Po ostatnich spadkach wiele osób zadaje sobie pytanie co robić z akcjami i funduszami?
Proszę Państwa, to się robi PRZED otwarciem pozycji, a nie w trakcie spadków. W przeciwnym wypadku stajecie się zwykłymi hazardzistami - z podobnymi szansami na wygraną.
Oczywiście, wejście na rynku rosnącym - jak na przykład gdzieś w przedziale luty 2009 -kwiecień 2010 prawie zawsze kończyło się mniejszym/większym zyskiem, ponieważ wystarczyło brać w lokalnych dołkach i czekać na wybicie.
Teraz mamy teoretycznie podobną sytuację, ponieważ indeksy zjechały ponad 10% od szczytu w połowie kwietnia.
Jednak chciałbym wszystkich uczulić na fakt, że połamaliśmy różne linie trendów, a wczoraj średnią 200 SMA na WIG20:
Klasycznie oznacza to, że należy pozbywać się akcji na lokalnych wybiciach, a agresywni gracze powinni na tych górkach otwierać S na futures. Ewentualna korekta z maksymalnym zasięgiem do 2400 pkt tak powinna zostać wykorzystana.
Każdy, kto przebywa na rynku troszkę dłużej, wie, że nigdy nie ma 100% pewności i gramy jedynie w prawdopodobieństwa, a chodzi o to, że prędzej zobaczymy 2100 niż 2500 pkt przy WIG20. Przynajmniej tak ja to oceniam.
Nie zakładam nigdy, że muszę mieć na pewno rację i stąd różne wentyle bezpieczeństwa- na przykład kupowany automatycznie Legg Mason Akcji (ciekawe czy zdążę kupić za kolejne 200 zł przed sygnałem S?).
Rynek nie służy do udowadniania naszych racji, a do zarabiania pieniędzy.
Potwierdza to moje uparte trzymanie się Arctic Paper wbrew trendowi spadkowemu, który znalazł swoje uzasadnienie w twardych liczbach wyników kwartalnych.
Czemu w takim razie zostawiam te akcje? Niech będą wyrzutem sumienia/dowodem na opłacalność inwestowania długoterminowego. Wielkość pozycji absolutnie pozwala mi na takie fanaberie.
Jeżeli znalazłeś się teraz z ręką w nocniku, ustal sobie taktykę co zrobisz jeśli Twoje akcje potanieją o 10, 20 czy 30%? Dokupisz, sprzedasz, będziesz trzymać?
Matematyka strat jest okrutna. Spadek o 50%, wymaga wzrostu o 100%, aby wyjść na zero (po uwzględnieniu alternatywnego kosztu kapitału jeszcze większego).
Nie namawiam do podejmowania pochopnych decyzji- ale przez weekend warto nad tym wszystkim dokładnie się zastanowić i jeśli grasz/inwestujesz bez planu, czas taki przygotować i zapisać na kartce/w komputerze.
No to jaki jest mój?
Sprzedałem w tym tygodniu z mikrym zyskiem (+6,83 zł/+0,4%) akcje TPSA:
oraz akcje Novity (+24,75 zł/+1,8%):
Uznałem, że prędzej czekają nas spadki niż wzrosty, więc wolałem wycofać się z symbolicznym zyskiem i jak na razie okazuje się, że faktycznie oba walory (i ponad 300 innych) da się kupić taniej.
Teraz moje nastawienie do akcji jest dość niedźwiedzie, ale nie przeszkadza mi to w czekaniu z kupnem na kilka (głównie defensywnych) spółek. Mogę sobie na to pozwolić z tej prostej przyczyny, że w tej chwili akcje stanowią mniej więcej 6% wartości portfela. Gdyby to było powiedzmy 20-30%, raczej szukałbym okazji do redukcji na górkach.
Od dziś zmieniam częstotoliwość podawania stanu portfela- aktualizuję go na bieżąco co najmniej raz w tygodniu na pasku bocznym bloga, a wszelkie transakcje i zmiany będę podawał raz na miesiąc w przekrojowym wpisie w pierwszy piątek –sobotę miesiąca. Po ponad 2,5 roku regularnego cotygodniowego drobiazgowego opisywania zmęczyło mnie tłumaczenie się z wszystkiego przed wszystkimi, a poza tym widzę, że wielu ludzi niepotrzebnie (czasem bezmyślnie) kopiuje moje ruchy. Blog na tyle urósł, że robi się to dla mnie krępujące.
Poza tym większość ludzi i tak interesuje co mają sami w portfelu, a nie inni, więc takie wpisy często bywają przez to zbyt nudne.
Rzecz jasna będę wszystko opisywał dokładnie ze zwycięstwami/porażkami jak zawsze, ale robienie takiego posta raz na miesiąc pozwoli mi na spokojniejszą pracę nad portfelem bez ciągłego odpowiadania na zaczepki różnych Wujków Dobra Rada. Zbyt rzadko jest to konstruktywna krytyka, którą zawsze cenię.
Pierwszy taki wpis za dwa tygodnie, kolejny na początku lipca.