Rośnie liczba zarażonych kotonawirusem w Polsce. Jednak dopiero po ogłoszeniu zamknięcia na dwa tygodnie przedszkoli, szkół i uczelni wielu Polaków opanowała panika i rzucili się na zakupy w sklepach.
Podobne paniczne zachowania obserwujemy w ostatnich dniach na giełdach. Z tym, że w tym przypadku inwestorzy rzucili się do wyprzedaży.
Koronakrach 2020 zbiera swoje czarne żniwa na całym świecie.
Przecena nabrała przyspieszenia wczoraj: w jeden dzień WIG20 stracił aż 13,3%, WIG 12,65%, mWIG40 11,9%, a sWIG80 10,7%.
Tak samo w przepaść poleciały indeksy zagraniczne: amerykański S&P 500 potaniał o 9,5%, a Dow Jones IA o blisko 10%.
Zanurkowały kryptowaluty (bitcoin w okolice 5 tys. USD), spadło nawet złoto (w znacznie mniejszej skali).
W takiej sytuacji wszyscy szukają płynności i obowiązuje hasło "cash is king".
Dla Czytelników bloga nie jest to do końca zaskoczeniem, skoro w poprzednim wpisie podkreślałem, żeby postawić przede wszystkim na płynność i trzymać pod ręką środki na co najmniej kilka miesięcy życia (na przykład na łatwo dostępnym koncie oszczędnościowym).
Natomiast dla większości z nas wręcz szokujące jest tempo i gwałtowność przeceny - w ostatnim miesiącu WIG20 stracił blisko 40%, a S&P 500 26,6%.
W przypadku poszczególnych spółek pojawiają się jeszcze gorsze wyniki: biuro podróży Rainbow Tours i linie lotnicze Enter Air "schudły" w miesiąc o ponad 70%, a producent obuwia CCC o blisko 60%.
Część osób uważa, że jest to świetna okazja, aby polować na przecenione akcje. Być może mają rację.
Nadmiernie nie ekscytowałbym się niskimi popularnymi wskaźnikami, takimi jak Cena/Zysk czy Cena/Wartość księgowa. Są one historyczne, a giełda dyskontuje przyszłość. Potrzeba sporej wiedzy i często łutu szczęścia, aby wyłuskać "perełki".
Prawdopodobnie pojawią się też spektakularne, krótkotrwałe odbicia. Jednocześnie zmienność i skala ruchów wymiecie z rynku wielu "traderów" nieostrożnie korzystających z nadmiernej dźwigni finansowej.
Osobiście sądzę, że nadal nie wiemy, jak rozwinie się pandemia na świecie i co przyniesie w światowej gospodarce czy systemie finansowym.
Na pierwszym miejscu stawiam spokój i zachowanie kapitału.
Dla wielu młodych ludzi obecna sytuacja to zupełnie nowe doświadczenie. Sam przeżyłem wiele przeróżnych kryzysów, łącznie ze stanem wojennym czy hiperinflacją, więc pewnie jest mi nieco łatwiej.
W każdym aspekcie najlepiej kierować się zdrowym rozsądkiem, czyli nie panikować i nie robić absurdalnych zapasów.
Jednak równocześnie bierzmy pod uwagę możliwe dalsze perturbacje, więc po uspokojeniu sytuacji w sklepach za kilka dni osobiście dokupię więcej niż zwykle środków czystości czy niepsującej się żywności.
Jeżeli chcesz przy okazji otrzymać dodatkowe 400 zł na zakupy w Lidlu, zachęcam do skorzystania z promocji w Citibanku. Szczegóły znajdziesz tutaj:
Zyskaj 400 zł na zakupy w Lidlu + darmową kartę kredytową Citi Simplicity >>
Podobnie nie wiemy, co się stanie na rynkach finansowych, ale możemy się przygotować.
Oprócz wspomnianej wcześniej poduszki finansowej osobiście trzymam w domu na wszelki wypadek trochę gotówki (oby nie była potrzebna).
Natomiast co do inwestycji zachowuję dużą wstrzemięźliwość, ponieważ nie wykluczam dalszych perturbacji w poszczególnych spółkach i branżach. Będą one widoczne już w wynikach finansowych za I kwartał.
Dlatego obecnie kupuję za drobne przede wszystkim fundusze ETF, również te notowane na GPW:
Za jeszcze drobniejsze dołożyłem jednostki inPZU Polskie Akcje - WIG20 spadł do poziomów niewidzianych od lat.
Część moich amerykańskich spółek dywidendowych także dostała mocno w kość. Na razie żadna z nich nie ogłosiła cięcia lub zawieszenia wypłacania dywidend. Jednak to wydaje się nieuchronne. Bardzo delikatnie dobieram niektóre z nich (na przykład takie spółki jak Coca-Cola, Johnson & Johnson czy PepsiCo), ale staram się zbytnio nie uśredniać strat. Myślę, że będziemy mogli w końcu kupić w rozsądnych cenach takie spółki jak Microsoft czy Apple. Zawsze to jakiś plus kryzysu.
Dywidenda w dolarach spływająca na konto co miesiąc? Czemu nie. Wchodzę w to >>
Podkreślę, że na pierwszym miejscu stawiam zachowanie kapitału i zdrowego rozsądku, a w obecnych warunkach równocześnie dbanie o własne zdrowie i najbliższych osób.
Koronawirus wprowadzi jeszcze sporo zamieszania w naszym życiu i finansach, ale jego śmiertelność jest niska (małe kilka procent). Nie panikujmy.
Nie łudźmy się też, że wszystko szybko się poprawi z dnia na dzień. Jesteśmy na początku bolesnego procesu.
A jak Wy radzicie sobie w tej nadzwyczajnej sytuacji?