sobota, 26 lutego 2011

Warren Buffett pisze list do akcjonariuszy

Właśnie ukazał się najnowszy list do akcjonariuszy Berkshire Hathaway, którego autorem jest Warren Buffett. Sędziwy inwestor cieszy się z udanej akwizycji linii kolejowych Burlington Northern Santa Fe, która również przyczyniła się do dwucyfrowej stopy zwrotu holdingu w 2010 roku: 13,2%. Trzeba tylko zauważyć, że Buffett posługuje się nieco inną metodologią liczenia zysku i używa do niej wartości księgowej.

Tak mierzona średnioroczna stopa zwrotu dla Berkshire Hathaway od 1965 roku wynosi 20,2 %, co laikowi nie wyda się pewnie niczym szczególnym, ale oczy może mu otworzyć skumulowana stopa zwrotu lat 1965-2010: 490 409%. Wartość księgowa Berkshire urosła z 19 dolarów do 95 453 USD obecnie. Warto chyba przeczytać co ten staruszek tym razem nasmarował?

Zanim to zrobisz, przypomnę zabawną historię z jesieni ubiegłego roku, kiedy pytany o swoją najgorszą inwestycję w życiu Buffett wymienił ... Berkshire Hathaway.



Więcej na ten temat tutaj.

Sam list jest jak zwykle zabawną i pouczającą lekturą. Przytoczę anegdotę dlaczego Buffett zaangażował się w GEICO - naprawdę mocno:



60 lat temu, zafascynowany Benjaminem Grahamem zauważył jego inwestycję w GEICO, więc odwiedził biuro ubezpieczyciela. Było już późno, więc jedynym pracownikiem, którego zastał na miejscu w biurze okazał się Lorimer Davidson, który cierpliwie tłumaczył dociekliwemu młodzianowi tajniki biznesu ubezpieczeniowego. Davidson tak przypadł Buffettowi do gustu, że ten przez lata ufał mu na tyle, że pozostawił na stanowisku prezesa GEICO, nawet mimo sędziwego wieku.

Jeżeli chodzi o sprawy bieżące Buffett namaścił Todda Combsa jako jedną z kluczowych osób w firmie. Na razie ma być on wsparciem w inwestycjach. Poza tym wspomniał, że do zarządu Berkshire może wejść jeszcze jeden lub dwóch nowych menedżerów. Combs na razie będzie zarządzał portfelem wartym od 1 do 3 mld dolarów, ale prawdziwym wielkim szefem pozostaje Buffett.

Trochę też ponaigrywał się z modelu Blacka-Scholesa wciąż uparcie wtłaczanego w głowy studentów jako świetnego sposobu wyceny wartości opcji.

Na koniec listu (pomijając Woodstock dla akcjonariuszy) zostawił sobie ciekawy temat, czyli "życie i dług" (od str.21). Nadmierna dźwignia finansowa często załatwia nawet bardzo inteligentnych ludzi i firmy.

Z tego powodu Buffett załącza list swojego dziadka Ernesta, który przekazał wujkowi Buffetta 1000 dolarów (dzisiejszy odpowiednik około 15 000 USD) i zalecił mu trzymanie tych pieniędzy na czarną godzinę. Każdy powinien posiadać taki fundusz rezerwowy. Obojętnie czy jest biednym studentem, czy wielką firmą (Berkshire zawsze trzyma kilkadziesiąt miliardów dolarów w gotówce na nieoczekiwane okazje -aktualnie 38 mld USD).

Dlatego musisz pracować jak rodzina Buffetta nad tym, żeby co miesiąc nierówność przychody>wydatki działała na twoją korzyść.

A list dziadka Buffetta wygląda tak: