Moim zdaniem w tym momencie najważniejsze jest zadbanie o zdrowie i bezpieczeństwo najbliższych oraz swoje własne.
Dla mnie oznacza to również istotne zwiększenie funduszu bezpieczeństwa - płynnych środków, które pozwolą spokojniej przetrwać obecne zamieszanie.
Pieniądze mają być łatwo dostępne, czyli do rozważenia jest przede wszystkim gotówka, konta osobiste uzupełnione kontami oszczędnościowymi, ewentualnie krótkoterminowymi lokatami.
Z tym, że ze względów higienicznych zalecam nie używać do bieżących płatności gotówki i nie gromadziłbym jej przesadnych ilości.
Jak duży ma to być fundusz?
Według mnie wystarczający na minimum pół roku wydatków, lepiej większy.
Liczmy się z opcją utraty całości lub części dochodów w najbliższych miesiącach.
Priorytetem w finansach osobistych powinna być teraz płynność. Płynność, płynność i jeszcze raz płynność.
Warto przejrzeć comiesięczne wydatki i ściąć niepotrzebne - jaki obecnie ma sens abonament telewizyjnego pakietu sportowego?
Dodatkowo osobiście wycofałem część środków z rachunków maklerskich i brokerskich.
COVID-19 już spowodował perturbacje - przykładowo: niderlandzko-niemieckie DeGiro nie wyrabia się z obsługą i nie otwiera od razu nowych kont po rejestracji, tylko wpisuje na listę oczekujących.
Oczywiście wypłaty są realizowane terminowo.
Tymczasem w ostatnich tygodniach znacznie wzrosło zainteresowanie inwestowaniem - otrzymuję dużo pytań, biura maklerskie notują więcej otwieranych rachunków itd.
Naprawdę zalecam ostrożność z szafowaniem kapitałem. Wszelkie wskaźniki finansowe spółek są obliczane na podstawie przeszłych danych przed koronawirusem i wprowadzają w błąd nowicjuszy. Dodatkowo pojawiła się wysoka zmienność ruchów na rynkach, która "pomaga" zerować rachunki nie tylko "świeżakom".
Na razie proponuję skupić się na poszerzaniu wiedzy, a inwestować z myślą, że są to pieniądze przeznaczone na edukację.
Znającym angielski polecam darmowy kurs "Financial Markets" prowadzony przez noblistę Roberta Shillera, a po polsku bezpłatną Szkołę Giełdową On-Line. Moja sugestia - nie ograniczajcie się do malutkiego w skali globalnej polskiego rynku kapitałowego.
Akurat teraz jest świetny czas na naukę i obserwację rynków.
W ogóle nie widzę sensu w porównywaniu obecnego kryzysu z tym po upadku Lehman Brothers. Jesteśmy świadkami wydarzeń historycznych i niestety również ich uczestnikami.
Może obecne "okazje inwestycyjne" okażą się pułapką na chciwych, może faktycznie dadzą zarobić. Tego nie wiem.
Dopóki epidemia nie zostanie powstrzymana wszelkie bajania i wróżby ekonomistów czy analityków traktuję z przymrużeniem oka.
Widzę znacznie wyższe ryzyko inwestowania w pojedyncze spółki i bardziej skłaniam się ku tanim ETF-om i funduszom indeksowym (bez gwarancji zysku).
W tak niepewnej sytuacji proponuję odłożyć w czasie wszelkie planowane duże inwestycje typu zakup mieszkania, o ile nie posiadamy bardzo grubej poduszki finansowej.
Dodatkowo przemawia za tym prawdopodobne schłodzenie koniunktury i możliwy spadek cen. Już za kilka miesięcy rynek powinien bardziej sprzyjać kupującym.
Tutaj ciekawie o sytuacji na rynku nieruchomości pisze Radek Chodkowski.
Nie wpadajmy w panikę, ale bądźmy gotowi na przeróżne scenariusze.
Zdrowia i spokoju!