niedziela, 5 stycznia 2014

Co warto wiedzieć o obligacjach? [Elementarz Inwestora]

W poprzednim artykule przedstawiłem tradycyjny, comiesięczny zestaw najlepszych lokat i kont bankowych. Dlatego uznałem, że całkiem logiczne będzie przygotowanie na dziś materiału o obligacjach dla początkujących w ramach „Elementarza Inwestora”.

Zacznijmy od absolutnych podstaw. Czym jest obligacja?

Papierem wartościowym, który potwierdza zaciągnięcie długu przez emitenta wobec obligatariusza. Inaczej mówiąc: udzielamy pożyczki i w zamian oczekujemy pewnych korzyści, którymi zwykle są odsetki.


Obligacja municypalna (komunalna) wyemitowana przez Kraków w 1929 r. (źródło: Julo/Wikipedia)

Współcześnie obligacje istnieją najczęściej w formie zapisu elektronicznego. Dokładne przepisy i regulacje prawne znajdziesz w tekście ustawy o obligacjach.

W pewnym sensie klasyczna obligacja nieco przypomina lokatę bankową – pożyczasz komuś pieniądze w zamian za określony, zwykle przyszły zysk. Podobnie lokata jest tak naprawdę Twoją pożyczką udzieloną bankowi. Zauważ, jak sytuacja się zmienia, kiedy to bank daje Tobie kredyt - ile wtedy żąda procent zysku?

Dlatego oprócz poszukiwania satysfakcjonującej stopy zwrotu głównym zadaniem inwestora jest ocena wiarygodności instytucji emitującej obligacje - czy wypełni swoje zobowiązanie i odda nam kapitał wraz z należnymi odsetkami w ustalonym czasie. 

W tym miejscu trzeba zadać sobie fundamentalne pytanie: po co w ogóle lokować kapitał w obligacje, skoro z reguły przynoszą one niewielkie zyski?

Odpowiedź brzmi tak: obligacje czy lokaty są przeznaczone nie tylko dla tych osób, które nie tolerują strat. Stanowią one stabilną część portfela, uzupełniającą znacznie bardziej ryzykowne klasy aktywów, takie jak akcje czy instrumenty pochodne. Bardziej szczegółowo będziemy o tym pisali w artykułach opisujących strategie inwestycyjne.


To jest artykuł z cyklu "Elementarz Inwestora" prowadzonym równolegle na blogach Jak oszczędzać pieniądze? oraz APP Funds. Jeśli chcesz być na bieżąco powiadamiana/-y o nowych artykułach, zapisz się na newsletter. Aktualny spis wszystkich materiałów znajdziesz tutaj.



Generalnie obligacje oferowane przez Skarb Państwa osobom fizycznym możemy uznać za bardzo bezpieczne i nie musimy dodatkowo prześwietlać emitenta. Podobnie jak lokaty bankowe, obligacje skarbowe zasadniczo służą raczej do oszczędzania niż inwestowania. Z tego powodu zyski są w tym przypadku stosunkowo niewielkie.

Aktualnie w sprzedaży na rynku pierwotnym znajdują się następujące obligacje skarbowe:

  • Obligacje dwuletnie o stałym oprocentowaniu  3% w skali roku (DOS0116)
  • Obligacje trzyletnie o zmiennym oprocentowaniu 3,3% w pierwszym okresie odsetkowym (TOZ0117)
  • Obligacje czteroletnie indeksowane: 3,5% w pierwszym roku (COI0118)
  • Dziesięcioletnie emerytalne obligacje indeksowane: 4% w pierwszym roku (EDO0124)

Jak ustala się ich oprocentowanie?

W przypadku "dwulatek" z góry wiadomo, że wyniesie ono w każdym roku po 3 procent i po dwóch latach otrzymasz całość środków wraz z odsetkami: 106,09 zł za każdą zakupioną teraz obligację o wartości 100 zł.

Z kolei "trzylatki" płacą kupon (odsetki) co pół roku i w pierwszym okresie wynosi on 3,3 procent (w skali roku). Natomiast później zależy on bezpośrednio od sześciomiesięcznej stopy oprocentowania na rynku bankowym (WIBOR 6M). Aktualnie oscyluje ona na poziomie 2,72 proc.

"Czterolatki" przynoszą nam odsetki co roku i zależą one od wskaźnika wzrostu cen podawanego przez prezesa GUS (potocznie nazywanego inflacją) powiększonego o określoną marżę. Konkretnie chodzi o dane podawane w grudniu za 12 miesięcy zakończone w listopadzie. W ostatnim odczycie było to 0,6 proc. Do tej wartości dodano marżę 2,9 punktów procentowych i stąd wyszło 3,5 proc. Natomiast w kolejnych latach premia wyniesie już tylko 1,25 punktów procentowych (wysokość oprocentowania obowiązującego w 2015 r. poznasz mniej więcej w połowie grudnia 2014 r.).

