Na pierwszej sesji giełdowej w 2014 roku najszerszy indeks polskiego rynku WIG otworzył się na poziomie 51 670,41 punktów. Po ponad czterech miesiącach dotarł on do 50 873,54 punktów. Inaczej mówiąc, od początku roku, kiedy formalnie wystartował cykl "Elementarz Inwestora", rynkowy portfel akcji stracił 1,54 procent (stan na koniec sesji giełdowej 6 maja 2014 r.).
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Wcale to nie znaczy, że na siłę będę celował w górki i dołki - nadal w moim portfelu stworzonym w ramach "Elementarza Inwestora" trzymam zarówno akcje, jak też jednostki funduszu indeksowego, zgodnie z przyjętą wobec nich strategią. W międzyczasie w portfelu zaksięgowałem dwie wpłaty po 200 zł za kwiecień i maj, które na razie czekają na wykorzystanie na koncie oszczędnościowym.
Natomiast nadszedł dobry moment, aby przedstawić rynek, na którym zawsze coś się dzieje bez względu na aktualną koniunkturę giełdową, czyli Forex.
Partnerem cyklu "Elementarz Inwestora” w okresie od maja do lipca 2014 r. jest TMS Brokers - najstarszy dom maklerski działający na rynku Forex w Polsce. Nasz Partner od ponad 15 lat należy do liderów w świadczeniu usług doradztwa na rynkach walut, CFD, kontraktów terminowych i opcji. Daje dostęp do ponad 6000 instrumentów, najnowszych analiz, rekomendacji oraz indywidualnej opieki maklerskiej. TMS Brokers jest polskim podmiotem, regulowanym przez Komisję Nadzoru Finansowego.
To jest artykuł z cyklu "Elementarz Inwestora" prowadzonego równolegle na blogach Jak oszczędzać pieniądze? oraz App Funds. Jeśli chcesz być na bieżąco powiadamiana/-y o nowych artykułach, zapisz się na newsletter. Akcję można śledzić też na Facebooku przez dołączenie do grupy Elementarz Inwestora (tu na bieżąco podajemy zawierane transakcje) oraz na Twitterze - #ElementarzInwestora. Aktualny spis wszystkich materiałów znajdziesz tutaj.
UWAGA! Informacje przedstawione w tym artykule i na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715).Czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność!
CO TO JEST FOREX?
Nazwa pochodzi z języka angielskiego i jest zbitką dwóch wyrazów: Foreign Exchange market, czyli globalny rynek wymiany walut. Mówiąc bardziej obrazowo - jest to olbrzymi, ogólnoświatowy kantor online.
Co należy podkreślić, obrót odbywa się na rynku międzybankowym, czyli nie istnieje określone jedno miejsce, gdzie dokonuje się transakcji - taką rolę w przypadku akcji polskich spółek pełni GPW. Z tego powodu tak ważny wydaje się wybór odpowiedniego brokera, do którego wpłacimy pieniądze i na którego platformie będziemy dokonywali transakcji. Dla początkującego inwestora istotny powinien być nadzór Komisji Nadzoru Finansowego oraz późniejsze łatwe rozliczenie podatku od dochodów kapitałowych (legalnie działający polscy brokerzy dostarczają nam odpowiedni PIT-8C).
Według danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych dzienne obroty na rynku Forex sięgają aż 5,3 bln dolarów, czyli FX cechuje olbrzymia płynność, a tej ostatniej często brakuje w przypadku akcji wielu spółek notowanych na giełdach papierów wartościowych. Z tego powodu coraz więcej osób wybiera foreks.
Rynek walutowy kusi także dostępnością 24 godziny na dobę przez pięć dni w tygodniu. Z naszego, polskiego punktu widzenia handel rozpoczyna się o godzinie 23 w niedzielę wraz z Australijczykami, a kończy w piątek o 23, kiedy tydzień zamykają Amerykanie.
Na bardzo podstawowym poziomie operacja wymiany walut jest nam doskonale znana - na przykład jadąc na zagraniczne wczasy, kupujesz w kantorze euro płacąc złotymi. Po powrocie pozostałe euro odsprzedajesz, otrzymując z powrotem naszą walutą.
W przypadku foreksu dokonujesz podobnych transakcji na różnych parach walutowych, zazwyczaj licząc na to, że zarobisz na różnicy kursów.
