poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Inwestowanie w hobby daje zarobić, często więcej niż akcje

Spójrzcie na ten model Ferrari 275 GTB/4 NART Spyder.:

źródło:imaginelifestyles.com














Jak podaje Bloomberg, w ostatnią sobotę 17 sierpnia auto sprzedano na aukcji w USA za rekordową cenę: 27,5 mln dolarów, czyli równowartość 87,5 mln zł.

Jest to bardzo rzadki samochód i poszukiwany przez kolekcjonerów. Jednak właściciel spodziewał się "jedynie" od 14 do 17 mln dol.

Skąd taki popyt?

Jak wylicza "The Economist", klasyczne auta były w ostatnim dziesięcioleciu najlepszą inwestycją:
źródlo: The Economist






































A giełdę i akcje reprezentowane przez indeks MSCI World wyprzedziły jeszcze znaczki pocztowe, skrzypce, monety kolekcjonerskie i wino.

Nie najlepiej na tym tle wygląda też najszerszy indeks warszawskiej giełdy WIG:















Nie tylko przyniósł niższą stopę zwrotu, ale na dodatek był bardzo zmienny. Ktoś chętnie wskaże na pojedyncze spółki, które radziły sobie znacznie lepiej. Tylko szkopuł w tym, że indywidualni inwestorzy najczęściej dokonują niezbyt udanych wyborów.

Ten temat powinien zachęcić do dalszych poszukiwań z pewnymi zastrzeżeniami.

1. Mówimy o zyskach z przeszłości i w przyszłości mogą się one nie powtórzyć.

2. Kolekcjonerstwo i inwestowanie w hobby wymaga specjalistycznej wiedzy  - szerzej dyskutowaliśmy na ten temat na blogu miesiąc temu.

3. Przechowywanie i konserwowanie kolekcjonowanych obiektów oznacza dodatkowe koszty i ryzyko.

4. Bardzo często problemem bywa płynność, czyli znalezienie rynku, gdzie w szybki sposób możesz sprzedać dany przedmiot po satysfakcjonującej cenie.

Z tych powodów uważam że inwestowanie w hobby z myślą o przyszłych zyskach powinno z reguły stanowić tylko część naszego portfela, kilka-kilkanaście procent maksymalnie.