wtorek, 30 września 2008

Tnij straty, nie łap spadających noży i trzymaj się trendu

Jeżeli ktoś zapomniał, po pierwsze celem inwestowania jest zarabianie. Tak samo jak celem nr 1 spółki jest maksymalizacja zysku dla akcjonariuszy. Aby być na plusie trzeba ograniczać straty tak, żeby do zarabiania wystarczyło nam nawet 40% (albo i mniej) trafnych decyzji inwestycyjnych. Przykładowo dla kapitału około 20 000 zł może zaistnieć mniej więcej taki schemat: -400 zł, -500 zł, +1000 zł, +1100 zł, -400 zł.

Przy 40% zyskownych transakcji jesteśmy na plusie. Jeżeli nie potrafisz pogodzić się z możliwością straty, daj sobie spokój z giełdą.

Tak można było się zachowywać w latach 2002-2007, a nawet w czasie hibernacji rok-dwa wcześniej czekając w fazie akumulacji na pierwszą falę up.


Sam już nieraz łapałem spadające noże w tym roku i jak łatwo sprawdzić w archiwum raczej nie przyniosło mi to żadnych korzyści. Niektórzy mówią tak: skoro KGHM kosztował 130 zł w zeszłe lato, to teraz po 50 zł to wspaniała okazja do tanich zakupów. Oczywiście zapomnieli, że po 100 zł i 80 zł też dokonali równie świetnych promocyjnych zakupów.

Nie twierdzę czy KGHM po 50 zł to jest tanio czy drogo, tylko, że może być jeszcze taniej. Więcej o tej konkretnej spółce pisałem dość niedawno. Przy okazji widać, że trafna analiza to nie wszystko, bo sam się "wyleszczyłem" z eski za wcześnie, a potem nie miałem szans jej odebrać po dobrej cenie. Proszę obserwować cenę miedzi i pamiętać, że bardzo szybko zbliżamy się do progu rentowności Kombinatu (zostało jeszcze około $1300 zapasu).

Dziś istnieją spore szanse, że spadniemy poniżej dołka z 18 września na 2227 punktów i tam ruszą do boju jacyś łapacze spadających noży. Nie wiem czy taka akcja przyniesie zysk. Ja wolę trzymać się trendu. A ten jest spadkowy.



Skoro nie mam szortów na pewno na siłę nie będę szukał dna.

Nie wiem dlaczego tak wielu ludzi jest święcie przekonanych, że po spadkach od razu zaczną się ostre wzrosty w kształcie litery V. Pewne szanse są na przynajmniej ząbek do góry, ale równie dobrze może to być kolejna zwałka, albo opadający horyzont. Na razie jesteśmy jeszcze w fazie wyprzedaży i albo trzymamy eski, albo siedzimy na tyłku bez akcji czekając spokojnie na koniec tej fali.

Aktualizacja 9:10
Życie czasem płata figle i jak zerknąłem do tabeli notowań zauważyłem, że ktoś wystawił na kupnie certyfikaty indeksowe na WIG20 po 77. 0,77 x 3066,94 = 2361 pkt (- kilka punktów ukrytej prowizji).
W tym momencie indeks był na 2260 pkt. Skoro tak, sprzedałem swoje 6 sztuk po 77 zł i oznacza to jakbym wyszedł przy jakichś 2330 uwzględniając prowizję. Miałem nic nie robić, ale skoro trafił się taki miniarbitraż, głupotą byłoby nie wykorzystać sytuacji. Nie mam zamiaru co prawda odkupować certyfikatów na razie, ale sama zasada się liczy.

Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715) .
Czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność.