Obecne oprocentowanie lokat w euro, dolarach, funtach czy frankach szwajcarskich jest bardzo niskie, co nie jest niczym dziwnym przy ściętych niemal do zera stopach procentowych, którymi banki centralne próbują pobudzać gospodarkę.
Z tego wynika, że tak naprawdę lokując pieniądze w walucie, praktycznie spekulujemy na zmianach kursów. Jeśli ktoś nie boi się upadku Grecji może zapakować swoje euro w Polbanku na rok na 3% (najwyższe oprocentowanie na rynku).
Sam nadal zachowuję dużą rezerwę wobec tego banku.
Skąd w takim razie tytułowa lokata w euro na 13%?
Odpowiedź jest lekko hardcorowa – Ukraina.
Banki na Ukrainie muszą znajdować się naprawdę w kiepskiej kondycji skoro oferują takie warunki:
Mniej biegłym w odczytywaniu cyrlicy wyjaśniam, że Privat Bank oferuje 13% na rocznej lokacie w euro lub dolarach (minimalny depozyt 200 euro lub USD), na miesięcznej 11,5%, na trzymiesięcznej 12,5%.
Co ciekawe, należący do Raiffeisena Bank Aval również łaknie zielonych i oferuje takie lokaty w dolarach:
A najlepsze zostawiłem na koniec. W 1997 roku bank Pekao otworzył swój oddział na Ukrainie w położonym blisko polskiej granicy Łucku i wydaje mi się (tego teraz nie sprawdzałem), że mimo zmiany nazwy na UniCredit Bank wciąż jest podmiotem zależnym od Pekao.
No i proszę zerknąć na ich ofertę:
Dla porównania, 100 km na zachód od Łucka Pekao proponuje:
Niestety Ukraina znajduje się poza UE i trudno uwierzyć w jej stabilność. Jednak każdy, kto ma kontakty na Ukrainie powinien podrążyć głębiej temat, a ja potraktuje to raczej jako ciekawostkę.