W lipcu profesor Szymon Pilecki skończy 89 lat. Martwi się, że nie stać go na zakup aparatu słuchowego, który kosztuje 10 tys. zł, a pogłębiająca się głuchota utrudnia mu codzienne życie inwalidy pierwszej grupy. Jego frustrację potęguje fakt, że jeszcze niedawno był zamożnym emerytem, z dużym dorobkiem naukowym w dziedzinie lotnictwa.
Money Plane? |
Razem wychodzi ponad 300 tys. złotych.
W każdym przypadku Pileckich kusiła wizja wysokich zysków:
Te 13 procent nie jest przypadkowe - Madoff na swoje 12 procent naciągnął klientów na miliardy dolarów.
Dziś profesor ma żal do państwa, że nie zareagowało w porę i śle listy do władz, między innymi Prezydenta RP i ministerstwa sprawiedliwości:
„Będziemy bardzo wdzięczni Szanownemu Panu Ministrowi za pomoc w odzyskaniu strat powstałych nie na skutek działań wojennych, powodzi czy trzęsienia ziemi – stało się tak tylko dlatego, że instytucje państwowe zobowiązane zapewnić bezpieczeństwo finansowe obywateli, nie są wystarczająco skuteczne. Istniejący w Polsce system prawny nie chroni pokrzywdzonych przed przestępczą działalnością złoczyńców, czego skutkiem są straty tysięcy pokrzywdzonych liczone w setkach milionów złotych i bezkarność oszustów".
Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się prosta - starszych ludzi zgubiła chciwość i brak wiedzy. Zresztą - czy w przypadku zarobku chcieliby się dzielić pieniędzmi z którymkolwiek ministrem?
Sam również tu na blogu ostrzegałem przed oszustami na wiele kwartałów przed wybuchem afery:
Jeśli wierzysz w takie bajki, jak ta sprzedawana przez Amber Gold, jesteś idealnym celem polujących na jelenie i czas się obudzić, zanim stracisz pieniądze.
Zapewne w otoczeniu państwa Pileckich nie brakowało podobnych głosów i o ile w przypadku WGI można zrozumieć błąd (licencjonowany podmiot firmowany znanymi nazwiskami), to wejście w Finroyal i Amber Gold, czyli spółki które szybko trafiły na listę ostrzeżeń publicznych KNF, oznaczało skrajną nieodpowiedzialność. Ale nie tylko.
Celem sprzedawców magicznych kołder, garnków i innych cudów-wianków są zwykle starsi ludzie, którzy maja jakoś wyjątkowo słaby dar do wykrywania potencjalnych naciągaczy. Zapewne w dużej mierze wynika to z faktu, że w czasach ich aktywności zawodowej nikt nawet nie ośmieliłby się otworzyć parabanku i wabić wysokooprocentowanymi "lokatami" oferowanymi w placówkach umiejscowionych w centrach dużych miast.
Poza tym emeryci posiadają bardzo duże braki w najbardziej elementarnej wiedzy o finansach i rynkach kapitałowych, której przecież nie przekazywano im ani w szkole, ani na żadnej polskiej uczelni.
Teraz z tym też nie jest najlepiej i między innymi dlatego tak chętnie współprowadzę projekt "Elementarz Inwestora".
W sumie trudno jakimkolwiek dekretem zabronić działalności oszustom. Oni byli, są i będą, a naszą główną bronią powinien być zdrowy rozsądek, dobrze jeśli poparty konkretną wiedzą.
Natomiast niepokoi coś innego - pieniądze wyłudzone od ludzi jakoś dziwnym trafem rozpłynęły się w powietrzu, a jedynym aferzystą siedzącym w więzieniu we wspominanych dziś trzech przypadkach jest Marcin P. z Amber Goldu. A ile brakuje milionów? Jaka mu wyjdzie "dniówka" za pobyt w więzieniu?
Coś jest nie tak z naszym państwem i w tej kwestii pan Pilecki ma sto procent racji.