Po zakończeniu środowej sesji KGHM podał, że planuje dokonać aż ponad 5 mld zł odpisu wartości posiadanych aktywów. Większość tej kwoty (ponad 3 mld zł) pochłonie inwestycja w Sierra Gorda w dalekim Chile.
Sierra Gorda (fot. KGHM) |
W tym miejscu rodzi się, pytanie czy to nie pułapka i czemu spadki są tak umiarkowane?
Zacznijmy od tego, że w ostatnich miesiącach najpierw obserwowaliśmy dynamiczną przecenę z poziomu 100 zł pod koniec października do minimum 51 zł 18 stycznia. Od tamtej pory spółka odrabiała straty i co istotne, rajdu nie przerwała po poprzednim komunikacie o odpisie w wysokości blisko dwóch miliardów złotych opublikowanym 8 lutego.
Owszem, doszło wtedy do trzydniowej korekty (czerwony prostokąt na wykresie), w trakcie której walory potaniały o ponad 9 procent. Jednak za chwilę spółka wróciła do wzrostów.
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Aktualizacja godz. 10:15
Sam nie posiadam tych akcji w portfelu IKE i możliwe, że łatwiej mi ocenić sytuację patrząc na nią nieco z boku.
Dwa dni po poprzednim odpisie, czyli 10 lutego pokazywałem na blogu długoterminowy wykres KGHM-u z zaznaczonym na nim poziomem 50 zł do rozważenia małych zakupów. Jednak korekta nie sprowadziła notowań tak nisko.
Na pewno wiele zależy od strategii i horyzontu czasowego danego inwestora. Kto zaryzykował i wszedł w KGHM mniej więcej w okolicach dołka, zapewne nie oparł się dziś pokusie sprzedaży z samego rana po zaskakująco dobrej cenie (otwarcie po 67,04 zł).
Tak jak większość inwestorów, oczekiwałem zdecydowanie gwałtowniejszych spadków.
W przypadku spekulacji takie zachowanie wydaje się zrozumiałe i podejrzewam, że sam też tak bym postąpił, ciesząc się szybkim zarobkiem.
Jednak poranna siła akcji spółki jest naprawdę byczym sygnałem - oczywiście pod warunkiem, że zostanie utrzymana przez całą czwartkową sesję. Należy ją docenić, ponieważ bardzo duża grupa spółek z GPW po podaniu negatywnych informacji została ostatnio srogo ukarana przez rynek.
Na razie wygląda to tak, jakby duzi gracze uznali, że nowy zarząd postanowił wyczyścić bilans i zaczyna od zera z dużo niższej bazy.
Z drugiej strony przycichł temat likwidacji podatku od kopalina, a wczorajszy odpis stawia pod wielkim znakiem zapytania wypłatę dywidendy za 2015 rok, co czyni akcje KGHM-u walorem jeszcze bardziej spekulacyjnym. Wiąże się z tym podwyższona zmienność notowań. Dlatego KGHM średnio mi pasuje do dość defensywnego portfela emerytalnego.
Problem z wyceną spółki mają też analitycy i biura maklerskie. Czasem przybiera on dość groteskową formę - na przykład 4 listopada ub. r. Vestor DM podwyższył rekomendację z "trzymaj" do "kupuj" i ustalił cenę docelową akcji KGHM-u na 107 zł przy kursie bieżącym 92 zł. Po kwartale analitycy stopniowo zeszli z rekomendacją do "neutralnie" i ceny docelowej dla KGHM-u 64 zł przy kursie 62 zł za akcję.
Pewnie się nie znam, ale gdybym miał odpowiednie uprawnienia, raczej odwróciłbym te zalecenia.
Dlatego moim zdaniem, przynajmniej w tym przypadku, istotny jest też wykres i analiza techniczna. No i rzecz jasna odbicie na surowcu bazowym, czyli miedzi.
Spółka będzie raportowała wyniki finansowe 17 marca i najbliższe dwa tygodnie na pewno dostarczą wielu emocji, tym bardziej, że równocześnie do globalnej gry na rynkach włączają się stymulujące podaż taniego pieniądza banki centralne.