"Dziesięciolatki" posiadają taki sam mechanizm obliczania oprocentowania jak "czterolatki", ale oferują nieco wyższą marżę. W pierwszym roku wynosi ona 3,4 punktów procentowych (0,6%+3,4%= 4%). W następnych latach spada ona do 1,5 punktów procentowych. Odsetki nie są wypłacane, tylko kapitalizowane ("dopisywane" do wartości obligacji).

Uwaga! Od naliczonych odsetek płacimy podatek od zysków kapitałowych w wysokości 19 proc., tak jak od lokat bankowych. Podatku nie wykazujemy w rocznym zeznaniu podatkowym.

Jak kupić obligacje?

Najkrócej mówiąc - przez Internet, telefon lub w placówce za pośrednictwem banku PKO BP oraz Inteligo. Szczegóły znajdziesz tutaj. Z kolei tu przeczytasz poradnik przygotowany przez PKO BP.

Niewątpliwą zaletą obligacji skarbowych jest niewielka kwota potrzebna do ulokowania w nie środków: minimum wynosi jedynie 100 zł.

Nowe emisje obligacji są oferowane regularnie co miesiąc.

A czy można sprzedać obligacje wcześniej, przed ich terminem wykupu?

Oczywiście. Wiąże się to jednak z pewnymi kosztami.

"Dwulatki" - utrata odsetek, maksymalnie 1 zł od każdej obligacji.
"Trzylatki" -  utrata odsetek z pierwszego okresu odsetkowego, nie więcej niż 1 zł; przy późniejszym przedterminowym wykupie opłata 1 zł potrącana od każdej obligacji.
"Czterolatki" - identyczne zasady jak w przypadku obligacji trzyletnich.
"Dziesięciolatki" - należność potrącana jest o kwotę narosłych odsetek, nie więcej niż 2 zł od każdej obligacji.

Czy można w jakiś sposób zwiększyć oprocentowanie obligacji?

Tak, przez założenie specjalnego Konta IKE-Obligacje. W tym przypadku nie zapłacisz podatku od odsetek (tzw. Belki) i samodzielnie oszczędzasz na swoją emeryturę.

Poza tym do zakupu obligacji z rynku GPW Catalyst możesz również wykorzystać rachunek IKE prowadzony przez biuro maklerskie.

Długoterminowo ma to bardzo duże znaczenie dla naszych przyszłych zysków. Tegoroczny limit wpłat wynosi 11 238 zł. Załóżmy, że za całość kupujesz obligacje i osiągasz średnioroczną stopę zwrotu z portfela obligacji 6% (na GPW Catalyst można osiągać takie zyski przy stosunkowo niskim ryzyku). Gdybyś hipotetyczne za 20 lat kończył/-a 60 lat i przechodził/-a na prywatną emeryturę, portfel obligacji byłby wart ponad 36 tys. zł. Regularne obciążanie go podatkiem Belki obniżyłaby jego wartość tylko do 25,6 tys zł. Różnica wydaje się wystarczająco duża, aby się zastanowić nad IKE.

Michał zasugerował mi jeszcze jeden pomysł - małżeństwo może założyć dwa oddzielne rachunki IKE: jeden ze strategią bezpieczną - na przykład Konto IKE-Obligacje, a drugi z bardziej agresywną - na przykład rachunek w biurze maklerskim.


Więcej informacji o IKE i innych sposobach oszczędzania i inwestowania na emeryturę pojawiło się w artykule "Czy po zmianach w OFE warto oszczędzać na emeryturę w IKE i IKZE? Jak legalnie płacić niższe podatki? [Elementarz Inwestora]".

Niedawno Ministerstwo Finansów przeprowadziło pewnego rodzaju eksperyment i zaproponowało "Listopadową 13-tkę", czyli 13-miesięczne obligacje, z których można wycofać się w każdym momencie bez utraty odsetek. Oferta okazała się olbrzymim sukcesem: Polacy kupili papiery warte ponad 874 mln zł. Była to pierwsza emisja tak zwanych Krótkoterminowych Obligacji Skarbowych (KOS) i zapewne pojawią się następne.

O ile w przypadku papierów emitowanych przez spółki istnieje mniejsze lub większe ryzyko niewypłacalności, to obligacje skarbowe są zdecydowanie bezpieczniejsze, co nie znaczy, że ryzyko zupełnie znika, o czym świadczą choćby problemy państw peryferyjnych strefy euro.

Wcześniej, w 1998 roku niewypłacalność ogłosiła Rosja, a w 2001 roku Argentyna - więcej przykładów podaje FOR.