Na przykład: kupujesz 100 tys. euro po 4,20 zł i sprzedajesz je po 4,21 zł, czyli wydajesz 100 000 x 4,2 zł = 420 000 zł, a potem przy sprzedaży euro otrzymujesz 100 000 x 4,21 zł = 421 000 zł. W ten sposób inkasujesz zysk w wysokości tysiąca złotych. A taki ruch o 1 grosz i więcej może odbyć się w bardzo krótkim czasie, co przyciąga żądnych szybkiego zarobku spekulantów.
Uwaga! Równie szybko możesz stracić pieniądze, jeśli kurs spadnie.
Ktoś teraz zapyta - Skąd wziąć 420 tysięcy złotych?
Tego dowiesz się niedługo.
Zauważmy, że nasza transakcja oznaczała równoczesne kupno euro i sprzedaż złotych, czyli została dokonana na parze walutowej euro/złoty, którą standardowo oznacza się dużymi literami jako EUR/PLN.
Na świecie najpopularniejszą parą walutową jest euro/dolar amerykański, czyli EUR/USD (uczestnicy rynku Forex nazywają ją czasem żartobliwie Edkiem).
Pozostałe pary główne (tzw. majors) to:
USD/JPY dolar amerykański/jen (żartobliwie - ninja)
GBP/USD funt brytyjski/dolar amerykański (kabel)
USD/CHF dolar amerykański/frank szwajcarski (Swissy)
oraz związane z państwami eksportującymi surowce (commodities):
USD/CAD dolar amerykański/dolar kanadyjski (Loonie)
AUD/USD dolar australijski/dolar amerykański (Aussie, Oz)
NZD/USD dolar nowozelandzki/dolar amerykański (kiwi)
Poza tym handluje się też parami krzyżowymi, czyli takimi, które nie zawierają amerykańskiego dolara, ale ich kurs oblicza się na podstawie ich relacji do dolara.
Przykłady:
EUR/GBP euro/funt brytyjski
EUR/JPY euro/jen
EUR/CAD euro/dolar kanadyjski
AUD/JPY dolar australijski/jen
Można też dokonywać transakcji na parach z naszym złotym, w tym:
EUR/PLN euro/złoty
USD/PLN dolar amerykański/złoty
CHF/PLN frank szwajcarski/złoty
GBP/PLN funt brytyjski/złoty
Trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników, w tym... różnicę czasu. Jeśli postawisz na jena, wiele kluczowych danych wpływających na zmianę kursów pojawi się w nocy i wczesnym rankiem. Nie każdy lubi budzić się w środku nocy, aby sprawdzić, co się dzieje w Japonii.
Poza tym w sposób naturalny posiadamy sporo wiedzy o Polsce i naszej gospodarce, czyli łatwiej nam analizować zachowanie złotego, niż na przykład południowofrykańskiego randa.
Na zachowanie walut wpływa mnóstwo zmiennych, w tym dane makroekonomiczne, wydarzenia polityczne czy interwencje banków centralnych.
JAK ODCZYTYWAĆ NOTOWANIA?
Dla osób, które zetknęły się z giełdą i tradycyjnymi kantorami, zrozumienie znaczenia poszczególnych pojęć i symboli powinno być nieco łatwiejsze.
Spójrzmy na najpopularniejszą parę walutową, czyli EUR/USD.
Jak zinterpretować następujący zapis: EUR/USD 1,3871?
Zasada wygląda następująco - z lewej strony podajemy tak zwaną walutę bazową, w tym przypadku euro, a z prawej walutę kwotowaną, czyli tu dolar amerykański. Liczba obok nich odpowiada na pytanie, ile dolarów musimy zapłacić za jedno euro. Tutaj: 1,3871.
Jeżeli wybierzemy się do pobliskiego kantoru, widzimy mniej więcej coś takiego (kursy przykładowe):
Cena kupna, jest ceną, po której walutę kupuje od nas kantor, a kurs sprzedaży, ceną, którą płacimy my przy zakupie waluty. Podobnie pokazuje się notowania giełdowe z akcjami spółek.
W zbliżony sposób funkcjonują kursy na rynku Forex, z tym, że zamiast kantoru pojawia się nasz broker (który ewentualnie przekazuje zlecenia dalej na rynek) i zamiast polskiego terminu "kupno" używa się angielskiego "bid". W miejscu kantorowej "sprzedaży" widzimy "ask".
