Wielu ludzi odkłada oszczędzanie i inwestowanie na później, na lepsze czasy. Część twierdzi, że to zbyt skomplikowane i boi się strat, o których słyszy w mediach. Niestety nikt o tym nie mówi, ale najgorsze jest zwlekanie. Każdy kolejny miesiąc zwłoki oznacza straty tysięcy złotych.
Nie wierzysz?
Załóżmy, że masz do wyboru rozpocząć inwestowanie w poniedziałek od skromnych 200 złotych lub wydać tą kasę. Celem jest odkładanie na emeryturę za 30 lat, aby nie być zależnym od ZUS-u (może go już wtedy nie być). Jeśli uznamy, że uda się Tobie uzyskać średniorocznie 8% ponad inflację (czyli w realnych złotówkach z 2008), te 200 zł będzie warte 2012,35 zł.
A gdybyś na przykład miał lepszą passę i udało się zrobić na przykład 12 %? Kwota rośnie do blisko 6 000 zł. Teraz załóżmy, że zwlekasz z oszczędzaniem do nowego roku, bo wtedy dopiero poprawi się koniunktura na giełdzie.
Gdybyś zaczął odkładać już teraz te 2 stówki co miesiąc, miałbyś około( w zależności od wyników) 6 x 200= 1200 zł kapitału początkowego.
1200 to niewiele, ale patrzmy na horyzont czasowy.
Dla poprzednich założeń przy 8% zysku wychodzi nam 12 075,19 zł, a przy 12% już 35 951,91 zł.
Zatem zwłoka kosztować Cię będzie kilkadziesiąt tysięcy złotych dla ledwie 2 stówek miesięcznie, których nie chcesz zacząć odkładać już teraz.
Warto się nad tym zastanowić.
Wiele osób rozpoczynających inwestowanie za bardzo koncentruje się na stopie zwrotu i zamiast po prostu zrobić pierwszy krok, znajduje tysiąc powodów do wydania tych pieniędzy.
A gdzie inwestować pieniądze?
Myślę, że dla początkującego najlepsze są fundusze akcji i kupowanie za stałą kwotę. Zauważ, że nawet jeśli stracisz aż 20% swoich wpłat na początku (czarny scenariusz do stycznia), i tak będziesz miał tysiąc złotych w jednostkach funduszy plus nową wiedzę o rynkach kapitałowych.
Czy lepszym wariantem jest stan rachunku zero złotych i radość, że nic nie straciłeś?
Uśrednianie strat bezpośrednio na akcjach jest bardzo głupie i zwykle prowadzi do bankructwa, ale w przypadku długiego horyzontu czasowego i instrumentów o rozproszonym ryzyku, które oferują fundy, ma to sens.
Zauważ, że jeśli WIG spadnie z 40 000 na przykład na 30 000, to za swoje 200 zł kupisz więcej akcji w kolejnym miesiącu.
Oczywiście jeśli kwota uzbiera się do jakieś istotniejszej, trzeba zacząć nieco więcej główkować niż tylko dobierać nowe jednostki, ale na wszystko przyjdzie czas. I tak najważniejszy jest pierwszy krok.
Jeśli nie umiesz znaleźć w sobie motywacji, przypomnę o prostym mechanizmie, który pomaga wielu ludziom. Wyobraź sobie, że dostałeś rachunek do zapłacenia 200 zł, taki sam jak za telefon czy energię elektryczną. W poniedziałek mija termin wpłaty, a potem są naliczane karne odsetki, które przez lata urosną do tysięcy złotych.
Czy nie szkoda Ci tych pieniędzy?