W debacie na temat OFE głos zabrał członek RPP Andrzej Bratkowski (kiedyś miał kandydować na posła z ramienia PO).
Polecam cały cytat:
- Jeżeli osoba chce przejść do ZUS z OFE, to ZUS powinien przejmować całe aktywa - nie widzę tutaj tragedii. W przypadku obligacji to można po prostu umorzyć i nic się nie dzieje. Jeżeli chodzi o akcje, rzeczywiście jest tu pewien kłopot. Ale przecież ZUS może te akcje powierzyć w zarządzanie prywatnym firmom zarządzającym. Dokładnie tak samo, jak to jest teraz. Mogą być to nawet PTE, dlaczego nie? - ocenia Bratkowski. - Tylko uważam, że powinno to być zrobione z takim celem, że sprzedajemy te akcje. Tylko nie sprzedajemy ich dzisiaj. Można zaproponować takie rozwiązanie, jeśli chodzi o finansowanie tych funduszy zarządzających, że dajemy im jakąś zupełnie symboliczną opłatę za bieżące zajmowanie tym i mówimy im: dostaniecie premię, jak sprzedacie te aktywa. Ale musicie je sprzedać drożej, niż je od nas dostaliście. Od tego, co zrealizujecie, od tego macie premię. To zapobiegnie sytuacji, w której będzie jakakolwiek wyprzedaż aktywów na rynku, która by zdestabilizowała giełdę. To by trwało kilkanaście lat, ale bieżące koszty finansowe bardzo szybko by spadły.
Czy to jest klucz do zrozumienia zachowania naszego rynku, czyli rekordowej siły obligacji i relatywnej słabości polskich akcji na tle reszty świata?
Przypomnijmy, że aktywa OFE przekraczają 270 mld zł (same obligacje są warte ok. 110 mld zł) i umorzenie obligacji znacząco poprawiłoby bilans ministrowi Rostowskiemu. Natomiast zamiana roli funduszy emerytalnych z kupujących akcje na sprzedających zupełnie zmieniłaby krajobraz na GPW. Może i na lata.
A tymczasem wciąż znakomicie sprawdza się scenariusz osłabiającego się jena i bardzo silnego japońskiego rynku akcji.
Nam scenariusz powinien wyrysować rząd na przełomie maja i czerwca. I dla polskiej giełdy oraz obligacji kluczowa będzie reakcja rynku na te już bardziej konkretne i oficjalne informacje.