piątek, 9 października 2015

Jak inwestować w niepłynne spółki?

Na warszawskiej giełdzie notuje się akcje ponad 900 spółek (477 na głównym rynku oraz 440 na NewConnect). Niestety poważnym problemem większość z nich jest bardzo niska płynność.

Jeżeli różnica między najlepszymi ofertami kupna i sprzedaży sięga kilku procent, a na dodatek zakup czy sprzedaż pakietu wartego ledwie kilka tysięcy złotych oznacza poważny problem, zasadniczo powinniśmy omijać takie inwestycje z daleka

Arkusz spółki Ambra dziś przed sesją
Lepiej skoncentrować się na takich walorach, przy których nasze wejście i wyjście pozostanie niezauważone przez innych uczestników rynku.

Przykładem takiej spółki może być choćby podawany przeze mnie po poniedziałkowej sesji jako ciekawy typ techniczny Eurocash. Po jednodniowej korekcie we wtorek i zamknięciu się na 46,35 zł w kolejne dwa dni zyskał 5%:

Kliknij, aby powiększyć
Z tym zastrzeżeniem spróbuję zmierzyć się z problemem, jak inwestować w niepłynne spółki, jeśli nie możesz się od tego powstrzymać.



Do zakupów dodatkowo zachęca przełamanie trendu spadkowego na wykresie WIG, co nastąpiło po wczorajszej sesji:

Kliknij, aby powiększyć
Nie popadałbym od razu w hurraoptymizm, ponieważ WIG nawet nie wrócił do średniej 200 SMA (aktualnie na 53 026,4 pkt). Jednak posiadaczy akcji cieszy zatrzymanie spadków i trwający zielony tydzień na GPW. Moim zdaniem za wzrostami kryje się głównie zagraniczny kapitał, co sugeruje dobre zachowanie dużych spółek z indeksu WIG20.

Taką hipotezę potwierdza zachowanie większości rynków wschodzących, które rosną od początku IV kwartału:


INWESTOWANIE W NIEPŁYNNE SPÓŁKI

Tak jak napisałem nieco wyżej, zasadniczo proponuję trzymać się od takich akcji z daleka.

Natomiast jeśli ktoś koniecznie chce się sparzyć lub przetestować własną silną wolę, może spróbować mojego podejścia. Zaznaczę, że nie każdy musi się z nim zgadzać, ani nie jest to żadna prawda objawiona, tylko moje prywatne spojrzenie wynikające z wieloletniej obecności na rynkach kapitałowych.

Jedną z opcji jest długoterminowy zakup spółki dywidendowej, najlepiej na rachunku typu IKE, który zwalnia nas z podatku od dywidendy 19%.

W ten sposób działamy zgodnie ze znaną maksymą Warrena Buffetta:

Nigdy nie próbuję zarabiać na giełdzie. Kupuję z założeniem, że następnego dnia mogą zamknąć giełdę i nie otworzą jej przez pięć lat.

W takim razie niepłynne spółki spełniają ten warunek z nawiązką - o ile przetrwają te pięć lat ;-) A dywidenda jest dodatkowym zabezpieczeniem.

I teraz pojawia się kluczowa kwestia - za ile kupić?

Tego typu akcje nie powinny, moim zdaniem, stanowić więcej niż 5-10% portfela, z dodatkowym zastrzeżeniem, że jedna spółka nie przekracza 1-5% jego wartości.

Inaczej mówiąc - jeśli masz portfel warty 50 tys. zł, nie pakuj więcej w tego typu walory niż 5 tys. zł.

Skąd taki pomysł?

Na takich akcjach bardzo ciężko ustawić sensowny stop-loss (zlecenie obronne), więc jeśli nasza pozycja stanowi 1-2% kapitału, to nawet bankructwo spółki oznacza dla nas utratę tylko 1-2% wartości portfela. Z drugiej strony ograniczamy potencjalny zysk.

Oczywiście jako praktyk rynku, a nie wyłącznie teoretyk wykonałem taki testowy zakup akcji spółki Ambra:

Przymusowe zakupy na raty nawet tak małego pakietu
Spółka w przyszłym tygodniu uchwali dywidendę 50 groszy na akcję i wypłaci ją w listopadzie. Co istotne, ta dywidenda stale rośnie z roku na rok. Minusem jest marna płynność tych walorów (stąd tak skromne moje zakupy) i niezbyt zachęcająca sytuacja techniczna na wykresie:

Kliknij, aby powiększyć
A tak o spółce mówi jej prezes:


Nie wiem, po co w tle gra ta wkurzająca melodyjka.

No to teraz zobaczymy, czy faktycznie utrzymam tę pozycję długoterminowo. Czas start :-)

Na koniec chciałbym Was prosić o samodzielne podejmowanie decyzji inwestycyjnych i nie kopiowanie moich ruchów - realizujcie własną strategię i własne pomysły. Ja tylko staram się pobudzić do myślenia - nie musicie wcale się ze mną zgadzać.

A jakie są Wasze doświadczenia w inwestowaniu w tego typu spółki? Zapraszam do komentarzy.