Natomiast różnicę między kursami bid i ask nazywamy spreadem. Ten ostatni termin jest na pewno doskonale znany osobom spłacającym kredyty hipoteczne denominowane we frankach czy euro.
Jak widać, spread na foreksie jest wielokrotnie węższy niż w kantorze (nie wspominając o banku), a na dodatek obecnie powszechną praktyką jest podawanie kursu EUR/USD aż do piątego miejsca po przecinku.
Na foreksie możemy zarabiać zarówno obstawiając wzrosty, jak też spadki.
Jakiś konkretny przykład?
Załóżmy, że obawiając się dalszej eskalacji konfliktu na Ukrainie, spodziewasz się umocnienia dolara amerykańskiego względem złotego. W takim przypadku nie musisz iść do kantoru i wydawać ponad 30 tysięcy złotych na 10 tysięcy dolarów i potem czekać na wzrost o 1-2 procent, aby dopiero wyjść na zero (wysoki spread w kantorze), tylko możesz wykorzystać do tego rynek FX.
W jaki sposób?
Na giełdzie handluje się głownie akcjami, na rynkach futures kontraktami terminowymi i opcjami. Natomiast podstawową jednostką transakcyjną na foreksie jest lot. W przypadku walut jego wartość wynosi 100 000 jednostek waluty bazowej. Istnieją także mniejsze jednostki: miniloty - 10 000 jednostek waluty bazowej oraz mikroloty - 1 000 jednostek waluty bazowej.
W takim razie, aby zająć pozycję o wartości 10 tysięcy dolarów, w naszym przykładzie należy otworzyć pozycję długą na parze USD/PLN o wielkości minilota (transakcja jest podobna do kupna dolarów w kantorze).
W kantorze trzeba byłoby wyłożyć ponad 30 tysięcy złotych w gotówce. Natomiast na foreksie dzięki dźwigni finansowej wystarczy znacznie mniej - na przykład nieco ponad 300 złotych (dla dźwigni 1:100).
Pozostałe środki możesz trzymać na oprocentowanym koncie bankowym.
Należy jednak uważać - wpłata kilkuset złotych do brokera i otwarcie tak dużej pozycji w stosunku do posiadanego tam kapitału oznacza wielkie ryzyko. Z jednej strony ruch zaledwie o 1 procent na rynku walutowym, czyli o około 3 grosze na parze USD/PLN oznacza podwojenie depozytu, ale z drugiej - ruch w drugą stronę o te same 3 grosze równa się szybkiej utracie naszych środków. Dlatego warto posiadać pewien zapas gotówki powyżej samego depozytu pobieranego przez brokera.
Jeśli otworzysz pozycję po kursie 3,0310 zł za dolara i zamkniesz ją po 3,0890, twój zysk wyniesie 580 pipsów, czyli w tym przypadku 580 złotych (dla pozycji o wielkości minilota).
Co to jest pips?
Liczba znajdująca się na czwartym miejscu po przecinku (wyjątek - pary z jenem, gdzie interesuje nas druga liczba po przecinku). Obecnie funkcjonuje także pips cząstkowy, czyli dziesiąta część pipsa (piąta liczba po przecinku).
Ile jest warty pips?
Takie same zasady obowiązują przy innych parach walutowych, czyli jeśli wrócimy do pomysłu, aby postawić na umocnienie się euro do złotego otwarcie lota na parze EUR/PLN oznacza, że ruch o 1 grosz (100 pipsów) daje nam 1000 zł zysku lub straty (100 x 10 zł).
Skoro wymagany depozyt wynosi na przykład zaledwie 420 zł, kusi, aby skorzystać z tak wysokiej dźwigni, zwłaszcza osoby o niewielkich zasobach gotówki. I tu zaczynają się problemy - chciwość zaślepia bardzo wielu ludzi...
Niestety wiele osób gubi chciwość i nie dokonują one żadnych kalkulacji, tylko otwierają pozycje sugerując się wyłącznie wielkością depozytu. A to już jest prosta droga do bankructwa.
Kiedy inkasować zyski?
Nie istnieje jedna idealna odpowiedź i wiele zależy od metody danego inwestora. Jednym z rozwiązań może być wykorzystanie zlecenia typu trailing-stop, które wędruje w pewnej odległości za naszą wygrywającą pozycją.
