Dawno nie zaglądałem na blogu na polską giełdę, ostatni raz pod koniec kwietnia. Obecnie nie mam większych oczekiwań wobec GPW i wyraźnie ograniczyłem swoją aktywność na rodzimym parkiecie.
Polska gospodarka rozwija się w dobrym tempie i widać to gołym okiem.
Fot. Skitterphoto |
Wiele nadziei wiąże się ze startem PPK. Jednak należy zauważyć, że pierwsze pieniądze z tych funduszy popłyną na giełdę dopiero pod koniec roku, a realne ich znaczenie będzie rosło bardzo powoli, zapewne wolniej niż oczekiwania najbardziej niecierpliwych.
Kolejną niewiadomą jest temat OFE. Trudno powiedzieć, ile dokładnie ludzi zdecyduje się na transfer środków do ZUS, a ile do IKE. Domyślnym wariantem będzie IKE, więc tu na pewno znajdzie się większość.
Tymczasem na WIG-u nie dzieje się nic ekscytującego. Majowe spadki cofnęły poziom indeksu do punktu startowego w 2019 r. (stopa zwrotu od początku roku wynosi obecnie -0,15%).
Oprócz telekomów dość obiecująco zachowuje się indeks mniejszych spółek sWIG80 i w razie letniego odbicia być może w tym indeksie wyszukamy jakąś sensowną spółkę/-i (o ile pozwala nam na to płynność).
Spośród walorów z tego indeksu posiadam na przykład pakiecik kilkudziesięciu sztuk Dom Development (26 czerwca nastąpi wypłata wysokiej dywidendy 9,05 zł na akcję, co przy obecnym kursie 82 zł daje stopę dywidendy na poziomie aż 11%).
Zobaczymy, czy coś z tego będzie.
Na pewno będę kontynuował regularne inwestowanie pasywne zgodnie ze strategią opisaną jesienią ubiegłego roku, za pośrednictwem funduszy indeksowych PZU. Podobnie będę dobierał ETF-y.
W najbliższych tygodniach czekam na rozstrzygnięcie sprawy wiadomego banku. Finał pozwoli mi łatwiej zdecydować, czy warto wchodzić w akcje banków (na razie je odpuściłem).
Ewentualne letnie odbicie i powrót w okolice tegorocznych maksimów wykorzystam do sprzedaży ETF-u podążającego za indeksem WIG20TR (WIG20 + dywidendy wypłacane przez spółki). Pozycja jest niewielka, więc nie mam tu żadnego ciśnienia i nie muszę się z niczym spieszyć (w przypadku spadków dołożę więcej tych ETF-ów - akceptuję uśrednianie w dół indeksu, akcji raczej nie).
Aktualizacja 11 czerwca.
Dla pełniejszego obrazu nastrojów inwestorów dodałem ankietę na Twitterze:
— Zbyszek Papiński (@appfunds) 11 czerwca 2019
RYNKI ZAGRANICZNE
Jako alternatywę dla mizerii polskiego rynku kapitałowego zasugerowałem zainteresowanie się rynkami zagranicznymi. Na szczęście dostęp do nich staje się coraz łatwiejszy.
Od kilku tygodni testuję również brokera DeGiro (na razie ETF-y) i na pewno napiszę coś więcej na ten temat na blogu.
Po silnych wzrostach w pierwszej części roku korekta była nieunikniona i sygnał do sprzedaży dał w maju Donald Trump wypowiadający wojnę handlową Chinom.
Dodatkowo napływające kolejne dane ekonomiczne i prognozy makro wskazują na ryzyko wyraźnego spowolnienia światowej gospodarki, co nie sprzyja akcjom, a przecież i tak wyceny spółek na wielu rynkach nie należą do najniższych.
We wtorek na odsiecz ruszył prezes Rezerwy Federalnej J. Powell, który zasugerował, że Rezerwa jest gotowa podjąć wszelkie możliwe kroki dla podtrzymana wzrostu gospodarczego. Inwestorzy uznali to nie tylko za zapowiedź cięć stóp procentowych w USA, ale wręcz nawet powrót do luzowania ilościowego (QE).
Amerykańskie indeksy giełdowe od razu poszły wyraźnie w górę i przy okazji S&P 500 powrócił ponad średnią dwustusesyjną, co oznacza odwołanie alarmu, przynajmniej na chwilę.
MÓJ GIEŁDOWY PLAN NA WAKACJE
Trzymam trochę gotówki na niespodziewane okazje, o ile takie się pojawią (mniej więcej coś w tym stylu). Jednak mój podstawowy plan jest nieco inny.
Oczekuję zwiększonej zmienności na rynkach w kolejnych miesiącach i prawdopodobnie pozostanę w wygodnym fotelu obserwatora, który od czasu do czasu dokupuje fundusze indeksowe i ETF-y.
Dzięki mojej taktyce na pewno znacznie zredukuję poziom ewentualnego stresu i w wakacje nie będę musiał zbyt często zaglądać do notowań giełdowych.