Aby wyeliminować większość tego typu niespodzianek, agencje ratingowe oceniają jakość długu emitowanego przez dane państwo czy instytucję. Im niższa ocena, tym więcej trzeba zapłacić odsetek.

Oprócz tego stale pojawia się inny problem: ryzyka stopy procentowej. Obecnie zarówno inflacja, jak też stopy procentowe w Polsce znajdują się na niskim poziomie, ale nie wiemy, co będzie na przykład za 5 lat - a taką kwestię muszą rozważyć choćby kupujący "dziesięciolatki". Co prawda obligacje dziesięcioletnie posiadają mechanizm obronny przed inflacją w postaci marży w wysokości 1,5 pkt procentowego, ale oblicza się ją na podstawie wskaźnika cen z poprzedniego roku. W kolejnym inflacja może na przykład wzrosnąć o więcej niż 1,5% + inflacja z poprzedniego roku. Wtedy obligacja może nawet przynieść realną stratę (zysk poniżej inflacji).

Fundusze obligacji to nie obligacje skarbowe!

Poza tym powinienem poruszyć tu ważną sprawę: zakup jednostek uczestnictwa w funduszu obligacji nie oznacza zakupu obligacji!

Wiele osób popełnia ten błąd w rozumowaniu. Tymczasem większość popularnych funduszy obligacji (nie wszystkie) zarabia wtedy, kiedy rosną notowania posiadanych przez nie obligacji, a spada ich rentowność. W ostatnim roku ten trend na polskim rynku powoli zaczął się odwracać i z tego powodu wiele funduszy obligacji przestało przynosić zyski (nawet pomijając wpadki z obligacjami korporacyjnymi).

Najlepiej to zjawisko zaobserwować, kiedy porównamy stopy zwrotu wybranych pięciu funduszy obligacji:



Dodajmy, że rynek obligacji jest ogromny, większy od akcyjnego, również dlatego, ponieważ rządy zadłużają się na coraz większą skalę. Najpotężniejszy fundusz obligacji na świecie PIMCO zarządza aktywami o wartości blisko 2 bln dolarów.

Na tym rynku stosuje się przeróżne strategie i nie można go ograniczać wyłącznie do prostych obligacji skarbowych sprzedawanych klientom indywidualnym. Na przykład pozornie nieduży wzrost rentowności 30-letnich amerykańskich obligacji, który nastąpił w ostatnich miesiącach, z niecałych trzech do blisko czterech procent, dla spekulantów oznacza ponad 30 procent zysku (lub straty).

Zresztą również na naszym rodzimym rynku GPW Catalyst nierzadko dochodziło do spektakularnych ruchów na niektórych seriach obligacji, zwłaszcza emitowanych przez mniejsze spółki.

Kliknij, aby powiększyć


Rynkiem obligacji interesują się także inwestorzy giełdowi, ponieważ generalnie akcje i obligacje poruszają się w przeciwnych kierunkach, czyli kiedy akcje drożeją, notowania obligacji zwykle spadają. I na odwrót. Dlaczego?

Jeśli obligacje przynoszą wysoki zysk, nie ma sensu podejmować ryzyka i kupować akcji. Kiedy spada rentowność obligacji, poszukujący atrakcyjniejszych stóp zwrotu kierują się ku giełdzie.

Takie zjawisko nie zawsze występuje. Gdy pojawia się nadmiar "pustego" pieniądza, zarówno akcje, jak też obligacje mogą rosnąć równocześnie.

Z tych wszystkich wymienionych wyżej powodów twierdzenie, że rynek obligacji jest nudny i nic się na nim nie dzieje ciekawego oznacza jedynie, ze jego autor niewiele o nim wie.

Obligacje korporacyjne nie są obligacjami skarbowymi!

Teraz kolejna bardzo istotna kwestia - w tę pułapkę wpada wielu niedoświadczonych inwestorów.

Słowo „obligacja” automatycznie budzi skojarzenie z obligacjami skarbowymi, czyli papierami bardzo bezpiecznymi. Tymczasem od 30 września 2009 roku działa rynek GPW Catalyst, na którym są notowane także obligacje komunalne, korporacyjne i spółdzielcze oraz listy zastawne.

Obligacje komunalne są emitowane przez samorządy w celu finansowania ich inwestycji. Obligacje korporacyjne oznaczają dług zaciągany przez przedsiębiorstwa, a spółdzielcze dług banków spółdzielczych. Wreszcie - listy zastawne są papierami wartościowymi wystawianymi przez banki hipoteczne.

Na GPW Catalyst znajdziesz także obligacje skarbowe. Jednak wadą wielu segmentów tego rynku jest płynność, czyli możliwość szybkiego nabycia/zbycia papierów w rozsądnej cenie.

