61 zł

FM Bank w panice tnie procenty. Pewnie zebrał za dużo depozytów.

Fundusze inwestycyjne 5553,24 zł:

UniKorona Małych i Średnich Spółek 4241,25 zł
UniKorona Pieniężny 1002,43 zł
Legg Mason Akcji 309,56 zł

Dziś dzień funduszy i jeszcze tysiąc złotych jest w drodze powrotnej z misiów do pieniężnego.

Waluty 5057,65 zł:
1300 euro

Dokupiłem euro w walutomacie po bardzo przyjemnym kursie 3,87 zł.

Złoto 4697 zł:
46 g w monetach i sztabce

Zaczęła się wiosna i oby zieleń zagościła też na naszych rachunkach.

PS

Proszę wybaczyć, że nie wyrabiam się z odpowiadaniem na wszystkie maile i komentarze (jak ktoś umie odpowiedzieć na pytania innych, gorąco zachęcam), choć staram sie jak mogę, ale doba ma określoną liczbę godzin i nie dam rady spędzać jej non stop przed komputerem.