Co łączy miliarderów?
Najszybsza odpowiedź - duże pieniądze.
Tymczasem Anthony K. Tjan przedstawia w "Harvard Business Review" nieco szerszą i bardziej romantyczną wersję. Po przestudiowaniu sylwetek najbogatszych odnalazł, jego zdaniem, coś istotniejszego stojącego za ich fortunami: ukryty cel, daleko głębszy niż zarobienie miliarda dolarów lub wspięcie się na sam szczyt listy "Forbes'a."
Te cele często stoją u fundamentów danej firmy i jej misji. Dzielą się na trzy grupy:
1. Upiększanie świata
2. Dostarczanie rozrywki i zabawy
3. Sprawianie, aby świat był wydajniejszy i inteligentniejszy
W pierwszym przypadku chodzi o ludzi, którzy sprawiają, że wyglądamy, jemy i żyjemy piękniej. Dlatego lśnią kariery takich ludzi, jak wytwórcy wyrobów luksusowych (na przykład Bernard Arnault z LVMH). Dlatego też wciąż wielkie sukcesy święci Apple, gdzie dbałość o detale i wygląd przerodziło się w obsesję.
Idealnym przykładem człowieka, który dostarcza innym świetną zabawę i równocześnie zarabia na tym krocie jest z pewnością Richard Branson.
Z kolei ludzie ze świata nowoczesnych technologii, tacy jak Serge Brin czy Larry Page z Google zupełnie zmienili nasze życie umożliwiając niespotykany wcześniej w historii łatwy i szybki dostęp do informacji oraz równie błyskawiczną i tanią komunikację.
Artykuł Tjana momentalnie doczekał się kilkuset "lajków" na Facebooku:
A ja się zastanawiam, czy przypadkiem nie jest tak, że chcemy być oszukiwani niczym w bajkach rodem z Hollywood i żyć iluzją, podczas gdy prawdziwy biznes robi się w zupełnie inny sposób, tak jak Carlos Slim Helu, czy nasi pszenno-buraczani złotowi miliarderzy budujący swoje fortuny w czasie przemian ustrojowo-gospodarczych.