Trzymanie pieniędzy na lokacie czy koncie oszczędnościowym wydaje się najprostszym sposobem pomnażania naszego kapitału. Jednak, jeśli inflacja przewyższa oprocentowanie lokaty czy konta, realnie tracimy.
W takim razie spójrzmy na wczorajsze dane GUSu. Teoretycznie każdy, kto założył rok temu lokatę i osiągnął ponad 3,6% netto jest na plusie.
Czy na pewno?
Najpierw sprawdźmy co znajduje się w koszyku GUSu (dane w procentach):
Żywność i napoje bezalkoholowe 24% (w ubiegłym roku 24,1%, w 2009 24,6%)
Napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe 5,7%
Odzież i obuwie 5,2%
Użytkowanie mieszkania i nośniki energii 20,7%
Wyposażenie mieszkania i prowadzenie gospodarstwa domowego 4,9%
Zdrowie 4,9%
Transport 9,1%
Łączność 4,5%
Rekreacja i kultura 7,8%
Edukacja 1,2%
Restauracje i hotele 6,8%
Inne towary i usługi 5,2%
Czy ktoś ma dokładnie taką strukturę wydatków? Wątpię. Statystyka bywa złudna:
Z tego powodu każdy powinien choćby pobieżnie zorientować się jak wygląda to w jego przypadku (budżet domowy to podstawa), najlepiej w skali roku i całej rodziny, z którą się mieszka i dzieli wydatkami.
W przeciwnym razie radość, że nasze lokaty wygrywają z oficjalną inflacją może być bardzo złudna. No i na dodatek dochodzi element niepewności, ponieważ lokatę zakładamy na przyszły okres, w którym nie możemy dokładnie przewidzieć inflacji, szczególnie w tak niespokojnych czasach jak dziś (na szczęście jeszcze daleko nam choćby do inflacji lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku).