czwartek, 2 października 2008

Niewidzialna ręka rynku kradnie pieniądze z kieszeni podatników

Tytuł jest zapożyczeniem, ale dobrze oddaje to, co wyrabiają władze amerykańskie.

Do cyrku Paulsona dołączyła ostatnia instrukcja SEC (podaję za agencją Reuters), która praktycznie ma umożliwić oszustwa księgowe, pozwalając na zawyżanie wartości aktywów przez zmianę modelu ich wyceny z rynkowego na teoretyczny lub na podstawie przyszłych przepływów pieniężnych.

W takim razie skoro ja chcę sprzedać akcje kasyn Olympic nie po 6 czy 7 złotych za sztukę jak teraz są notowane na GPW, tylko po 25 złotych, to może po tyle powinienem zacząć je wyceniać w portfelu?

To są jakieś kosmiczne jaja.

Zauważmy przy okazji, że Komisja Europejska nakazuje Polsce zamykać nierentowne przedsiębiorstwa - na przykład stocznie, a jednocześnie rządy np. ostatnio kraje Beneluxu pompują wielokrotnie większe wielomiliardowe dotacje do chwiejących się banków. Wszystko dzieje się za przyzwoleniem KE. No to dla kogo jest kapitalizm? Tylko dla biednych?

Nie wiem, czy mam dobre przeczucia, ale to prowadzi do rychłej katastrofy. Czy można teraz ufać bankom i rządom?

Banki nie dość, że doprowadziły do malwersacji na niewyobrażalną skalę, teraz mają otrzymać w nagrodę gigantyczną pomoc finansowaną przez podatników, a w dodatku nie wiadomo będzie co tak naprawdę znajduje się w ich bilansach.  Coraz bardziej nie podoba mi się ta cała sytuacja.

Wcale to nie znaczy, że giełdy czeka rychły krach. 

Podejrzewam, że skoro można zmieniać bilanse, manipulacja przynajmniej przez pewien czas notowaniami to przy tym pikuś. Miliard w te czy wewte. Co za różnica? A zieleń przecież cieszy.

Właśnie przedłużono zakaz krótkiej sprzedaży instytucji finansowych w USA, więc wcale nie zdziwiłbym się jeśli za jakiś czas okaże się, że entuzjazm rynku był sztucznie wywołany w imię jakichś szczytnych celów.

Czy to znaczy, że mamy się obrazić na rynek, nakupić konserw i zejść do schronu?

Niekoniecznie. Jeśli przejdziemy opory powyżej 2500, będę z innymi obstawiał zwyżkę i brał prawdopodobnie longi na pojedynczych akcjach. Trzeba tylko uważać, aby nie dać się ogłuszyć orkiestrze rzępolącej na Titaniku.