Skończył się burzliwy pierwszy kwartał, w którym inwestorzy nie mogli narzekać na brak emocji.
Najpierw w styczniu zanotowaliśmy gwałtowne spadki, u nas wzmocnione obcięciem ratingu Polski przez agencję Standard & Poor's. Kiedy wydawało się, że na światowych giełdach zaczyna się bessa, nastąpił zwrot w drugą stronę i całkowita zmiana sentymentu.
Skąd biorą się te wahania?
Jak słusznie zauważa El-Erian, obserwujemy próbę sił, w której zmagają się spowalniająca światowa gospodarka i banki centralne. Te ostatnie, obawiając się potencjalnie głębszego kryzysu niż w 2008 roku, posunęły się bardzo daleko w swoim strachu przed pęknięciem pompowanej przez siebie bańki - zeszły z oprocentowaniem poniżej zera i coraz śmielej skupują z rynku aktywa, na które w wielu wypadkach nie byłoby amatorów, przynajmniej nie po takich cenach.
Początkowo zakładano, że tani pieniądz zachęci do zaciągania kredytów przez przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe. Jednak ta polityka tak naprawdę wspiera gigantycznie zadłużone rządy, które bez problemu obsługują swoje ciągle rosnące zobowiązania. Natomiast w niepewnym środowisku mniej skłonne do inwestowania są firmy, więc często oddają inwestorom kapitał w formie wyższej dywidendy, skupują akcje własne lub wydają gotówkę na fuzję i przejęcia.
W efekcie wzrosła zmienność na rynkach i nie zanosi się na jej spadek. Aktywnym traderom na pewno ona odpowiada, długoterminowym inwestorom znacznie mniej.
Trading Floor Deutsche Bank (źródło: Flickr) |
Jak to wpływa na Polskę?
Generalnie pozytywnie. Umacnia się złoty (kurs USD/PLN ma wyraźną ochotę na spadek w okolice 3,60) i drożeją akcje. W pierwszym kwartale 2016 r. kilkunastoprocentowe wzrosty zanotowały indeksy takich rynków wschodzących, jak Brazylia, Rosja czy Turcja. Skoro Polska znajduje się w tym samym koszyku, więc w końcu obraliśmy podobny kierunek na północ. Dane makro nie są złe, dziś rusza 500+, więc carpe diem.
W lutym po dziewięciu miesiącach spadków WIG20 przełamał czarną serię i miesiąc temu obstawiałem, że w pozytywnym scenariuszu powinien dotrzeć do bariery 2000 punktów. Zadanie zostało wykonane, więc teraz czekamy, czy w kwietniu uda się wybić powyżej. Jeśli tak, celujemy w rejon 2100 punktów. Jeśli nie, szukałbym wsparcia w okolicach 1780-1800 punktów:
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Fragment wywiadu wiceministra energetyki |
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Na początku marca sporo do myślenia dał mi wicepremier Morawiecki. Na razie nie wiemy, jak będzie wyglądał zreformowany III filar, więc po prostu dalej robię swoje.
O zawartych transakcjach informuję na bieżąco w komentarzach do przeglądu miesięcznego - tutaj znajdziecie z ostatniego miesiąca.
W marcu zamknąłem jedną pozycję, tę najmniejszą w portfelu - PKO BP. Zysk +13,5%/+199,25 zł:
To była pechowa transakcja, ponieważ planowałem sprzedać PKO 18 marca w czasie wygasania kontraktów, kiedy trafiają się strzały w górę. Niestety złamałem ząb i musiałem lecieć do dentysty. Tymczasem moje zlecenie po 27,80 zł nie zrealizowało się - zabrakło niecałe 40 groszy (na 28 zł znajdziemy opór techniczny na wykresie)
W kolejnych dniach kurs zaczął się osuwać, więc nie chcąc zejść z zyskiem poniżej 10 procent sprzedałem akcje po 26,28 zł na otwarciu po Świętach. Tymczasem wczoraj na koniec dnia PKO kosztowało... 27,80 zł.
Oprócz tego dokupiłem 104 akcje Rafako po 7,88 zł (po dobrych wynikach finansowych) oraz 6 akcji Neuki po 310,10 zł.
W tym drugim przypadku liczę, że wziąłem bardzo dobrą spółkę po dobrej cenie. Na wykresie miesięcznym dojrzałem potencjalne wsparcie na 300 zł. Zobaczymy, czy wytrzyma. Jeśli nie, będę miał okazje na tańsze zakupy.
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Jaki jest koń, każdy widzi.
Muszę też zaznaczyć, że całkowita wartość portfela (z wolną gotówką u maklera aktualnie łącznie 37 tys. zł) jest dla mnie wciąż na tyle niska, że póki co zyski/straty z niego mają wyłącznie charakter edukacyjny. Jednak, rzecz jasna, staram się szanować każdą złotówkę i każdą akcję. Trzeba poczekać aż zacznie działać procent składany.
Docelowo chciałbym w nim trzymać 7-10 spółek, z czego większość dywidendowych. Możliwe, że uzupełnię portfel ETF-ami, a jeśli IKE przetrwa dłużej, także obligacjami.
*nie uwzględniono dywidendy Ambry, cena kupna zawiera prowizję |
Na razie raczej nie, ewentualnie dobiorę Neukę, jeśli spadnie wyraźnie poniżej 300 zł.
A czy coś sprzedam?
Przy obecnych cenach i niższych nie widzę podstaw. Przy pompce - zobaczymy. Wyznaczyłem swoje poziomy i czekam, jak będą zachowywać się przy nich akcje.
A jakie są Wasze plany inwestycyjne na kwiecień?