Nieuchronnie zbliżamy się do startu Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK), które ruszą 1 lipca, najpierw w największych przedsiębiorstwach zatrudniających co najmniej 250 osób, a potem stopniowo w kolejnych.
Zastosowanie sprytnego zabiegu znanego z finansów behawioralnych, czyli domyślnego zapisu spowoduje, że na pewno sporo osób zostanie w PPK. Część z nich liczy na dodatkowe środki na emeryturze, a innym po prostu nie będzie się chciało wypełniać deklaracji z rezygnacją i machną ręką. Niezdecydowanych ma przekonać rozpoczęta już kampania marketingowa zachwalająca zalety PPK.
Czy w PPK zostanie 30, 40, a może 50% lub więcej zapisanych? Świetne pytanie.
Jestem ciekaw, jak będą wyglądały faktycznie te liczby i dlatego zapraszam do głosowania w ankiecie na Twitterze:
Proste pytanie o #PPK - co zrobisz po zapisaniu do programu przez pracodawcę?#emerytura #oszczędzanie #inwestowanie #GPW— Zbyszek Papiński (@appfunds) 14 lutego 2019
Przy okazji zachęcam do podzielenia się Waszymi decyzjami i ich uzasadnieniem w komentarzach.
A jakie jest moje zdanie?
Nie pracuję na etacie, więc mnie osobiście PPK nie obejmują. Gdybym jednak do nich trafił, dałbym im szansę w najmniejszym możliwym wariancie, czyli 2% wynagrodzenia brutto + 1,5% od pracodawcy + premia powitalna od państwa 250 zł (i ewentualne kolejne dopłaty).
Szczegółowe zasady PPK dobrze opisał Marcin Iwuć, więc zainteresowanych nimi odsyłam do jego artykułu.
Po roku lub dwóch prawdopodobnie skorzystałbym z opcji rezygnacji i odbioru swoich składek wraz z 70% składek pracodawcy (30% zostaje przekazane do ZUS i zapisane jest na indywidualnym koncie ubezpieczonego, więc teoretycznie nie przepada całkowicie). Jeśli coś nie zostanie w międzyczasie zmienione w przepisach, w tym wariancie powinien wyjść jakiś zysk.
Długoterminowo wątpię, żeby PPK przetrwały w obecnym kształcie i prędzej czy później jakaś kolejna ekipa rządząca wprowadzi swoje inne zasady - tego uczy choćby historia OFE, w tym obiecana "prywatyzacja" zgromadzonych w nich środków.
Osobiście nadal korzystam z rachunku maklerskiego IKE jako formy prywatnego oszczędzania na emeryturę.
W tym roku limit wpłat na IKE wynosi 14 295 zł, a na IKZE 5 718 zł.
Zainteresowanym IKE lub IKZE w postaci funduszy inwestycyjnych podsuwam do sprawdzenia ofertę NN TFI.
Obecnie na IKE posiadam sporo wolnej gotówki:
Jeżeli dołożymy do tego moje ostrożne podejście do giełd w tym roku, jakoś nie widzę specjalnej potrzeby, aby do tego rachunku wiele dopłacać, przynajmniej nie teraz (jedynie w styczniu przelałem na konto symboliczną stówkę).
Niedawno rozważałem przeniesienie się do tańszego biura maklerskiego z niższą prowizją (DM BPS). Jednak ostatecznie zostawiam IKE w DM BOŚ.
Mocno ograniczyłem liczbę transakcji i zacząłem na tym rachunku bardziej nastawiać się na pasywne inwestowanie w tanie ETF-y.
W styczniu przetestowałem pierwszy polski ETF na GPW naśladujący zachowanie indeksu WIG20TR (WIG20 + dywidendy wypłacane przez spółki), a wczoraj odkupiłem nieco niżej mniejszą porcję na dłużej:
Kolejne zakupy planuję najwcześniej w marcu, być może później. Oprócz polskiego ETF-u interesuje mnie jeszcze ten od Lyxora replikujący zachowanie amerykańskiego indeksu S&P 500.
Jakiś mniejszy czy większy kapitał z PPK popłynie na GPW. Ustawowo zapisano, że w części akcyjnej funduszy będzie ulokowane minimum 40% w spółki z indeksu WIG20, maksimum 20% w spółki z mWIG40 oraz maksymalnie 10% w resztę z GPW (dochodzi jeszcze co najmniej 20% za granicą).
Tanim i ciekawym produktem, właściwie skrojonym pod te przyszłe napływy, jest fundusz indeksowy inPZU Akcje Polskie, którego benchmark w 70% stanowi WIG20, 20% mWIG40 i 10% wskaźnik WIBID 1M (aktualnie 1,44% w skali roku).
Od października testuję dwa fundusze indeksowe inPZU, w tym wspomniany wyżej.
Moją strategię znajdziesz tutaj.
Jak na razie zainwestowałem w inPZU Akcje Polskie symboliczne 3 x po 100 zł (na początku października, grudnia i lutego). Aktualny wynik znajduje się minimalnie na plusie:
Kolejne nabycia zaplanowałem na początku kwietnia, czerwca i sierpnia. Zobaczymy, jak regularne inwestowanie w ten sposób spisze się w dłuższym terminie.
Pamiętaj, że inwestowanie wiąże się z ryzykiem utraty części lub w skrajnych przypadkach całości zainwestowanego kapitału. Dlatego inwestuj wyłącznie nadwyżki finansowe i sprawdź dokładnie, w co inwestujesz.
W sumie trudno prognozować, czy faktycznie PPK napędzą dobrą koniunkturę na GPW. Przy bessie na świecie takie zadanie byłoby bardzo trudne - musimy pamiętać, że aktualnie to zagranica decyduje o kolorze notowań największych polskich spółek.
Akurat ostatnie tygodnie dla największych spółek z indeksu WIG20 zaliczymy do udanych. Jednak te wzrosty wciąż znajdują się wewnątrz dłuższego, nudnego trendu bocznego:
Dlatego sam nie stawiam na scenariusz prawdziwej hossy poważnych pieniędzy, dywersyfikuję kapitał i rozkładam inwestowanie w czasie.
Nadchodzący start funduszy PPK oznacza napływ świeżego kapitału na GPW, co jest pozytywem i w sprzyjających okolicznościach pozwoli zarobić dołączającym do tej fali, na przykład na wzroście notowań wielu spółek z GPW czy indeksów.
Dlatego ETF z ekspozycją na WIG20 czy fundusz indeksowy ma również w kilkuletniej perspektywie spore szanse, aby przynieść zysk wyraźnie wyższy od inflacji.
Co do efektywności samych funduszy PPK, na razie musimy poczekać z jakąkolwiek oceną, dopóki nie zobaczymy, jak działają one w praktyce, w co inwestują i jakie przynoszą stopy zwrotu.
Natomiast znając historię przeróżnych reform w Polsce, w tym emerytalnej, nie do końca wierzę, aby PPK przetrwały w obecnym kształcie wiele lat.
Po prostu traktuję je jako szansę na uzupełnienie emerytury, a tak naprawdę na taką godziwą trzeba i tak sobie uzbierać samodzielnie.