Śledząc doniesienia medialne, można odnieść dokładnie takie wrażenie. Podobnie smutne statystyki przedstawiała Komisja Nadzoru Finansowego. Nieco lepsze podają brokerzy amerykańscy.
Na pewno trzeba napisać, że rynek Forex nie jest dla każdego i bywa niebezpieczny dla osób ze skłonnością do hazardu.
Dlatego zaleca się rozpoczęcie od otwarcia rachunku demonstracyjnego, który pomoże Tobie poznać daną platformę i zasady panujące na rynku.
O ile na giełdzie zachęcaliśmy z Michałem do sprawdzenia się od razu na realnych pieniądzach przez uruchomienie rzeczywistego taniego rachunku maklerskiego, tu trzeba działać zdecydowanie ostrożniej.
Przejście z akcji na Forex to jak przesiadka ze Skody Fabii do bolidu Formuły 1. Tym drugim na pewno da się osiągnąć o wiele większą prędkość, ale człowiek z ulicy rozbije się na pierwszym zakręcie.
Dopiero po kilku miesiącach treningu i po wypracowaniu własnej metody, która zarabia, można zacząć działać na prawdziwych pieniądzach i rachunku rzeczywistym. Osobiście proponuję przechodzić w naturalny sposób przez mikroloty, miniloty aż do pełnych lotów w miarę wzrostu doświadczenia i ewentualnie kapitału (oby).
Przeskok z demo do realu może być też szokiem, kiedy do gry wejdą prawdziwe emocje i prawdziwe pieniądze.
Czy w takim razie warto się męczyć?
Sam traktuję Forex w dość specyficzny sposób, czyli jako miejsce, gdzie mogę testować różne koncepcje i pomysły spekulacyjne, nie angażując w nie zbyt wiele kapitału. Inna sprawa, że nie przyniosło mi to dotąd żadnych zysków. Ba, sumarycznie jestem przez kilka lat parę tysięcy na minusie. Dla mnie to stosunkowo niewysoka cena za testowanie różnych metod, a straty limituję przez określenie ich maksymalnego poziomu w danym miesiącu. Tu mogę działać jako spekulant, a na giełdzie wolę pozostać inwestorem.
W cyklu "Elementarz Inwestora" pokażemy osoby, które osiągnęły sukces, inwestując na trudnych rynkach lewarowanych (z dźwignią), więc na pewno da się, choć wymaga to ciężkiej pracy, tak jak w każdej innej dziedzinie życia - czy ktokolwiek zostaje renomowanym chirurgiem po przeczytaniu jednego artykułu czy podręcznika?
Dlatego ważne jest wypracowanie własnej metody inwestycyjnej, którą można testować już na rachunku demo.
Następnie dochodzi zarządzanie pieniędzmi oraz własnymi emocjami. Jak na każdym rynku kapitałowym, kluczowa jest psychologia i unikanie licznych pułapek, które czyhają na każdego.
Oprócz tego należy pamiętać, że na rynku Forex toczy się bezwzględna walka o każdego dolara i każdą złotówkę. Po drugiej stronie komputera siedzi ktoś, kto wcale nie musi być głupszy i mniej sprytny od Ciebie (często tą drugą stroną jest odpowiednio zaprogramowany komputer). Dlatego musisz naprawdę się postarać, aby osiągnąć nad nim przewagę. Nikt tu nie rozdaje pieniędzy za darmo.
Brokerzy udostępniają także inne instrumenty, nie tylko waluty. Kontrakty na różnice kursowe (CFD) obejmują również indeksy giełdowe, poszczególne akcje, towary, surowce...
Szczerze przyznam, że osobiście bardziej interesuję się zachowaniem indeksów giełdowych czy złota, niż na przykład kursem jena czy australijskiego dolara.
Forex daje sporo innych możliwości, które chcemy Wam pokazać w naszej akcji. Już w najbliższym czasie dowiecie się, czy i ewentualnie jak wykorzystać rynek walutowy do zabezpieczenia się przed ryzykiem kursowym, które ponosimy przy kredycie hipotecznym zaciągniętym w walucie obcej.
Co należy podkreślić, obrót odbywa się na rynku międzybankowym, czyli nie istnieje określone jedno miejsce, gdzie dokonuje się transakcji - taką rolę w przypadku akcji polskich spółek pełni GPW. Z tego powodu tak ważny wydaje się wybór odpowiedniego brokera, do którego wpłacimy pieniądze i na którego platformie będziemy dokonywali transakcji. Dla początkującego inwestora istotny powinien być nadzór Komisji Nadzoru Finansowego oraz późniejsze łatwe rozliczenie podatku od dochodów kapitałowych (legalnie działający polscy brokerzy dostarczają nam odpowiedni PIT-8C).
