Bardzo często spotykam się z takimi komentarzami, jak ten Konrada:
"Prawdziwa inflacja bliższa jest 10% niż 0, a kto wie czy tych 10 nie przekracza" (pisownia oryginalna).
Z drugiej strony GUS w lipcu informował o rekordowo niskiej inflacji CPI w całej historii III RP: 0,2 proc. w czerwcu, a w ubiegłym tygodniu NBP obwieścił:
"Z sondażu przeprowadzonego w połowie sierpnia wynika, że przewidywany
przez respondentów średni wskaźnik inflacji konsumenckiej w kolejnych 12
miesiącach wynosi tylko 0,2 proc."
No to w końcu ile wynosi ta inflacja? Skąd biorą się takie rozbieżności?
Pomińmy teraz definicję monetarystów, którzy wiążą inflację z podażą pieniądza, ponieważ bardziej chodzi o liczenie realnych stóp zwrotu z naszych inwestycji i oszczędności, a te uzyskamy w inny sposób.
Oszacowanie inflacji w nadchodzących miesiącach ma istotne znaczenie na przykład przy decyzji o założeniu lokaty. Gdyby faktycznie inflacja wyniosła w najbliższych miesiącach zaledwie 0,2 proc., nawet lokaty w banku PKO BP dałyby realne zyski.
I teraz dochodzimy do sedna problemu.
GUS stworzył specjalny koszyk, którego struktura od marca wygląda tak (kliknij, aby powiększyć):
źródło:bossa.pl, GUS |
Pytania można mnożyć i wątpliwe, aby ktokolwiek posiadał dokładnie taką strukturę wydatków. To jest tylko pewien model, który powstał na podstawie badań GUS-u.
Opiera się on na ankiecie przeprowadzonej wśród kilkudziesięciu tysięcy gospodarstw domowych. Każde z nich musi rejestrować wszystkie swoje wydatki. Potem dane są agregowane i wychodzi taki właśnie koszyk, czyli być może uzyskujemy wynik w stylu "przeciętnie człowiek i pies mają po trzy
Dlatego należałoby samodzielnie wykonać takie samo zadanie, czyli zapisywać wszystkie swoje wydatki przez kilka miesięcy i potem je porównać w skali rok do roku.
Jest to o tyle przydatne, że w ten sposób łatwiej znajdziemy miejsca, gdzie przeciekają nam pieniądze przez palce. I często wcale nie trzeba żadnych wyrzeczeń, aby wygenerować dodatkowe pieniądze. Po prostu chodzi o racjonalizację.
Podam prosty przykład z życia - starsze osoby bardzo trudno przekonać do zmiany banku, ale samo przekształcenie "Superkonta" w PKO BP kosztującego obecnie miesięcznie 10,4 zł na "Konto za Zero" (wymagany wpływ 1500 zł na miesiąc) przynosi niewielki, ale wymierny zysk. Kilka takich prostych ruchów i nagle w portfelu pojawia się dodatkowa gotówka.
Poza tym jestem przekonany, że wiele osób dotyka inflacja stylu życia, czyli faktycznie wydają dużo więcej niż rok czy dwa lata wcześniej, ale nie z powodu inflacji konsumenckiej, tylko dlatego, że kupują droższe towary i usługi.
A na koniec należy wskazać, że optymizm respondentów NBP został szybko zweryfikowany przez ostatnie dane z GUS-u: inflacja CPI w skali roku w lipcu podskoczyła do 1,1 proc. (najbardziej zdrożały papierosy i alkohol).
Zatem te 0,2 proc. z ankiety NBP wydaje się mocno zagrożone, tym bardziej, że gospodarka wykazuje pewne oznaki ożywienia, co powinno także przełożyć się na wyższy poziom cen.