Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, więc inwestorzy giełdowi chętnie zarobiliby na prezenty dla swoich najbliższych. Z tej okazji co roku - jak bumerang, wraca temat: Jak zarobić na rajdzie Świętego Mikołaja?
Fot. YouTube |
I tu pojawia się pierwsze nieporozumienie, czyli kiedy zaczyna się rajd św. Mikołaja?
Klasycznie rajd św. Mikołaja trwa w ostatnim tygodniu grudnia i zaczyna się zaraz po Świętach, a finiszuje na koniec ostatniej sesji w danym roku.
Optymizm wiąże się z atmosferą Bożego Narodzenia, bonusami dla zarządzających czy pewnymi przetasowaniami w portfelach dużych instytucji, których część "podrasowuje" swoje rezultaty. Uważa się, że pesymiści w tym czasie robią sobie wolne.
Jak wylicza Marc Hulbert, od 1896 roku indeks Dow Jones IA rósł w tym czasie aż w 78 proc. przypadków, przynosząc średnią stopę zwrotu +1,06 proc. Trzeba zauważyć, że chodzi tylko o cztery dni sesyjne i średnia dla całej próbki z takimi krótkimi okresami od 1896 roku wynosi zaledwie +0,1 proc.
W Polsce nie znajdziemy aż tak długiego ciągu danych, ponieważ GPW ruszyła po II wojnie światowej dopiero w kwietniu 1991 roku. Poza tym, jeśli odejmiemy prowizje, zapewne gra nie okaże się warta świeczki.
No właśnie - tu mamy prawdziwy problem. Dla tak krótkoterminowego inwestowania, czyli właściwie czystej spekulacji, znacznie lepiej nadają się instrumenty pochodne, na przykład kontrakt futures FW20 oparty o indeks WIG20.
No to spróbujmy wykonać symulację w dwóch wariantach. Pierwszy - otwarcie pozycji długiej na początku pierwszej sesji po Świętach i zamknięcie na koniec roku, a drugi - otwarcie tak samo, ale zamknięcie na początku nowego roku. Oto wyniki (dane dla jednego kontraktu za stooq.pl - wymagają weryfikacji, doliczono prowizję 10+10 = 20 zł - w realu na początku była ona wyższa, a teraz jest niższa)::
O ile dane ze stooq.pl są prawidłowe, strategia wydaje się kompletnie nieopłacalna. Ba, nieoczekiwanie umiarkowanie zyskowne okazało się obstawianie spadków na futures, co sprawdziło się w aż 10. z 15 przypadków (wariant I - otwarcie pozycji zaraz po Świętach i zamknięcie na koniec roku). No i hipotetyczny zysk wyniósłby nie 1230, a zaledwie nieco ponad połowę tej wartości (prowizje!).
Dlaczego tak się dzieje?
O ile dane są prawidłowe, zwróćmy uwagę na ich wciąż niedużą próbkę oraz na przesunięcie czasowe. W Polsce świętujemy Boże Narodzenie o jeden dzień dłużej niż w USA i omija nas sesja z 26 grudnia.
No to skoro rajd św. Mikołaja na futures jest mocno problematyczny, czy nie byłoby lepszym pomysłem rozciągnięcie go na cały grudzień?
Tu już akcje mają jakiś sens. W takim razie spójrzmy na grudniowe stopy zwrotu indeksu WIG (wyliczane od otwarcia miesiąca do jego zamknięcia, dane za stooq.pl, bez prowizji):
Tu zrobiło się zdecydowanie bardziej zielono. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że nie uwzględniamy prowizji (tak samo dość istotnej zmienności w trakcie miesiąca) oraz problem z zakupem indeksu WIG. Poza tym nasza giełda przez lata bardzo się zmieniła i z początkowych pięciu spółek zrobiło się ich ponad 400 (dodając NewConnect zbliżamy się już prawie do tysiąca).
A jakie jest moje zdanie?
Uważam, że kupowanie akcji w perspektywie zaledwie miesięcznej na pewno podoba się brokerom kasującym prowizje. Natomiast lepiej zakładać znacznie dłuższy horyzont czasu. I dlatego tak efektownie prezentują się wyniki strategii Halloween przedstawione przez Jacobsena i Zhang.
Polega ona na zakupach akcji na przełomie października/listopada i ich sprzedaży na początku maja.
Badacze zebrali dane dla rynku brytyjskiego, cofając się aż do 1693 roku i na tle strategii "kup i trzymaj" efekt Halloween prezentuje się znakomicie (kliknij, aby powiększyć):
źródło: Jacobsen, Zheng |
Oczywiście, nie mamy kilkuset lat, aby czekać na tak imponujące rezultaty. Jednak aktywnie zarządzany portfel akcji powinien dawać tym ostatnim czas na zarobek od kilku miesięcy wzwyż (pomijając nietrafione inwestycje) i śpieszmy się głównie z kasowaniem strat, a niekoniecznie zysków.
No i przy tej okazji, że zbliżamy się do końca roku, warto zrobić porządek w portfelu i zastanowić się na przykład nad zrealizowaniem straty do celów podatkowych. O co chodzi?
Załóżmy, ze masz w tym roku zrealizowany zysk na GPW w wysokości 10 tys. zł W takim razie do końca kwietnia przyszłego roku musisz zapłacić 1900 zł podatku.
Równocześnie trzymasz akcje spółki X, które aktualnie generują stratę 1000 zł. Jeśli sprzedasz je teraz, od zysku 10 tys. zł odejmie się 1000 zł i podstawa opodatkowania spadnie do 9 tys. zł, czyli w kwietniu przyszłego roku zapłacisz .nie 1900, a 1710 zł podatku.
Co więcej, jeśli tę stratę zrealizujesz na przykład w przyszłym roku i załóżmy, że zakończysz rok na minus 1000 zł, to w kolejnym roku możesz odliczyć jej tylko 50 proc.
Na koniec wróćmy do rajdu św. Mikołaja i jak na nim zarobić. Najlepszym sposobem wydaje się obserwacja rynku i podczepienie się do sań ciągniętych przez innych.
Zauważmy olbrzymi sukces IPO niedużej spółki Mercator Medical, która zadebiutuje na GPW w tym tygodniu. Redukcja wyniosła aż 97,68 proc. Co prawda sprzedawano niewiele akcji (w sumie indywidualni dostali tylko 350 tys. sztuk), lecz to może wskazywać na podobną historię w przypadku opisywanego ostatnio Newagu i Energi, na co niedawni zresztą uczulałem.
Wiadomo, że zarówno Newag, a tym bardziej Energa zaoferują zdecydowanie więcej walorów, a w przypadku Energi maksymalny zapis zostanie ograniczony administracyjnie w ramach Akcjonariatu Obywatelskiego. Jednak kto wie, czy lepszym pomysłem nie będzie po prostu postawienie na spółki już obecne na parkiecie?
A które konkretnie? Garść pomysłów znajdziesz we wpisie "Ile jeszcze potrwa hossa? Które akcje kupić?"
Święty Mikołaj mruga do nas okiem i zaprasza do sań. A jakie są Wasze typy?