Coraz więcej firm decyduje się, żeby wybrać ten sposób finansowania swojej działalności, zamiast drogiego kredytu bankowego. Ocena ryzyka tych papierów wymaga od inwestora sporej wiedzy oraz poświęcenia określonego czasu na analizę. Należy dokładnie sprawdzać jakość zabezpieczeń (o ile w ogóle są) oraz kondycję firmy, której pożyczasz pieniądze.

Niestety, w ostatnim okresie liczne grono emitentów nie wywiązało się ze swoich zobowiązań, o czym niedawno informowałem na blogu. Co więcej, jeden ze specjalistycznych funduszy zawiesił na dłuższy czas wypłaty w związku z masowym odpływem klientów i spadkiem wyceny aktywów. Nie jest to odosobniony przypadek. Skoro zarządzający funduszami profesjonaliści zaliczają takie wpadki, tym ostrożniejszy powinien być początkujący amator.

Dlatego warto zapoznać się z tym rynkiem - przewodnik, lecz przed zainwestowaniem choćby tysiąca złotych, musisz wszystko dokładnie przeanalizować. Ta analiza jest odmienna, niż w przypadku akcji, kiedy interesuje nas głównie rozwój firmy. Tu liczy się zdolność spółki do regularnej spłaty zobowiązań i paradoksalnie, zbyt szybko rosnąca firma, która potrzebuje ciągle sporo świeżej gotówki, nie jest wymarzonym celem dla obligatariusza.

Czasem bardziej sensowne bywa nawet zainwestowanie w akcje ryzykownej spółki, niż w jej dług, ponieważ potencjalny zysk w przypadku akcji jest zdecydowanie wyższy, a ryzyko bywa podobne.

Wspominam o tym także dlatego, ponieważ różne instytucje finansowe oferują papiery w emisjach prywatnych i nie jest to najlepszy pomysł na pomnożenie pieniędzy dla nowicjuszy. Prawdopodobnie wyniki będą loteryjne.

Niewątpliwie rynek obligacji korporacyjnych prezentuje się interesująco dla doświadczonych inwestorów i stale się rozwija. Dlatego zachęcam do jego bliższego poznania.

Spragnionych szerszej wiedzy odsyłam do serwisu StockWatch.pl oraz specjalnie dedykowanego forum. Istnieje też strona Obligacje.pl. W polskiej sieci działa również blog poświęcony obligacjom: BlogObligacje.

W artykule wprowadzającym do obligacji chciałem uniknąć zbyt trudnych terminów i wzorów. Dlatego zainteresowanych podstawową matematyką obligacji zapraszam do obejrzenia poniższego materiału wideo:



Więcej na temat obligacji znajdziesz na przykład tu oraz tutaj. Najobszerniejszą książką z tej dziedziny wydaną po polsku jest pozycja pod tytułem "Rynki obligacji. Analiza i strategie" - Frank J. Fabozzi.  Niestety, ukazała się ona w 1999 roku i wiele przykładów mocno trąci myszką. Najnowsza amerykańska edycja wyszła w 2009 r.

Gdzie najtaniej kupisz i sprzedasz obligacje na rynku wtórnym?

W rankingu bezpłatnych rachunków maklerskich sporządzonym przez Michała zwyciężył db Makler: 0,14 proc. Niższe prowizje oferuje jedynie DM Pekao: 0,1 proc., ale tutaj trzeba zapłacić 60 zł rocznie za posiadanie rachunku.

Dzisiejszy artykuł w żadnym stopniu nie wyczerpuje tematu, a jedynie sygnalizuje kilka zagadnień wymagających dalszych samodzielnych poszukiwań. Moim zdaniem, początkujący powinien jedynie rozważać ulokowanie większej kwoty w obligacjach skarbowych.

Natomiast fundusze obligacji wymagają analizy tego, jaką politykę prowadzą zarządzający danym funduszem oraz co konkretnie wybierają do portfela. Te ostatnie dane są publikowane z pewnym opóźnieniem.

Szerzej inwestowaniem w fundusze zajmę się jeszcze w styczniu.

Podobnie byłbym ostrożny z rzucaniem się na głęboką wodę, czyli w świat obligacji korporacyjnych i GPW Catalyst. Trzeba ten rynek najpierw dokładnie poznać.

Kolejny artykuł z cyklu "Elementarz Inwestora" ukaże się na blogu Jak Oszczędzać Pieniądze? W związku z ograniczaniem zasięgu wpisów na Facebooku zapraszam do zapisania się na newsletter. Dzięki niemu będziesz na bieżąco informowana/-y o nowościach w "Elementarzu Inwestora".