piątek, 4 września 2009

Oszczędzanie i inwestowanie w wersji „Rzeczpospolita”

Zwykle rano robię prasówkę. Jednak to, co wypisuje się w naszej rzekomo ekonomicznej prasie nieodmiennie wprawia mnie w osłupienie.

Od lat czytam dodatek "Pieniądze" ukazujący się w "Rzeczpospolitej" i z każdym rokiem znajduję w nim mniej dla siebie.

Pierwszy tekst zaczyna się od zdania, które od razu poraziło mnie swoją mocą:
„Każdy, kto aktywnie korzysta z rachunku, powinien wybierać wersję z wyższą opłatą miesięczną.”

Według mnie każdy, kto aktywnie korzysta z rachunku powinien wybierać wersję z jak najniższymi opłatami, a najlepiej bez nich, bo od tego mamy mózg, żeby szukać najkorzystniejszej oferty za najniższą cenę. Zresztą tak zakłada tradycyjna ekonomia, że uczestnicy rynku kierują się maksymalizacją swoich korzyści, a nie banku czy sprzedawcy samochodów. Inna sprawa, że to nieprawda i większość ludzi podejmuje irracjonalne decyzje ekonomiczne.



W dobie internetu promowanie różnych drogich kont wydaje mi się co najmniej absurdalne i cały ten artykuł dowodzący, żeby wydawać kasę na rzeczy dostępne za friko zadziwia mnie traktowaniem czytelnika jako delikatnie mówiąc niezbyt rozgarniętego.

Karta debetowa z mBanku lub z Aliora (ta za 3 zł) + rachunki oszczędnościowe z darmowymi przelewami, czyli Eurobank (darmowe przelewy są z konta online), ewentualnie nieco toporny Polbank i wszystko da się zrobić bez niepotrzebnego wydawania pieniędzy. Takich wariantów jest zresztą dużo więcej, a co najważniejsze da się odwrócić sytuację i zamiast płacić bankowi, ten ostatni będzie nam fundował konto płacąc odsetki za pożyczane od nas pieniądze.

Nie wiem w czym rzecz, ale w tradycyjnej prasie podsumowania ofert banków w artykułach wyglądają jak jedna wielka reklama i ciężko ją odróżnić od tych znajdujących się wokół tekstu.

Następny tekst zawiera porady ekspertów na temat giełdy. Podam tylko dwa cytaty.

Marek Nienałtowski, główny analityk Money Expert:

„Biorąc pod uwagę analizę techniczną, spadek WIG20 do poziomu 1980 – 2000 punktów (w lutym od tego poziomu rozpoczął się trend wzrostowy) nie stanowiłby większego zagrożenia”

Maciej Wiśniewski, prezes Investors TFI:

„po korekcie spodziewam się kontynuacji silnego wzrostu; według mnie będzie on trwał przez sześć do 12 miesięcy. Dlatego osoby, które mają akcje, nie powinny się ich teraz pozbywać. Myślę, że w ciągu kolejnych dwóch lat WIG20 (indeks największych spółek) osiągnie poziom 3 – 4 tys. pkt.”

Niezorientowanym podam, że Investorsi czekali poza akcjami aż do sierpnia.

Dalej prezes snuje wywód, który zakłada tylko i wyłącznie wzrostowy wariant. A co robić w razie boczniaka lub ponownych spadków, tego nie podaje.

Podobne kwiatki znajduję praktycznie codziennie i budzą one moją nieodmienną wesołość i zamiast przeglądu prasy ekonomicznej wychodzi najczęściej poranny kącik humoru.