Według danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych dzienne obroty na rynku Forex sięgają aż 5,3 bln dolarów, czyli FX cechuje olbrzymia płynność, a tej ostatniej często brakuje w przypadku akcji wielu spółek notowanych na giełdach papierów wartościowych. Z tego powodu coraz więcej osób wybiera foreks.
Rynek walutowy kusi także dostępnością 24 godziny na dobę przez pięć dni w tygodniu. Z naszego, polskiego punktu widzenia handel rozpoczyna się o godzinie 23 w niedzielę wraz z Australijczykami, a kończy w piątek o 23, kiedy tydzień zamykają Amerykanie.
PARY WALUTOWE
Na bardzo podstawowym poziomie operacja wymiany walut jest nam doskonale znana - na przykład jadąc na zagraniczne wczasy, kupujesz w kantorze euro płacąc złotymi. Po powrocie pozostałe euro odsprzedajesz, otrzymując z powrotem naszą walutą.
W przypadku foreksu dokonujesz podobnych transakcji na różnych parach walutowych, zazwyczaj licząc na to, że zarobisz na różnicy kursów.
Na przykład: kupujesz 100 tys. euro po 4,20 zł i sprzedajesz je po 4,21 zł, czyli wydajesz 100 000 x 4,2 zł = 420 000 zł, a potem przy sprzedaży euro otrzymujesz 100 000 x 4,21 zł = 421 000 zł. W ten sposób inkasujesz zysk w wysokości tysiąca złotych. A taki ruch o 1 grosz i więcej może odbyć się w bardzo krótkim czasie, co przyciąga żądnych szybkiego zarobku spekulantów.
Uwaga! Równie szybko możesz stracić pieniądze, jeśli kurs spadnie.
Ktoś teraz zapyta - Skąd wziąć 420 tysięcy złotych?
Tego dowiesz się niedługo.
Zauważmy, że nasza transakcja oznaczała równoczesne kupno euro i sprzedaż złotych, czyli została dokonana na parze walutowej euro/złoty, którą standardowo oznacza się dużymi literami jako EUR/PLN.
Na świecie najpopularniejszą parą walutową jest euro/dolar amerykański, czyli EUR/USD (uczestnicy rynku Forex nazywają ją czasem żartobliwie Edkiem).
Fot. sxc.hu |
Pozostałe pary główne (tzw. majors) to:
USD/JPY dolar amerykański/jen (żartobliwie - ninja)
GBP/USD funt brytyjski/dolar amerykański (kabel)
USD/CHF dolar amerykański/frank szwajcarski (Swissy)
oraz związane z państwami eksportującymi surowce (commodities):
USD/CAD dolar amerykański/dolar kanadyjski (Loonie)
AUD/USD dolar australijski/dolar amerykański (Aussie, Oz)
NZD/USD dolar nowozelandzki/dolar amerykański (kiwi)
Poza tym handluje się też parami krzyżowymi, czyli takimi, które nie zawierają amerykańskiego dolara, ale ich kurs oblicza się na podstawie ich relacji do dolara.
Przykłady:
EUR/GBP euro/funt brytyjski
EUR/JPY euro/jen
EUR/CAD euro/dolar kanadyjski
AUD/JPY dolar australijski/jen
Można też dokonywać transakcji na parach z naszym złotym, w tym:
EUR/PLN euro/złoty
USD/PLN dolar amerykański/złoty
CHF/PLN frank szwajcarski/złoty
GBP/PLN funt brytyjski/złoty
KTÓRĄ PARĘ POWINIENEM WYBRAĆ?
Formalnie nie istnieją ograniczenia co do walut, którymi masz prawo obracać. Natomiast każda para walutowa posiada własną charakterystykę, którą należy dokładnie poznać. Z tego powodu nawet doświadczeni inwestorzy często koncentrują się tylko na jednej lub dwóch parach walutowych - zazwyczaj wybierają EUR/USD.
Trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników, w tym... różnicę czasu. Jeśli postawisz na jena, wiele kluczowych danych wpływających na zmianę kursów pojawi się w nocy i wczesnym rankiem. Nie każdy lubi budzić się w środku nocy, aby sprawdzić, co się dzieje w Japonii.
Poza tym w sposób naturalny posiadamy sporo wiedzy o Polsce i naszej gospodarce, czyli łatwiej nam analizować zachowanie złotego, niż na przykład południowofrykańskiego randa.
Na zachowanie walut wpływa mnóstwo zmiennych, w tym dane makroekonomiczne, wydarzenia polityczne czy interwencje banków centralnych.
Krótkie podsumowanie podstaw rynku FX znajdziesz w materiale wideo przygotowanym przez TMS Brokers:
Spróbuj sprawdzić swoją wiedzę rozwiązując trading test. W zamian otrzymasz darmowy e-book (Uwaga! W tym celu należy podać kilka danych, takich jak e-mail czy kontakt telefoniczny). Więcej materiałów edukacyjnych (w tym dostęp do bezpłatnych szkoleń) uzyskasz dzięki Forex-University.
JAK ODCZYTYWAĆ NOTOWANIA?
Dla osób, które zetknęły się z giełdą i tradycyjnymi kantorami, zrozumienie znaczenia poszczególnych pojęć i symboli powinno być nieco łatwiejsze.
Spójrzmy na najpopularniejszą parę walutową, czyli EUR/USD.
Jak zinterpretować następujący zapis: EUR/USD 1,3871?
Zasada wygląda następująco - z lewej strony podajemy tak zwaną walutę bazową, w tym przypadku euro, a z prawej walutę kwotowaną, czyli tu dolar amerykański. Liczba obok nich odpowiada na pytanie, ile dolarów musimy zapłacić za jedno euro. Tutaj: 1,3871.
Jeżeli wybierzemy się do pobliskiego kantoru, widzimy mniej więcej coś takiego (kursy przykładowe):
Cena kupna, jest ceną, po której walutę kupuje od nas kantor, a kurs sprzedaży, ceną, którą płacimy my przy zakupie waluty. Podobnie pokazuje się notowania giełdowe z akcjami spółek.
W zbliżony sposób funkcjonują kursy na rynku Forex, z tym, że zamiast kantoru pojawia się nasz broker (który ewentualnie przekazuje zlecenia dalej na rynek) i zamiast polskiego terminu "kupno" używa się angielskiego "bid". W miejscu kantorowej "sprzedaży" widzimy "ask".
Natomiast różnicę między kursami bid i ask nazywamy spreadem. Ten ostatni termin jest na pewno doskonale znany osobom spłacającym kredyty hipoteczne denominowane we frankach czy euro.
Jak widać, spread na foreksie jest wielokrotnie węższy niż w kantorze (nie wspominając o banku), a na dodatek obecnie powszechną praktyką jest podawanie kursu EUR/USD aż do piątego miejsca po przecinku.
JAK WYLICZYĆ ZYSK LUB STRATĘ?
Jakiś konkretny przykład?
Załóżmy, że obawiając się dalszej eskalacji konfliktu na Ukrainie, spodziewasz się umocnienia dolara amerykańskiego względem złotego. W takim przypadku nie musisz iść do kantoru i wydawać ponad 30 tysięcy złotych na 10 tysięcy dolarów i potem czekać na wzrost o 1-2 procent, aby dopiero wyjść na zero (wysoki spread w kantorze), tylko możesz wykorzystać do tego rynek FX.
W jaki sposób?
Na giełdzie handluje się głownie akcjami, na rynkach futures kontraktami terminowymi i opcjami. Natomiast podstawową jednostką transakcyjną na foreksie jest lot. W przypadku walut jego wartość wynosi 100 000 jednostek waluty bazowej. Istnieją także mniejsze jednostki: miniloty - 10 000 jednostek waluty bazowej oraz mikroloty - 1 000 jednostek waluty bazowej.
W takim razie, aby zająć pozycję o wartości 10 tysięcy dolarów, w naszym przykładzie należy otworzyć pozycję długą na parze USD/PLN o wielkości minilota (transakcja jest podobna do kupna dolarów w kantorze).
W kantorze trzeba byłoby wyłożyć ponad 30 tysięcy złotych w gotówce. Natomiast na foreksie dzięki dźwigni finansowej wystarczy znacznie mniej - na przykład nieco ponad 300 złotych (dla dźwigni 1:100).
