wtorek, 20 sierpnia 2013

50 tysięcy i... koniec?

O tym, że giełda i fundusze inwestycyjne nie cieszą się zbyt wielkim zainteresowaniem Polaków najlepiej świadczy ten wykres:

















Polacy pokochali ryzyko na samym szczycie hossy i powstałe wtedy rany nie zabliźniły się do tej pory. W efekcie udział inwestorów indywidualnych w obrotach na GPW jest rekordowo niski - zaledwie 14 procent.

No i same obroty pozostawiają bardzo wiele do życzenia, a jako skutek uboczny obserwujemy zwijające się z Polski biura maklerskie czy powolną śmierć TVN CNBC.

W tej sytuacji oczekiwane przeze mnie 50 tysięcy punktów na WIG wcale nie obudziło nikogo z letargu.

Ani zyski z poszczególnych akcji.

Przykładowo - wymienione w marcowym wpisie jako obiecujące, spółki przyniosły do wczorajszego zamknięcia następujące hipotetyczne zyski (bez uwzględnienia prowizji i z wliczonymi ewentualnymi dywidendami; prowizje standardowo mieszczą się poniżej 0,8 proc. w obie strony):

PGNiG 12,4 proc.
Getin 20,5 proc.
CD Projekt 43,9 proc.
MCI 18,3 proc.
Krynicki Recykling 60,6 proc.

W tym czasie WIG wzrósł o niespełna 6 procent.

Takie wyniki za niecałe pół roku wskazują, że warto czasem podjąć wyzwanie.

Natomiast paradoksalnie wygląda na to, że w tym momencie istotnie wzrosło ryzyko co najmniej głębszej korekty. Tanieją zarówno akcje na rynkach wschodzących, jak też dużych giełdach.

Nie umiem odpowiedzieć, gdzie się to zatrzyma. Czy ktoś czuje w powietrzu atmosferę z 2007 roku?

"Tym razem jest inaczej, ponieważ Ben Bernanke i wielkie banki nie pozwolą spaść rynkom" itp.

Dlatego posiadaczom akcji i jednostek funduszy inwestycyjnych proponuję wzmóc czujność i przejrzeć zlecenia obronne. Może dałoby się je jakoś mniej więcej zsynchronizować z poziomem w okolicach 44 tys. pkt. (to dla inwestorów długoterminowych ze sporymi zyskami, którzy kupowali dużo niżej)? Ostrożniejsi mogą spoglądać na otwarcie sierpnia.

Natomiast do końca miesiąca zostało jeszcze kilka sesji giełdowych i kto wie, czy rynek jednak nie zrobi jakiegoś psikusa i nie zamknie się powyżej 50 tys. pkt? Bardzo łatwo znaleźć lokalny powód, czyli ulgę po zostawieniu kadłubkowych OFE z akcjami, ale bez obligacji.














Niech każdy samodzielnie rozstrzygnie dylemat, albo zda się na rynki (ten drugi pomysł zwykle bywa lepszy).

Na koniec wskażę potencjalnie silny rynek na najbliższe tygodnie, czyli złoto.

Nie tylko kruszec zwykle drożeje we wrześniu, ale na dodatek oskarżany o manipulacje rynkiem metali szlachetnych bank inwestycyjny JP Morgan zachęca klientów do... kupna, licząc na kilkutygodniowe zwyżki.

Z tego powodu chodzi tu bardziej o spekulacyjne zagranie na rynku elektronicznym u jednego z brokerów FX, a nie gromadzenie sztabek czy monet. Jak zawsze, warto się wcześniej dobrze zastanowić nad wielkością pozycji i stop-lossem oraz ewentualnym zasięgiem zwyżki.