Pod koniec lutego "Financial Times" ogłosił, że Ray Dalio jest nowym królem funduszy hedgingowych i udało mu się zdetronizować Sorosa czy Paulsona. Stało się tak po tym, kiedy jego fundusz Bridgewater Pure Alpha dał zarobić inwestorom w 2011 roku aż 13,8 mld dolarów.
W sumie od założenia w 1975 roku zyski w dolarach sięgają 35,8 mld dolarów i żaden inny fundusz hedgingowy (łącznie z Quantum Sorosa) nie przyniósł takich profitów.
Prowadząca ranking od 1969 roku firma LCH Investments argumentuje, że od procentów ważniejsze są konkretne pieniądze, ponieważ przy dużym kapitale zarabia się znacznie trudniej niż przy małym, co jest dość oczywiste.
W końcu jak fundusz Pure Alpha miałby na przykład inwestować w nieduże spółki zarządzając portfelem o wartości 72 mld dolarów? Dla porównania - wartość aktywów netto wszystkich polskich TFI to niecałe 40 mld dolarów.
Dlatego Dalio wybiera duże tematy makro.
Jego filozofia zebrana jest w Zasadach, które musi znać każdy pracownik funduszu.
A kto chce poznać jego aktualne spostrzeżenia może zapoznać się z jego poglądami na temat procesu delewarowania(między innymi chwali Bank Rezerwy Federalnej za radykalne kroki), które zamienił na górę dolarów - ciekawe wyzwanie intelektualne na weekend.
Można też obejrzeć nagranie wideo.
W najnowszym wydaniu "The Economist" znalazłem ciekawostkę związaną z Dalio. Kiedy studiował poprzednie kryzysy (ten z lat trzydziestych, niemiecką hiperinflację czy powojenną Wielką Brytanię), symulował inwestowanie na podstawie danych z gazet z tamtych czasów. Dzięki temu na sucho testował swoje koncepcje, które teraz przyniosły mu pieniądze i sławę.