Pozostałe środki możesz trzymać na oprocentowanym koncie bankowym.
Należy jednak uważać - wpłata kilkuset złotych do brokera i otwarcie tak dużej pozycji w stosunku do posiadanego tam kapitału oznacza wielkie ryzyko. Z jednej strony ruch zaledwie o 1 procent na rynku walutowym, czyli o około 3 grosze na parze USD/PLN oznacza podwojenie depozytu, ale z drugiej - ruch w drugą stronę o te same 3 grosze równa się szybkiej utracie naszych środków. Dlatego warto posiadać pewien zapas gotówki powyżej samego depozytu pobieranego przez brokera.
Jeśli otworzysz pozycję po kursie 3,0310 zł za dolara i zamkniesz ją po 3,0890, twój zysk wyniesie 580 pipsów, czyli w tym przypadku 580 złotych (dla pozycji o wielkości minilota).
Co to jest pips?
Liczba znajdująca się na czwartym miejscu po przecinku (wyjątek - pary z jenem, gdzie interesuje nas druga liczba po przecinku). Obecnie funkcjonuje także pips cząstkowy, czyli dziesiąta część pipsa (piąta liczba po przecinku).
Ile jest warty pips?
Takie same zasady obowiązują przy innych parach walutowych, czyli jeśli wrócimy do pomysłu, aby postawić na umocnienie się euro do złotego otwarcie lota na parze EUR/PLN oznacza, że ruch o 1 grosz (100 pipsów) daje nam 1000 zł zysku lub straty (100 x 10 zł).
Skoro wymagany depozyt wynosi na przykład zaledwie 420 zł, kusi, aby skorzystać z tak wysokiej dźwigni, zwłaszcza osoby o niewielkich zasobach gotówki. I tu zaczynają się problemy - chciwość zaślepia bardzo wielu ludzi...
ZARZĄDZANIE KAPITAŁEM
Jedną z kluczowych kwestii na foreksie jest umiejętność zarządzania kapitałem. W jednej transakcji nie powinieneś ryzykować więcej niż 1-5 procent kapitału inwestycyjnego (widełki zależą głownie od Twojego profilu ryzyka, wielkości posiadanych środków oraz metody inwestowania).
Jak to wyliczyć?
Wróćmy do przykładu z grą na umocnienie dolara do złotego. Przyjmijmy, że osoba, która posiada 30 tys. zł jest mocno przekonana o takim scenariuszu i gotowa zaryzykować 3 procent swoich środków, czyli ok. 900 zł (0,03 x 30 tys. zł).
W takim razie otwiera jednego minilota na parze USD/PLN po kursie 3,0310 a stop-loss (automatyczne zlecenie zamykające pozycję w przypadku niekorzystnego rozwoju wypadków) ustawia na poziomie 2,9410.
W ten sposób maksymalna strata może wynieść 900 zł (900 pipsów x 1 zł).
Właściwie minimalnie więcej, ponieważ, kiedy przetrzymujemy pozycję dłużej niż jeden dzień, broker codziennie dopisuje lub odpisuje nam od rachunku tak zwane punkty swapowe (w tym przypadku odejmuje).
Ile w takim razie inwestor powinien wpłacić do brokera?
Na pewno nie 900 zł, tylko zdecydowanie więcej.
Dlaczego?
Z zasady przy spadku wszystkich środków na rachunku do 50 proc. wartości depozytu zabezpieczającego (czyli tu ok. 150 zł), pozycja zostanie zamknięta z automatu. Uwzględniając drobne na swapy, wypadałoby wpłacić na wszelki wypadek jeszcze co najmniej kilka setek więcej.
I teraz uwaga!
Pozostałe środki pracują na przykład na koncie oszczędnościowym, ale one mają być w każdej chwili do wykorzystania do kolejnych transakcji. Na dodatek trudno oczekiwać, żeby wszystkie transakcje kończyły się sukcesem. Dlatego sensownym rozwiązaniem wydaje się wpłata do brokera co najmniej kilku tysięcy złotych.
Niestety wiele osób gubi chciwość i nie dokonują one żadnych kalkulacji, tylko otwierają pozycje sugerując się wyłącznie wielkością depozytu. A to już jest prosta droga do bankructwa.
Kiedy inkasować zyski?
