Teoretycznie zakredytowani w CHF powinni odetchnąć z ulgą słysząc, że dziś Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie.
Niestety drugą częścią łamigłówki jest aktualny kurs CHF/PLN, a ten wygląda dla spłacających kredyty hipoteczne bardzo niepokojąco:
Możemy podejrzewać, że frank spróbuje przebić się przez szczyt sprzed dwóch lat i trend jest na tyle silny, że większe prawdopodobieństwo dałbym jego kontynuacji niż nagłego zwrotu w dół, poniżej bariery 3 zł za franka.
Kilka razy pisałem o silnych fundamentach CHF, który stał się nową niemiecką marką Europy i w świetle wciąż czekających nas kolejnych etapów bankrutujących dłużników ze strefy euro, ucieczka przed ryzykiem zapewne doprowadzi do przewartościowania franka.
Oczywiście jest to tylko dywagowanie i nie ma co na nim opierać swoich strategii inwestycyjnych.
W przypadku osób zapakowanych w kredyty denominowane we frankach, nie będę im tłumaczył, żeby brali kredyt w walucie, której zarabiają, bo pewnie mówi im o tym cała rodzina, ale proponuję po prostu zacisnąć zęby i powoli kupować franki w regularnych odstępach czasowych za stałą kwotę, czyli mamy klasyczne uśrednianie - w tym przypadku akurat absolutnie uzasadnione.