wtorek, 11 czerwca 2013

Gdzie teraz najbezpieczniej zainwestować i nie wpaść w łapy oszustów? Radzi... Bernard Madoff

Odsiadujący 150-letni wyrok Bernard Madoff zdradził, że nie tylko kryminaliści, ale nawet strażnicy więzienni proszą go o porady inwestycyjne.  Z tego powodu dyrekcja zakładu penitencjarnego w Butner rozważała pomysł, aby Madoff poprowadził specjalny kurs z finansów i inwestowania.

Jednak zwyciężyła obawa, że media podchwyciłyby temat w ich ulubionym idiotycznym stylu: Tego jeszcze nie było! Największy kanciarz w historii uczy przestępców jak dokonywać oszustw finansowych! [TYLKO U NAS - GALERIA Z CYCKAMI].

Bernard Madoff (źródło: US Department of Justice)

Teraz Madoff ma dużo czasu na przemyślenia, tym bardziej, że  w większości jego rodzina odcięła się od niego i Bernie przyznaje, że nie bardzo ma do kogo zadzwonić. Tym chętniej udzielił wywiadu serwisowi MarketWatch.

Padło w nim następujące pytanie:

Gdzie teraz znajduje się najbezpieczniejsze miejsce do zainwestowania pieniędzy, z najmniejszym ryzykiem i przy okazji nie dać się nabrać oszustom?


Któż lepiej nie mógłby wiedzieć, jeśli nie taki mistrz?

Co w takim razie mówi Madoff?

Najlepszym rozwiązaniem dla przeciętnego inwestora jest fundusz indeksowy.  Tu szanse na wpadnięcie w łapy malwersantów są bardzo niskie. Poza tym można rozważyć duże fundusze inwestycyjne, których instytucjonalni właściciele gwarantują zwrot kapitału.


Od siebie dodam, że i tak większość aktywnie zarządzanych funduszy akcji przegrywa z indeksowymi i nie inaczej stało się w ubiegłym roku w Polsce.

Dla osób z niską tolerancją ryzyka pozostają obligacje komunalne lub skarbowe. Jednak płacą one w USA mniej niż wynosi wskaźnik inflacji CPI (wg oficjalnych danych tak nie jest), podobnie jak konta oszczędnościowe czy depozyty bankowe. Zawsze jednak przynoszą jakieś odsetki i to lepsze niż trzymanie gotówki pod materacem, a poza tym nie wpadniesz w pułapkę nowego Amber Gold.

Przed tą ostatnią "instytucją" (na próżno) ostrzegałem na blogu już w lutym 2010 roku:

Jeśli wierzysz w takie bajki, jak ta sprzedawana przez Amber Gold, jesteś idealnym celem polujących na jeleni i czas się obudzić, zanim stracisz pieniądze.
 
Jednak dla zaślepionych chciwością niewiele to znaczyło.

Co do wykrywania potencjalnych oszustów, przypomnę wpis z czerwca ubiegłego roku i istotny cytat:

"Szukaj maksymalnej transparentności. Jeśli dokładnie nie rozumiesz, jak zarządzający zarabia pieniądze, nie inwestuj. Jeśli istnieje tajemniczy proces, którego nie da się wyjaśnić, uciekaj. Jedź, odwiedź samodzielnie firmę, pogadaj z pracownikami. Zarządzający inwestycjami nie może spotykać się ze wszystkimi, bo nie mógłby zarabiać pieniędzy. Jeśli ma mnóstwo wolnego czasu, to oznacza czerwoną flagę ostrzegawczą".

Natomiast adaptując uwagi Madoffa do polskiego rynku, wypada się zgodzić, ze ETF jest kuszącym rozwiązaniem. Wystarczy założyć rachunek maklerski i można w dowolnym momencie kupić/sprzedać ETFW20L odwzorowujący ruch indeksu  WIG20, a właściwie WIG20 Total Return (uwzględnia dywidendy płacone przez spółki). Jak na razie ETF pokonuje WIG20 (różowa linia na wykresie).















Tylko niestety to jest trochę za mało do zarabiania, o czym świadczy wykres indeksu WIG20TR i jego zmienność na przestrzeni ostatniej dekady:














Łatwo można sobie wyobrazić kogoś, kto regularnie kupuje aż do 2007 roku, a potem sprzedaje całość w okolicach dołka w 2008 czy na początku 2009 roku i po zabliźnieniu ran zaczynającego teraz od nowa ten sam proces (przeżywasz taki cykl w odniesieniu do funduszy czy giełdy?).

Z tego powodu ryzyko oszustwa finansowego jest tu niskie, ale ryzyko inwestycyjne wciąż pozostaje wysokie. Potrzebne do tego jest odpowiednia metoda (przykładowy system do adaptacji znajduje się  tutaj).

Jedną z nich proponuje Warren Buffett: kupuj regularnie za stałą kwotę fundusze indeksowe (czyli może to być nasz ETF na WIG20) i nie przejmuj się fluktuacjami rynku.

Dodajmy, że na GPW dostępne są też ETF-y na amerykański S&P 500 oraz niemiecki DAX, a indeks mWIG40 możemy kupić przez Ipopema m-Indeks (bez prowizji między innymi w SFI mBanku).

Istnieją też inne możliwości, jak certyfikaty, kontrakty terminowe czy platformy FX z indeksami w formie CFD. Jednak dla przeciętnej osoby, która nie siedzi w tym na bieżąco nie widzę tu miejsca.

No i trzeba dodać, ze prezes GPW chce zlikwidować WIG20 i wprowadzić WIG5. Dla mnie taka decyzja jest niezrozumiała (tak samo jak nierówne traktowanie inwestorów, jeśli chodzi o ich gotówkę na rachunkach w biurach maklerskich), a zmienność tego nowego indeksu byłaby istotnie większa i podważałaby sens pasywnego inwestowania w indeks.

Co do pozostałych bezpiecznych form inwestowania i lokowania pieniędzy odsyłam do zestawienia z początku miesiąca.