Nie istnieje jedna idealna odpowiedź i wiele zależy od metody danego inwestora. Jednym z rozwiązań może być wykorzystanie zlecenia typu trailing-stop, które wędruje w pewnej odległości za naszą wygrywającą pozycją.
CZY FOREX TO KASYNO?
Śledząc doniesienia medialne, można odnieść dokładnie takie wrażenie. Podobnie smutne statystyki przedstawiała Komisja Nadzoru Finansowego. Nieco lepsze podają brokerzy amerykańscy.
Na pewno trzeba napisać, że rynek Forex nie jest dla każdego i bywa niebezpieczny dla osób ze skłonnością do hazardu.
Dlatego zaleca się rozpoczęcie od otwarcia rachunku demonstracyjnego, który pomoże Tobie poznać daną platformę i zasady panujące na rynku.
Takie konta testowe oferuje także TMS Brokers.
O ile na giełdzie zachęcaliśmy z Michałem do sprawdzenia się od razu na realnych pieniądzach przez uruchomienie rzeczywistego taniego rachunku maklerskiego, tu trzeba działać zdecydowanie ostrożniej.
Przejście z akcji na Forex to jak przesiadka ze Skody Fabii do bolidu Formuły 1. Tym drugim na pewno da się osiągnąć o wiele większą prędkość, ale człowiek z ulicy rozbije się na pierwszym zakręcie.
Dopiero po kilku miesiącach treningu i po wypracowaniu własnej metody, która zarabia, można zacząć działać na prawdziwych pieniądzach i rachunku rzeczywistym. Osobiście proponuję przechodzić w naturalny sposób przez mikroloty, miniloty aż do pełnych lotów w miarę wzrostu doświadczenia i ewentualnie kapitału (oby).
Przeskok z demo do realu może być też szokiem, kiedy do gry wejdą prawdziwe emocje i prawdziwe pieniądze.
Czy w takim razie warto się męczyć?
Sam traktuję Forex w dość specyficzny sposób, czyli jako miejsce, gdzie mogę testować różne koncepcje i pomysły spekulacyjne, nie angażując w nie zbyt wiele kapitału. Inna sprawa, że nie przyniosło mi to dotąd żadnych zysków. Ba, sumarycznie jestem przez kilka lat parę tysięcy na minusie. Dla mnie to stosunkowo niewysoka cena za testowanie różnych metod, a straty limituję przez określenie ich maksymalnego poziomu w danym miesiącu. Tu mogę działać jako spekulant, a na giełdzie wolę pozostać inwestorem.
W cyklu "Elementarz Inwestora" pokażemy osoby, które osiągnęły sukces, inwestując na trudnych rynkach lewarowanych (z dźwignią), więc na pewno da się, choć wymaga to ciężkiej pracy, tak jak w każdej innej dziedzinie życia - czy ktokolwiek zostaje renomowanym chirurgiem po przeczytaniu jednego artykułu czy podręcznika?
Dlatego ważne jest wypracowanie własnej metody inwestycyjnej, którą można testować już na rachunku demo.
Następnie dochodzi zarządzanie pieniędzmi oraz własnymi emocjami. Jak na każdym rynku kapitałowym, kluczowa jest psychologia i unikanie licznych pułapek, które czyhają na każdego.
Oprócz tego należy pamiętać, że na rynku Forex toczy się bezwzględna walka o każdego dolara i każdą złotówkę. Po drugiej stronie komputera siedzi ktoś, kto wcale nie musi być głupszy i mniej sprytny od Ciebie (często tą drugą stroną jest odpowiednio zaprogramowany komputer). Dlatego musisz naprawdę się postarać, aby osiągnąć nad nim przewagę. Nikt tu nie rozdaje pieniędzy za darmo.
CO OPRÓCZ WALUT?
Brokerzy udostępniają także inne instrumenty, nie tylko waluty. Kontrakty na różnice kursowe (CFD) obejmują również indeksy giełdowe, poszczególne akcje, towary, surowce...
Szczerze przyznam, że osobiście bardziej interesuję się zachowaniem indeksów giełdowych czy złota, niż na przykład kursem jena czy australijskiego dolara.
Forex daje sporo innych możliwości, które chcemy Wam pokazać w naszej akcji. Już w najbliższym czasie dowiecie się, czy i ewentualnie jak wykorzystać rynek walutowy do zabezpieczenia się przed ryzykiem kursowym, które ponosimy przy kredycie hipotecznym zaciągniętym w walucie obcej.