środa, 31 marca 2010

Masz 17 551 zł długu

Na koniec 2009 roku oficjalne zadłużenie (co nieco podrasowane takimi zabiegami jak sprzedaż euro na rynku czy przelewaniem z pustego w próżne) Polski wyniosło 669,992 mld zł.

Przyjmując za GUSem liczbę Polaków na 38 173 tys., wychodzi, że nasze władze „wypracowały” po 17 551 zł długu na każdą osobę, czyli przeciętna rodzina jest dodatkowo obciążona ponad 50 tys. zł długu, który na dodatek ciągle rośnie i nikt się tym nie przejmuje poza składaniem pustych obietnic, ponieważ polityków interesują tylko słupki w sondażach, a w końcu przeciętny Polak nie rozumie co to dla niego dokładnie znaczy.

No właśnie co?

Rosnący dług przekłada się na wyższe podatki, bo rząd musi skądś przecież wziąć pieniądze na spłatę odsetek od długu. Z tym, że zamiast kredytu gotówkowego w banku czy pożyczki w Providencie, płaci odsetki od obligacji. W zeszłym roku rząd zapłacił za tę przyjemność ponad 30 mld zł. W tym roku będzie to już ponad 35 mld zł (dane za Money.pl).

Dla porównania wydatki na oświatę wyniosły w zeszłym roku mniej więcej 36 mld zł, a na obronę narodową 25 mld zł.

Nie zajmuję się na blogu polityką, ale chciałem zauważyć, że wcale nie lepiej było za czasów PiS, więc przerzucanie się kto gorszy - PiS czy PO uważam akurat w tym sporze za zupełnie jałowe i bezcelowe.

Raczej wolałbym spojrzeć na problem z praktycznego punktu widzenia.

Rząd dość rozpaczliwie próbuje zmniejszyć koszty zadłużenia na przykład przez … obniżkę odsetek płaconych od obligacji detalicznych i dziś mamy ostatni dzień na zakup ich z nieco wyższym kuponem. Kto chce pożyczać rządowi, niech się pospieszy.

Ministerstwo finansów ucieszyło się z napływu kapitału spekulacyjnego, który zapakował dużo polskich papierów skarbowych i stąd tak aktualnie nędzna oferta dostępna od jutra (na przykład 5,25% bruto zamiast 6,75% na obligacjach dziesięcioletnich).

Z tego powodu nadal widzę szansę na dalsze, raczej krótkoterminowo dobre zachowanie funduszy obligacji i moim zdaniem w perspektywie kilku tygodni- może miesięcy da się jeszcze tu coś ugrać.

Może to być ciekawa koncepcja na zamrożenie kasy na ofertę akcji PZU i w związku z tym, że w przyszłym tygodniu kończy mi się trochę lokat w Open Finance, wrzucę środki do Amplico Obligacji. Środki będą tam tylko kilkanaście dni, więc jest to raczej zabawa i próba pokonania 4,55% netto rocznie w eurobanku, ale zawsze lubię sprawdzić teorię w praktyce:



Natomiast rosnące w astronomicznym tempie zadłużenie Polski jakoś nie przekonuje mnie do pomysłu, aby się pakować długoterminowo w obligacje, szczególnie przy rekordowo niskich stopach procentowych.

Na całym świecie trwa wyścig po kapitał, nieco zaburzony nadrukowanym pieniądzem, ale Fed już po cichu wycofuje płynność, więc naprawdę długi państw (obligacje) to gorący kartofel i tylko żałuję, że ziemia jest taka droga w Polsce, więc pozostaje dokupowanie tego: