niedziela, 5 kwietnia 2020

Rynki próbują odzyskać równowagę, a nowi inwestorzy ruszyli na zakupy. Nie za wcześnie?

Po pierwszym szoku wywołanym epidemią rynki próbują odzyskać równowagę.



Część inwestorów uważa, że dotychczasowe spadki już zdyskontowały nadchodzące fatalne dane z gospodarki i poszczególnych spółek. Dlatego ruszyli na zakupy.

Moim zdaniem to bardzo optymistyczny scenariusz i nie wiem, czy warto go obstawiać, a zwłaszcza za poważne pieniądze. Każdy musi sam rozstrzygnąć ten dylemat - jakimś pomysłem jest rozłożenie zakupów w czasie, a innym wydzielenie części portfela pod zagrania spekulacyjne.

Osobiście mam z tym, co się dzieje poważny problem, ponieważ nadal nie wiadomo, kiedy faktycznie zostanie zatrzymana pandemia i wystartują sparaliżowane gospodarki.

Nie pamiętam takiej sytuacji i dlatego nie szukam prostych analogii z kryzysem po upadku Lehman Brothers czy pęknięciu bańki internetowej.

Oczywiście widzę bezprecedensową akcję ratunkową banków centralnych, ale czy ona na pewno wystarczy? Środki przeciwbólowe nie wyleczą choroby.

Poza tym klasycznie dno bessy powinno być uklepywane wtedy, gdy nikt nie chce słyszeć o giełdzie i akcjach. Tymczasem w Polsce pojawiają się kolejne doniesienia o wzmożonym ruchu w domach maklerskich i licznych nowo otwieranych rachunkach.


GPW

Patrząc na indeks szerokiego rynku akcji WIG, w lutym odnotowaliśmy dynamiczne wybicie w dół z wielomiesięcznej konsolidacji - od strony technicznej ciężko tu mówić o wielkim optymizmie w dłuższej perspektywie, choć nie wykluczajmy prób odbić (brakuje klasycznej fali B).


W przypadku analizy fundamentalnej trudność wynika z faktu, że wszelkie obecne wskaźniki są wyliczane na podstawie przeszłych danych, kiedy spółki i gospodarka normalnie funkcjonowały.

Nie ekscytowałbym się zbytnio fantastyczną stopą dywidendy, niskim P/E czy P/BV.

Podobnie złudne będą te wskaźniki, kiedy będziemy wychodzić z dołka - tym razem w drugą stronę, sugerując przewartościowanie spółek.

Osobiście od dawna z rezerwą podchodzę do GPW i nie pali mi się na razie do większego zaangażowania.

Ciekawe, co stanie się z OFE. Czy nie zostaną znacjonalizowane "w słusznej sprawie"?

Widzę zagrożenie, że po kryzysie znacznie wzrośnie rola państwa, a spadnie poobijanego sektora prywatnego.

Z ciekawostek: aktualnie najwyżej wycenianą spółką na GPW stał się CD Projekt. Całkiem możliwe, że gaming pozostanie relatywnie silnym sektorem.

A z plusów zwracam uwagę na przedłużenie do końca roku promocyjnej stawki dla funduszy ETF notowanych na GPW oferowanej przez ING Bank Śląski: 0,1%/min. 1,5 zł.

Na nowych klientów ING dodatkowo czeka premia do 160 zł.

ZAGRANICA

Długoterminowo ostatnie spadki na indeksie S&P 500 wcale nie wyglądają jeszcze dramatycznie. Po wielu latach hossy większość systemów automatycznych niedawno wygenerowała sygnał sprzedaży, a miejsca na spadki zostało naprawdę dużo.


Nie nastawiam się z góry na nic, tylko przy pogłębianiu dołków będę troszkę dobierał, głównie ETF-y, z czasem więcej akcji dywidendowych, kiedy skala zniszczenia po Covid-19 będzie łatwiejsza do oceny.

Na pewno jeden segment mojego portfela (małe kilka procent) wydaje się nie do uratowania: REIT-y. Może któryś z nich przetrwa. Zobaczymy.

Na panice ostrożnie powiększyłem za drobne pozycje w takich spółkach jak Johnson & Johnson, Procter & Gamble, Coca-Cola, PepsiCo czy 3M. Kupiłem też pierwsze akcje Apple, Starbucks i Microsoft - liczę na tańsze zakupy w przyszłości i być może sprzedam je na odbiciu.

Uważam, że amerykańska gospodarka stanie szybciej na nogi niż na przykład europejska.

Wykorzystałem moc spółki Clorox do jej spieniężenia po dobrej cenie oraz udała mi się krótka spekulacja pod odbicie na akcjach Disney'a oraz Texas Instruments. Były to w sumie niezbyt istotne ruchy, na razie nie planuję powtórki.

Nadal moje zaangażowanie w akcje jest relatywnie nieduże - ok. 20% portfela.

W najbliższych dniach będę wyliczał podatek za 2019 r. i podam potem na blogu, jak to zrobiłem w przypadku zagranicznych brokerów (DeGiro).

PODSUMOWANIE

Po panice na rynku przyszła pora na kruchą stabilizację, która może skończyć się w każdej chwili.

W tym momencie powinniśmy skupić się na zdrowiu i bezpieczeństwu najbliższych i własnym. Dlatego zachęcam do zwiększenia poduszki finansowej i dużej rozwagi w inwestowaniu.