24 czerwca opublikowano pracę "The Behavior of Individual Investors" {"Zachowanie inwestorów indywidualnych"), której autorzy - Brad M.Barber oraz Terrance Odean dochodzą do wniosku, że rzeczywistość akademickich podręczników, pełna racjonalnych inwestorów z odpowiednio zdywersyfikowanymi portfelami podejmujących racjonalne decyzje, jest zupełnie wirtualnym światem.
A jaki jest przeciętny inwestor?
Najczęściej osiąga bardzo słabe wyniki z kilku powodów. Po pierwsze, ponosi zbyt duże koszty transakcyjne przez niepotrzebną nadaktywność (wskazywał na to też Mauboussin).
Rozwiązanie-zastanowić się nad zmniejszeniem liczby transakcji.
Nawet jednak po wyłączeniu prowizji i innych opłat rezultaty wciąż są niezadowalające, ponieważ większość z nas cierpi na "efekt dyspozycji", czyli jeśli mamy w portfelu dwie spółki: jedną przynoszącą zysk, powiedzmy 15% i drugą tracącą 15%, prędzej sprzedamy zarabiającą, ponieważ odczuwamy większy ból przy stracie niż radość z powodu zarobku, więc odłożenie decyzji o sprzedaży tracących walorów przesuwa w czasie ból faktycznie poniesionej straty.
Taka decyzja nie tylko jest najczęściej nielogiczna z punktu widzenia zasad inwestowania (tnij straty, pozwól zyskom rosnąć), ale przynosi też straty podatkowe. Zamykamy transakcję, od której trzeba zapłacić podatek, tą na minusie trzymając w nadziei, że los się odwróci.
Rozwiązanie - określić jasne zasady wejścia i wyjścia z transakcji PRZED jej zawarciem i trzymać się ich bez względu na wszystko.
Następny problem to nadmierne reagowanie na wiadomości. U nas na przykład pewna gazeta regularnie "znajduje" ropę naftową z popularną spółką i wtedy zadowolony główny rozgrywający upycha kolejne pakiety entuzjastom.
Rozwiązanie- traktować media finansowe jako źródło rozrywki, albo jeśli po wysłuchaniu jakiegoś infa czy przeczytaniu na forum od razu ruszasz na zakupy/do sprzedaży - odciąć się od nich, przynajmniej w trakcie sesji giełdowej.
Jeszcze jeden krytyczny obszar- brak odpowiedniej dywersyfikacji. Barber i Odean wskazują, że bardzo wysoki odsetek amerykańskich inwestorów nie tylko wiąże się z pracodawcą przez swoje zatrudnienie, ale nawet ich fundusz emerytalny lokuje pieniądze w akcje tej samej firmy. Jeśli pracujesz w spółce X, nie musisz być jej akcjonariuszem, bo możesz skończyć jak byli pracownicy Enronu - na lodzie i bez emerytury.
U nas system emerytalny jest nieco inny, ale i tak problem przesadnej koncentracji może prowadzić do nadmiernie wysokiego ryzyka (z drugiej strony zbyt duże rozproszenie rozmywa stopę zwrotu).
Rozwiązanie-inwestuj na różnych rynkach, najlepiej nieskorelowanych ze sobą bezpośrednio, także przy pomocy ETFów. Przykład: kupujesz akcje na GPW i lokujesz część środków w ziemię rolną (niepłynna, ale to tylko przykład).
Rozwiązania są rzecz jasna tylko luźnymi pomysłami które na gorąco przyszły mi do głowy, ale każdy obecny na rynku musi cały czas pracować nad najważniejszym elementem zwycięskiego systemu - sobą samym.