Luty okazał się bardzo łaskawy dla posiadaczy akcji: WIG zyskał blisko 6 procent. a amerykański S&P 500 ponad 4 i tym samym znowu pobił swoje maksima wszech czasów.
Patrząc od tej strony, hossa trwa w najlepsze.
Hossa rozleniwia, a tymczasem ostatnie godziny przyniosły globalną zmianę nastrojów: zewsząd atakują nas newsy na temat napiętej.sytuacji na Ukrainie. Nie można jej w żadnym stopniu porównywać do lokalnego konfliktu w Gruzji. Dotyka ona nas bezpośrednio, także przez uzależnienie Polski od rosyjskiego gazu i ropy. Oprócz tego nie wolno zapominać, że Rosja jest bardzo ważnym rynkiem zbytu dla naszych producentów żywności.
Moim zdaniem wygląda to tak: jak będziemy za głośno krzyczeć, to nam Putin zwyczajnie zakręci kurki. Wtedy skończy się dość groteskowe wymachiwanie maleńką i nieco zardzewiałą szabelką. I żadne ćwierkanie, ani groźne miny tego nie zmienią.
Z punktu widzenia obserwatora i uczestnika rynków kapitałowych poniedziałek jawi się niezwykle interesująco - zapewne wiele osób będzie czekać na ich otwarcie jeszcze tej nocy (waluty, surowce, złoto, Azja...).
Czy rosyjski niedźwiedź zakrwawi parkiety?
Poza tym o bezpieczeństwo swoich pieniędzy w banku martwią się również oszczędzający.
Czy słusznie? Co robić?
O to pytają mnie też Czytelnicy w mailach napływających w ten weekend. Jeśli macie jakieś pomysły, zapraszam do komentarzy.
Na pewno należy wcześniej przygotować sobie solidny plan B - plan awaryjny.
Można go układać sobie w głowie w drodze na stację benzynową, ponieważ z dużym prawdopodobieństwem możemy oczekiwać w najbliższych dniach droższej benzyny.
O ile wykluczymy abstrakcyjne scenariusze z III wojną światową na czele, w przypadku lokat bankowych, na których gospodarstwa domowe zgromadziły ponad 540 mld zł, tak z dnia na dzień nie warto przejmować się zawirowaniami rynkowymi. Dlatego przełożyłem publikację marcowego zestawu najlepszych lokat i kont bankowych ze względu na pilniejsze sprawy.
Oczywiście, długoterminowo ważne są oczekiwania inflacyjne i czy nasza lokata przynosi realny zysk. Natomiast warto mieć z tyłu głowy zapaloną lampkę ostrzegawczą - coraz częściej politycy i bankierzy przebąkują o możliwości wykorzystania części depozytów na ratowanie banków w razie pojawienia się kolejnej fali kryzysu (przykład).
No i w takim wypadku może się okazać, że rzeczywiste ryzyko było zupełnie inne niż zakładaliśmy na początku - tak jak bywa niestety w przypadku wielu obligacji korporacyjnych: dla kilku procent rocznie ryzykujemy utratę części lub nawet całości kapitału.
Z tego powodu poszukujemy alternatyw. Obecnie najmodniejszy bitcoin przeżywał ostatnio ciężkie chwile w związku z upadkiem giełdy Mt.Gox. Technologia wygląda na pewno obiecująco, ale czy wirtualna waluta nadaje się do bezpiecznego przechowania aktywów? Ze względu na olbrzymią zmienność notowań raczej nie w tym momencie.
W takim razie kierujemy wzrok ku złotu. Nie ma co się oszukiwać - nadeszła chwila prawdy dla aurum. Jeśli ten kryzys jest naprawdę poważny, kurs kruszcu powinien ostro wystrzelić w górę już jutro, a w ciągu najbliższych kilku tygodni przebić poziom 1400 USD.
Na zachętę wyczarowałem taki wykres w układzie miesięcznym:
Kliknij, aby powiększyć |
Jeśli tak się nie stanie, to albo zamieszanie na Ukrainie nie jest aż tak groźne, albo złoto jako inwestycja nie rokuje za dobrze.
Tyle o spekulacji na rynku elektronicznym.
Obecnie cena fizycznego złota oscyluje w okolicach 4000 zł, a srebra nieco ponad 60 zł za uncję. Sam traktuję złoto jako polisę ubezpieczeniową na wypadek kryzysu czy upadku systemu finansowego i każdy powinien się przynajmniej nad tym zastanowić.
Kolejny trop to waluty. Interesujące, że złoty udawał ostatnio, że nie należy do rynków wschodzących i poruszał się w rytm fluktuacji pary euro/dolar. Ten ostatni bronił się przed spadkiem poniżej bariery 3 zł:
Kliknij, aby powiększyć |
Jeśli ktoś spłaca kredyt frankowy czy w euro, może zwyczajnie trochę dokupić i nie filozofować. Przykładowo - frank od dawna krąży wokół 3,4 zł (zbieg okoliczności, na bank), więc duże osłabienie jest teraz wątpliwe, a wzmocnienie "Szwajcara" do złotego niewykluczone.
A może warto teraz kupić korony norweskie (ropa) lub szwedzkie? Sprawa do przemyślenia.
Teraz rzućmy okiem na inwestycje giełdowe: obserwujemy negatywną dywergencję w USA. Co prawda S&P 500 znowu pobił rekordy, ale DJ IA już nie:
Kliknij, aby powiększyć |
źródło: Robert J. Shiller |
Trzy obserwacje to jednak trochę za mało, tym bardziej, że ostatnia miała miejsce u szczytu bańki internetowej. Jednak sam trzy lata temu pytałem na blogu: Social bubble = dotcom bubble? Czyż nie byłoby ironią losu przekłucie obydwu balonów w tym samym miesiącu?
Na razie są to jedynie dywagacje. Natomiast nie ma sensu udawać sprytniejszego od rynku.
A ten ciągnie do góry i przypomnę, że dla indeksu WIG poważnym wsparciem jest okolica 50 tys. pkt:
Kliknij, aby powiększyć |
A jeżeli to zrobi, rozważałbym redukcję w portfelach akcyjnych czy w funduszach akcyjnych, spodziewając się co najmniej głębszej korekty.
Dziś warto przejrzeć swoje pozycje i zastanowić się nad taktyką na jutro i kolejne dni, póki rynki jeszcze nie ruszyły.
Jeśli nawet przeczytasz ten artykuł później, mam nadzieję, że będzie nadal aktualny. Przypominam, że prezentuję wyłącznie własne opinie i nie znam przyszłości. To Ty musisz podjąć ostateczną decyzję, a ja jedynie zachęcam do przygotowania planu B oraz dyskusji w komentarzach.