Czas na najlepsze konta i lokaty w maju.
W porównaniu z poprzednim zestawieniem doszło do kilku zmian i z tego wynika, że taki regularnie aktualizowany raz na miesiąc wpis ma sens dla poszukujących najatrakcyjniejszych ofert dostępnych na rynku.
Zacznijmy od niemiłej niespodzianki ze strony mBanku, który od 4 maja obniża oprocentowanie lokat i rachunków. Najważniejsze wydaje się tu zejście z 4,25% do 4% na lokacie jednodniowej. Na dodatek krążą plotki, że i inni gracze na rynku coś tu mogą wkrótce ciąć, ale pożyjemy, zobaczymy.
Wynika z tego, że dla osób posiadających nieco większe wolne środki do rozważenia mamy wariant z Polbankiem i 5,5% netto na 6.(?) rachunkach „Konta Mocno Oszczędzającego”. Jednak haczykiem jest to, że bank nie ma gwarancji polskiego BFG, a sytuacja w Grecji wydaje się wciąż mocno napięta i nikt dokładnie nie wie co stałoby się w przypadku masowej ucieczki klientów z Polbanku (niby procedura z HDIG jest opisana, ale to teoria).
A sam Polbank ma taki bałagan, że „Konto Mocno Oszczędzające” w Tabeli Opłat i Prowizji nazywa się już inaczej: „Rachunek Mocno Oszczędzający”. Poza tym w TOiP wyraźnie jest napisane w punkcie 9.5, że jeden klient może posiadać maksymalnie 3 takie rachunki, a podobno (tego nie sprawdziłem) w placówce da się założyć 6.
Kolejny trop to Euro Bank i 15 rachunków oszczędnościowych na 4,55% netto. Konto jest bezpłatne pod warunkiem wpływu raz na miesiąc 800 zł lub jeśli nasze średnie miesięczne saldo rachunków wynosi co najmniej 10 000 zł.
Krótkoterminowo można też skorzystać z banku Millennium, który do końca czerwca płaci 6,5% brutto na koncie oszczędnościowym.
Sam z kolei wybrałem wariant dla niektórych zbyt ryzykowny, czyli SKOK Wołomin i na lokatach miesięcznych wyciskam 6,9% netto. Minusem jest tutaj, że SKOKi nie są bankami, a znacznie większym - dość duża uciążliwość związana z koniecznością fizycznej wizyty w placówce(cała ta papierkologia).
Inną alternatywą jest social lending i tu niestety wyniki ankiety widocznej z prawej strony bloga oraz komentarze pod wpisem na ten temat wskazują, że więcej osób traci niż zarabia w ten sposób, czyli zarobić można, ale ryzyko istnieje. Co ciekawe, w internecie znajomość idei pożyczek społecznościowych jest bardzo wysoka i tylko znikomy procent osób nie wiedział o co chodzi - to wskazówka dla Kokosa- reklamujcie się więcej w innych mediach.
Wygoda powinna skłonić do otwarcia konta optymalnego w Open Finance. Jeśli komuś uda się je założyć, niech da znać jak się sprawuje otwieranie lokat optymalnych po 549,12 zł (więcej zabaw w optymalizację na blogu Marka).
Wyobrażam sobie to tak, że przelewam powiedzmy 5,5 k na konto optymalne i w systemie klikam zakładając raz dwa 10 lokat. Już od jakiegoś czasu można zrezygnować z papierowych potwierdzeń na rzecz mailowych i byłoby to naprawdę wielkim usprawnieniem – o ile OF nie obniży oprocentowania. W tej chwili 5,98% netto (dla 549,12 zł) na sześciomiesięcznej i rocznej wydaje się wciąż najlepszym wariantem na rynku.
Trzeba jednak zauważyć, że jeśli posiadasz na przykład 3 czy 5 tysięcy to walka o ten procent rocznie tak naprawdę oznacza po roku dodatkowy zysk 30 czy 50 zł i z tego powodu lepiej postarać się o te środki w inny sposób.
Można na przykład dopłacić do konta oszczędnościowego 50 zł dodatkowo z okazji rozpoczętego nowego miesiąca, spróbować wyciągnąć 200-600 zł z Alior Banku czy 100 zł z BZWBK lub wziąć udział w jakimś konkursie giełdowym/foreksowym, takim jak w XTB albo KBC Securities.
Tradycyjnie płynne środki powinniśmy też trzymać w funduszach pieniężnych. Tymczasem końcówka kwietnia to prawdziwa ich klęska:
Dlaczego? Fundusze rynku pieniężnego są stworzone do ochrony kapitału, czyli rezygnujemy z wysokich stóp zwrotu na rzecz zachowania naszych środków z pewną premią nad inflację. Jeśli chcę zaryzykować, wybieram fundusz akcji (Legg Mason) czy akcje (IPO PZU) i tu wiem, że mogę stracić, ale w zamian oczekuję też wyraźnie wyższej stopy zwrotu.
W przypadku akcji czy pochodnych szukam maklera, który powinien mieć tanią ofertą (przykładowo: XTB) lub przez lata wyrobić sobie solidną markę (bossa), albo miejsca, gdzie kupuję fundusze bez prowizji (wymogi spełnia mBankowy SFI – uwaga na WIOF!).
Niestety, słabo też prezentują się teraz fundusze obligacji, ale tu od dawna było wiadomo, że w końcu „pękną” i podejrzewam, że problemy Grecji i innych „świnek” spowodują dalsze osłabienie złotego (lub przynajmniej koniec jego umacniania) oraz wzrost rentowności naszych krajowych obligów, co oznacza, że po krótkiej przygodzie wyszedłem z obligacyjnych.
Idąc tokiem tego rozumowania, podejrzewam, że taniej niż 3,8-3,85 zł za euro nie da się zapłacić w najbliższych miesiącach, więc kto planuje wakacje za granicą powinien pomyśleć nad walutomatem i jakimś kontem oszczędnościowym – tu procenty tak naprawdę nie mają większego znaczenia, no chyba, że możesz skorzystać z wariantu ukraińskiego. W przeciwnym wypadku i tak wszystko zależy od zmiany kursów walut. Z tego powodu zostałem hardkorem i trzymam euro i chf w banku PKO BP. Wizyta w oddziale przywraca wspomnienia z PRLu: