środa, 19 maja 2010

Niemcy zakazują krótkiej sprzedaży

Wczoraj Niemcy zaskoczyły inwestorów zakazem krótkiej sprzedaży aż do końca marca 2011 roku, a dokładniej mówiąc nagiej krótkiej sprzedaży na wybrane instrumenty finansowe.

Zacznijmy od tego co to jest ta naga krótka sprzedaż?

Najprościej mówiąc zakład, że cena danego aktywa będzie spadać, ale transakcja wykonywana jest bez rzeczywistego pożyczenia instrumentu bazowego. Czasem może się to skończyć jak historia przejmowania Volkswagena przez Porsche.


W tym przypadku nie chodzi tylko o akcje kilku ulubionych banków Angeli Merkel, ale także o obligacje rządowe i CDSy.

Czego w takim razie boją się Niemcy?

Jutrzejszych strajków w Grecji i chaosu?

Wiedzą na pewno więcej niż przeciętni inwestorzy i według mnie oznacza to istotny wzrost ryzyka po stronie inwestujących w akcje, europejskie obligacje oraz dla posiadaczy euro. Pewnie przełoży się to negatywnie na złotego i giełdę, której na dodatek tym razem z powodu powodzi może zaciążyć niedawny debiutant PZU.

Wszystkim proponuję dokładne przejrzenie swoich portfeli akcyjnych czy stanu agresywnych funduszy inwestycyjnych i zastanowienie się co zrobisz jeśli na przykład ich wycena spadnie o powiedzmy 10%?

W moim przypadku strategia dla Legg Mason Akcji jest znana, czyli po wpływie z Google AdSense w przyszłym tygodniu dorzucam 200 zł do puli, ponieważ wciąż obowiązuje sygnał kupna:


Poważny dylemat mają wszyscy "ubrani" w Arctic Paper, który rozczarował wynikami kwartalnymi (przede wszystkim na poziomie wyniku netto). Ostatnio wspominałem o tych rezultatach w sobotę i od razu założyłem, że w razie panicznej reakcji i tak zostanę w tych papierach. Nie polecam nikomu uśredniania w dół, ponieważ jest to nowa transakcja otwierana pod prąd trendu spadkowego. Dla mnie względną ochroną jest niska wartość pozycji w stosunku do całkowitego kapitału (w tej chwili około 2,5%), ale na pewno nie jestem zwolennikiem takiej strategii jako dominującej dla portfela- można się wkopać na lata.

Na osłodę wpadnie dywidenda na początku lipca.

W razie spadków czekam na kupnie na defensywnych spółkach jak PGE, PGNiG czy TP SA (poszła mi poprzednia setka akcji z oszałamiającym zarobkiem niespełna 7 zł), ponieważ długoterminowo uważam, ze lepiej posiadać 1 akcję PGNiG niż 3 zł w portfelu lub na koncie.

Czyżby „Sell in May and go away” w tym roku miało się sprawdzić? Przypomnę, że ubiegły rok WIG kończył na 39 985,99 pkt.