Do bieżących operacji bankowych zupełnie wystarcza bezpłatne eKonto w mBanku z darmowym delfinkiem. Po przetestowaniu kilku (kilkunastu?) różnych systemów bankowych stwierdziłem, że tu system pasuje mi najbardziej i tak naprawdę wszystko byłoby super, gdyby nie żenująca oferta dla oszczędności, której praktycznie nie ma w mBanku (pomijam udany Supermarket Funduszy Inwestycyjnych).
Niestety zupełnie nie sprawdza się w codziennym użytkowaniu konto optymalne w Open Finance, które wymaga ciągłego odświeżania w celu sprawdzenia aktualnego salda, a na dodatek w przypadku braku środków na nim po wpisaniu przelewu z datą przyszłą widzimy taki kwiatek:
Jest to kompletnym absurdem, ponieważ lepiej przecież trzymać środki na koncie oszczędnościowym na 4,5% netto (promocja przedłużona do 14.10) niż nieoprocentowanym rachunku bieżącym.
Podobny rachunek oszczędnościowy na 4,5% netto oferuje Meritum Bank. Z kolei Polbank wciąż daje najwięcej, czyli 5% netto w zamian za brak gwarancji w BFG.
MBank zupełnie wykłada się jeśli chodzi o niestandardowe operacje wymagające z nim kontaktu (brak dedykowanego doradcy/pracownika do sprawy – za każdym razem opowiadaj przez telefon swoją historię od nowa) i z tego powodu warto co najmniej zastanowić się nad rachunkiem rezerwowym.
Przypomnę, że oba dinozaury, czyli Pekao SA oraz PKO BP oferują dwa całkiem niezłe rachunki: Eurokonto Net oraz Inteligo, co pozwala nam na większą elastyczność z wpłatami i wypłatami gotówki. Poza tym zdaje się można skonfigurować do darmowego użytku ING Direct.
Dość ciekawą alternatywą jest też dbNET z gwarancją braku opłat do końca 2013 roku (na stronie cały czas wisi informacja o prezencie w postaci iPoda Shuffle 2 GB). System działa tam gorzej niż w mBanku i przykładowo trzeba czekać na realizację przelewów wewnętrznych między własnymi rachunkami.
Sam do realizacji bieżących płatności zostawiłem sobie eurobank i trzymam tam trochę pieniędzy na rachunkach oszczędnościowych na 4,05% netto (przypomnienie dla optymalizatorów: 45,07 zł daje 1 grosz) i potem kasa wędruje na konto online, a dalej do krwiopijców.
Jeżeli chodzi o lokaty, nie pojawiło się nic ciekawego od ostatniego zestawienia (tam też znajduje się trochę linków, a tu zbiór lokat i kont bezbelkowych sporządzony przez Marka) i zwracam uwagę na neoBANK ze stosunkowo różnorodną ofertą.
Tym razem jednak chciałbym zachęcić do przeanalizowania oferty obligacji na rynku Catalyst. Banki niechętnie pożyczają pieniądze przedsiębiorstwom, więc powstaje luka, którą wypełniają obligacje korporacyjne – my zyskujemy wyższe oprocentowanie, spółki otrzymują tańsze finansowanie swoich projektów.
Jednak nie należy się zbytnio cieszyć, jeśli ktoś proponuje nam niezabezpieczone obligacje dające 17% rocznie odsetek – taka spółka jest zwykle bardzo zdesperowana i nikt jej zbytnio nie chce pożyczyć pieniędzy.
Zachęcam do studiowania dokumentów emitentów i przetestowania rynku, ponieważ da się tu uzyskać znacząco wyższe oprocentowanie niż na lokatach czy kontach oszczędnościowych, a wszystkich, którzy znaleźli coś ciekawego w ofertach banków zachęcam do komentarzy.