wtorek, 9 stycznia 2018

Fundamenty czy spekulacja? Co wybrać?

W ostatnich dniach w serwisie YouTube pojawiły się dwa interesujące nagrania z listopadowej, wrocławskiej konferencji "Traderzy dla Traderów #3."

Pierwsze prezentuje podejście fundamentalne, a autor prowadzi bloga Gazeta Giełdowa:



Drugie wideo przedstawia krótkoterminową spekulację, głównie daytrading oczami Konrada Ryczko.



Uważam, że warto poświęcić cztery godziny swojego życia i je obejrzeć czy choćby odsłuchać (ja sobie podzieliłem całość na kilka odcinków), nawet jeśli nie zgadzacie się z niektórymi opiniami - na przykład z całkowitą negacją analizy technicznej przez Pawła Malika.

Na pewno w obydwu prezentacjach znajdziemy sporo przydatnych obserwacji w inwestowaniu, głównie na warszawskim parkiecie, ale nie tylko.

Chętnie przeczytam Wasze komentarze i uwagi.


Od siebie dodam, że sensownie jest swój portfel zdywersyfikować innymi klasami aktywów - na przykład dorzucając do niego lokaty/konta oszczędnościowe czy obligacje.

Od kwietnia 2017 r. zacząłem regularnie dokładać 10-latki za nieduże sumy - aktualny stan licznika: 64 sztuki.


Prędzej nam grozi inflacja niż deflacja. Dlatego wybrałem papier od drugiego roku indeksowany inflacją CPI z premią 1,5 punktu procentowego.

W jakich proporcjach zbudować portfel?

To już zależy od profilu ryzyka i celów finansowych danego inwestora. Jeden wybierze 20 procent w akcjach, inny 50 procent, a jeszcze inna osoba 90 procent lub więcej.

A do 10 procent możemy wrzucić w coś nietypowego - z perspektywy czasu wiadomo, że kilkanaście miesięcy temu powinny być tym na przykład kryptowaluty.

Zwracam też uwagę na czasochłonność analiz giełdowych. Dlatego dla wielu osób lepszym pomysłem jest po prostu kupno całego rynku (rynków) opakowanego w ETF, niż selekcja poszczególnych spółek, ich monitorowanie i żmudne budowanie sensownego portfela.

Tymczasem rok 2018 zaczął się udanie dla giełd, także naszej.

Aby wyostrzyć i powiększyć wykres oraz tabelki poniżej, proszę w nie kliknąć.



PORTFEL LEKKO POWIĘKSZONY

Dlatego zdecydowałem się jeszcze nieco powiększyć portfel akcyjny wpłacając na IKE cały tegoroczny limit (13 329 zł) oraz dokładając w piątek i wczoraj kolejne walory (PBKM, CDRL i Dektra).

Za każdą spółką kryje się nieco inne story. W skrócie - Polski Bank Komórek Macierzystych posiada interesujący model biznesu. Dodatkowo w miarę nieźle wygląda też wykres (za to beznadziejna jest płynność spółki).

Z kolei CDRL, właściciel marki Coccodrillo, należy do najsilniej ostatnio rosnącej odzieżówki. Branży sprzyja konsumpcja i umocnienie złotego do dolara (spółka importuje w USD). W ubiegłym roku CDRL zabezpieczało się walutowymi kontraktami terminowymi, co negatywnie wpłynęło na wyniki finansowe. Z kolei IV kwartał powinien być dobry, co potwierdza grudniowa sprzedaż.

Za ostatnie dwa miesiące stopa zwrotu z tych akcji jest nadal ujemna (-2,7 procent), podczas gdy odzieżówka zyskała blisko 20 procent. Liczę na domknięcie przynajmniej części tej luki.

Spółce powinien też sprzyjać fakt, że według prognoz współczynnika C/Z (P/E) na 2018 rok wykonanych przez analityków DM Trigon CDRL jest obecnie najtańszą spółką w sektorze:


źródło: DM Trigon
Ostatnia nowość jest najmniejsza, ponieważ pochodzi z rynku NewConnect. Dlaczego Dektra? Przede wszystkim kusi bardzo wysoka dywidenda wypłacana regularnie od 6 lat, czyli dobry podmiot do rachunku IKE, na którym nie płacimy podatku od dywidendy. Po trzech kwartałach 2017 r. zysk był 20 proc. wyższy niż rok temu, więc istnieją spore szanse, że dywidenda za 2017 r. też będzie okazała.

Nie ukrywam, że robiłem zakupy również z powodów statystycznych. Aktualnie mój portfel IKE wygląda tak:


Zysk/strata z uwzględnieniem prowizji.

No i nadal trzymam dwie spółki w ING Banku Śląskim pozostałe po eksperymencie z inwestowaniem:


Zysk/strata nie uwzględnia prowizji oraz dywidendy 0,44 zł na każdą akcję LiveChata.

Na papierze zrobiło się z tego obecnie ok. 35 tys. zł, czyli portfel wciąż niewielki, ale już zaczyna coś tam dla mnie powoli znaczyć. Nie zamierzam nikogo zachęcać do kupna akurat tych spółek. Możliwe, że lepsze wyniki dałby zupełnie losowy ich dobór.

W takim razie po co w ogóle podaję, co rzeczywiście trzymam w portfelu? Aby lepiej radzić sobie z presją psychologiczną, która pojawia się u mnie zwykle gdzieś tak od 100 tys. zł. Chciałbym tę granicę przesuwać coraz wyżej.

Wątpię, żebym w tym roku szybko doszedł na GPW do tej sumy w akcjach ze względu na ryzyko dojrzałej hossy na całym świecie.

Natomiast zgodnie z założeniami strategii na 2018 rok wciąż jestem pozytywnie nastawiony do polskich akcji przynajmniej na początku roku, jak widać stawiając na małe i średnie spółki w terminie kilku tygodni, może miesięcy. Czy słusznie?

Czas pokaże.