Jednym z najpopularniejszych wpisów jest na pewno regularnie aktualizowany zestaw inwestora – ciułacza, w którym staram się znaleźć najatrakcyjniejsze konta bankowe, lokaty czy rachunki maklerskie, kierując się zasadą: „minimum kosztów, maksimum korzyści”.
Zaczynamy styczeń 2010 roku, więc pola na kolejną porcję.
Zanim przejdę do konkretów, chciałbym wszystkich uczulić na kredyty. Przy niskich stopach procentowych są one bardzo kosztowne i nawet tradycyjnie tani kredyt odnawialny w PKOBP właśnie wystrzelił z 11% na 14% dla starych klientów (na dodatek prowizja od jego wznowienia wynosi aż 1,8%), a dla nowych zaczyna się od 14,99%, co oznacza, że także inne banki prawdopodobnie postąpią podobnie, tym bardziej, że drugi gigant, czyli Pekao SA od lat udziela kredytów na bardzo wysoki procent. 2010 rok będzie bardzo trudny dla uzależnionych od życia za cudze, coraz droższe pieniądze.
Tak przy okazji, patrząc na zastraszająco szybko pogarszający się portfel kredytowy banków, trudno zrozumieć urzędowy optymizm naszych analityków, którzy w większości uważają, że 2010 będzie łatwiejszy niż poprzedni rok. Jeżeli nawet nie pojawi się formacja W czy L, przeciętny Polak powinien dobrze się przygotować na wszelkie przykre niespodzianki, ponieważ bezrobocie jeszcze długo nie będzie maleć(nawet w przypadku odrodzenia się gospodarki spada na samym końcu).
Oznacza to konieczność zmniejszenia zobowiązań kredytowych oraz powolną budowę funduszu awaryjnego, potrzebnego nam w nieoczekiwanych sytuacjach (standardowo minimalnie równowartość 3-6 miesięcy naszych wydatków).
Do tego celu najlepiej nadają się liczne konta oszczędnościowe.
Najwyżej oprocentowane obecnie oferuje Polbank i wciąż 6,5% netto na Koncie Mocno Oszczędzającym dla kwot do 5000 zł. Można posiadać trzy takie konta, a oprocentowanie dla kwot powyżej 5000 zł spada do 5%, co też nie jest wcale tak mało.
Minusem jest właściciel z Grecji (ten kraj ma spore problemy finansowe) oraz nieobecność Polbanku w systemie gwarancyjnym BFG.
Kolejne konto (z tego korzystam) oferuje eurobank i mamy tu rachunek oszczędnościowy na 5,05% netto. Z tego powodu, że można posiadać aż 15 takich rachunków i zakładając na przykład rachunek wspólny z żoną/mężem oraz drugi indywidualny dla współmałżonka zyskujemy naprawdę ciekawe narzędzie do optymalizacji zysków.
Od góry, czyli przy wysokich kwotach, które chcemy trzymać pod ręką, dzięki temu możemy trzymać nawet kilkaset tysięcy na te 5,05% netto – na przykład jeśli kupujemy mieszkanie czy działkę budowlaną i negocjujemy/kończymy dopełnianie formalności, nawet parę dni na takim koncie przyniesie nam całkiem spory zysk (dla nieco ponad 200k 30 zł dziennie).
Z kolei przy małej kwocie można ją podzielić na jeden większy kawałek i na przykład 44 mniejsze (w przypadku małżeństwa i trzech kont) po 36,14 zł, co da nam dodatkowo 44 grosze dziennie/ponad 13 zł miesięcznie odsetek z ulokowanych niespełna 1600 zł.
Osoby o niskim stanie oszczędności i niewysokich czy nieregularnych dochodach (na przykład uczniowie/studenci/bezrobotni) powinny zainteresować się mBankiem i jego darmowym kontem z debetówką za friko, któremu wyrasta konkurencja w postaci dbNET Deutsche Banku, który kusi kartą z darmowymi wypłatami ze wszystkich bankomatów pod warunkiem wykonania jednej operacji miesięcznie.
Przewagą mBanku jest brak takiego wymogu oraz Supermarket Funduszy Inwestycyjnych, który stale polecam jako bardzo dobrą darmową platformę do kupowania jednostek całej gamy funduszy. Nie ma co się epatować na siłę liczbami, ale na przykład HSBC GIF Brazil Equity, czyli fundusz HSBC inwestujący w brazylijskie akcje zarobił blisko 150% przez ostatni rok. To wskazuje na potencjał zarobków w funduszach (oczywiście ryzyko istnieje).
MBank oferuje także lokatę jednodniową „Czysty Zysk” na 4,5% netto z minimalną wpłatą 10 000 zł, co nie wydaje się zbyt wielką atrakcją.
Jeżeli chodzi o lokaty, nic się nie zmienia i nadal prowadzi Open Finance i lokata optymalna na 5,65% netto. Przypominam o możliwości podniesienia odsetek do 5,98% netto przez zakładanie lokat w wysokości 549,12 zł.
Na stronie Open Finance widnieje zakończenie oferty 5 stycznia –pewnie jest to zabieg marketingowy, żeby zachęcić ludzi do zakładania lokat w ten weekend. Na wszelki wypadek można zlecić ich założenie w systemie, a na przelanie środków mamy kolejne dwa tygodnie.
Komu się nie chce bawić w tyle przelewów, może skorzystać z lokat Meritum Banku – tu znajdziemy 5,7% netto na 5 i 6 miesięcy.
Jeżeli chodzi o rachunki maklerskie, liczne awarie zniechęciły mnie do Alior Banku i przystępuję do testów najtańszego maklera, czyli X - Trade Brokers. Główną jego wadą jest brak właściciela bankowego i dla naprawdę istotnych kwot rzędu powiedzmy 50-100 tysięcy raczej wybrałbym DM BOŚ czy na przykład DMBZWBK.
Sporo osób próbuje sił na Forexie. Mi aż tak mocno jego brak nie doskwiera, jednak czekam na postępy projektu BOSSAFX i jeśli spotka się on z pozytywnymi ocenami, najprędzej skorzystam z usług DM BOŚ.
Kto jest rozczarowany nie znajdując w tym wpisie żadnego konkretnego typu inwestycyjnego i doczytał do tego miejsca, powinien zastanowić się nad ofertą PZU –akcje powinny być sprzedawane późną wiosną. Kokosów pewnie nie będzie, ale może zarobi się trochę więcej niż na PGE i lepiej przygotować sobie zawczasu jakąś gotówkę celując z zakończeniem części lokat czy trzymaniem środków na rachunkach oszczędnościowych do maja.
sobota, 2 stycznia 2010
Gdzie lokować pieniądze i inwestować w styczniu 2010?
Napisane przez
Zbyszek Papiński
o godz.
10:38
Tagi banki, biura maklerskie, Forex, inwestycje, konto oszczędnościowe, kredyt, lokaty